Stara miłość nie rdzewieje

W dobie internetu i forów społecznościowych rozpadł się niejeden związek, kiedy po latach spotkały się pierwsze miłości. Psycholodzy ostrzegają jednak przed szybkim podejmowaniem decyzji o powrocie do szkolnej sympatii. Często kierują nami dobre wspomnienia, ale rzeczywistość okazuje się inna. Czy warto burzyć dotychczasowe życie z powodu kilku miłych wspomnień?
Monika Bołtryk

W dobie internetu i forów społecznościowych rozpadł się niejeden związek, kiedy po latach spotkały się pierwsze miłości. Psycholodzy ostrzegają jednak przed szybkim podejmowaniem decyzji o powrocie do szkolnej sympatii. Często kierują nami dobre wspomnienia, ale rzeczywistość okazuje się inna.

Pierwsze miłości są piękne, bo przytrafiają się w czasach, kiedy jesteśmy bardziej beztroscy. Wtedy też emocje przeżywamy intensywniej, wszystko jest pierwsze i niepowtarzalne. Często tęsknota za ukochanym sprzed lat, który już przecież nie jest tym samy człowiekiem, jest tęsknotą za tamtymi spontanicznymi uczuciami. Z czasem mamy już więcej dystansu do ludzi, nie wchodzimy w związki z taką ufnością i tego może nam brakować. Czy warto jednak burzyć dotychczasowe życie z powodu kilku miłych wspomnień? Konfrontacja z przeszłością może okazać się bolesna.

Weronika (27 lat, Olsztyn):

- Jestem szczęśliwą żoną i matką rocznej córeczki. Nie mamy żadnych większych problemów ani zdrowotnych, ani finansowych. Kocham swojego męża. Ale... Może trudno to zrozumieć, czasami myślę z przerażeniem, że gdyby pojawiła się w moim życiu moja miłość z liceum, to rzuciłabym dla niej wszystko.

Pamiętam jego nonszalancję, czasami wręcz bezczelność. Był jednym z lepszych uczniów w szkole. Pisał świetne opowiada, które nawet wydrukowano w jakimś piśmie literackim. Zawsze mi się wydawało, że będzie wielkim pisarzem. Ale nie słyszałam, żeby coś wydał. Wyjechałam z mojego rodzinnego miasteczka i pewnie nigdy go nie spotkam. Ale te uczucia są nadal silne. Mąż jest cudownym człowiekiem, ale chyba nigdy nie kochałam go w taki sposób. Gdybym miała jakiś wybór, to wolałabym całe moje uczucia przelać na męża i dziecko. Ale w mojej pamięci jest też inny mężczyzna i nic na to nie poradzę. Może potrzebuję jeszcze czasu, żeby wspomnienia wyblakły do końca.

Justyna (32 lata, Lublin):

- Pamiętam to uczucie mdłości i jakiegoś odrętwienia, kiedy mijałam go na schodach. Przeniosłam się do jego grupy na ćwiczenia. Był moim wykładowcą na historii, zakochałam się w nim po uszy. Jest niewiele starszy ode mnie, po studiach został asystentem. Przystojny, błyskotliwy i ten lekko ironiczny uśmiech. Miałam wrażenie, że on też zwrócił na mnie uwagę. Dystans studentka - wykładowca był nie do przełamania. Do tego jestem nieśmiała, więc szybciej ucieknę, niż zainicjuję cokolwiek. Skończyłam studia i zapomniałam o nim. Zresztą myślę, że połowa studentek się w nim podkochiwała.

Zaczęłam pracę w wydawnictwie. Wyszłam za mąż za chłopaka, z którym byłam od pięciu lat. Planowaliśmy dziecko. Przy Czarku czułam się bezpiecznie. Umiał zadbać o rodzinę, dobrze zarabiał. Ja mogłam już tylko realizować swoją pasję. Pracowałam w wydawnictwie, w promocji. Organizowałam wieczory literackie, poznawałam ciekawych ludzi, największych pisarzy. I oniemiałam, kiedy okazało się, że moja niespełniona miłość ze studiów wydaje u nas swoją pracę habilitacyjną.

