Moje niebo się zawaliło
CEGŁA • dawno temuPewien kolega ze studiów zrobił dla mnie coś szalonego i podbił mnie w 3 minuty. Zamieszkaliśmy razem, lecz bańka prysła szybko. Czuję się jak kartka papieru, na której zapisano ważne rzeczy, a potem zgnieciono i ciśnięto do kosza.
Kochana Cegło!
Poznałam Bogusia w październiku, na pierwszym roku studiów. Uważam, że w nim nie można