Wróciło mrowienie w brzuchu i podekscytowanie czekając na spotkanie. Wyglądał nadal atrakcyjnie, chociaż trochę wyłysiał, zmężniał. Nie mogłam o niczym innym myśleć. Przestałam sypiać z moim mężem. Pytał co się dzieje, ale ja mówiłam mu, że mam dużo pracy. Czułam się, jakbym unosiła się dwa centymetry nad ziemią. Wiedziałam, że dla niego zrobię wszystko. I zrobiłam.

Byłam na każdym jego wieczorze promocyjnym, chociaż nie musiałam. Po jednym ze spotkań znaleźliśmy się w łóżku. Nasz romans trwał. Aż wreszcie... Nie chciałam już dłużej żyć podwójnym życiem. Odeszłam od męża. Był w szoku. I wtedy motylki w brzuchu zamieniły się w prozę życia.

Zamieszkaliśmy razem. On był skupiony tylko na swojej pracy. Nagle wszystko spadło na mnie. Zamieszkaliśmy w jego mieszkaniu, a właściwie pracowni zawalonej książkami. Mój ukochany całymi dniami siedział w szlafroku za biurkiem, a ja donosiłam mu tylko kawki i herbatki. Zatęskniłam za kwiatami, które czasami dostawałam od męża, za kolacjami w restauracji, chciałam, żeby ktoś choć raz pomyślał za mnie o rachunkach i zarabianiu pieniędzy. Mój ukochany miał darmową pomoc domową. Egocentryk jakich mało. Nie chciałam takiego życia. Odeszłam. Zrozumiałam, że nie kochałam człowieka z krwi i kości, ale swoje idealne marzenia i wyobrażenia.

Poprosiłam o spotkanie swojego męża, bo w sumie nigdy nie uregulowaliśmy tej sytuacji i prawnie nadal byliśmy małżeństwem. Spotkanie było bardzo trudne, pełne pretensji i żalu, ale zobaczyłam przed sobą mądrego człowieka, który widzi coś więcej niż czubek swojego nosa. Zrobię wszystko, żeby to jakoś posklejać.

Anna (29 lat, Bydgoszcz):

- Z Maćkiem byłam od trzech lat, razem mieszkaliśmy i planowaliśmy przyszłość. Poznaliśmy się na studiach. Rok zabiegał o mnie, zanim zaczęliśmy być parą. Fajny kolega, ale nic poza sympatią do niego nie czułam. W pewnym momencie zobaczyłam, że jest naprawdę świetnym facetem, ciekawym i inteligentnym. Po dwóch latach oświadczył mi się, a ja oświadczyny przyjęłam. Wtedy jednak nastała moda na spotkania po latach osób odnalezionych w serwisach społecznościowych.

Wszyscy porozjeżdżaliśmy się na studia i właściwie straciliśmy kontakt. Myślałam: właściwie skoro nie miałam potrzeby spotykać się z nimi przez te wszystkie lata, to dlaczego miałabym chcieć tego teraz, ale byłam ciekawa, jak potoczyło się życie tych ludzi, jak dziś wyglądają. Paweł nie był z naszej klasy, więc nie spodziewałam się go tam spotkać, ale on przyszedł, bo ktoś go zaprosił. I wszystko wróciło.

Zaczęliśmy się spotykać. Zrozumiałam, że z Maćkiem byłam z przyjaźni i przyzwyczajenia. Wmówiłam sobie, że to jest miłość. Teraz wiem, co powinnam czuć, kiedy kocham. Zerwałam zaręczyny, moja rodzina do dziś mi tego nie wybaczyła, bo lubią Maćka. Zaprzyjaźnili się z jego rodzicami, a teraz matka mówi, że po tym, jak z dnia na dzień zostawiłam ich syna, wstydzi się spojrzeć im w oczy. Pawła pamiętają jako osobę, która wciąż sprawiała jakieś problemy. Nie rozumieją, że on jest już dorosłym człowiekiem, który skończył studia i pracuje, a nie chłopcem, który grał w punkowej kapeli. Wiem jedno, warto walczyć o miłość. Wierzę, że nam się uda i pokonam wszystkie trudności, bo czuję, że mam na to siłę.

Wybrane dla Ciebie
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Diety cud nie działają. Działa…
Diety cud nie działają. Działa…
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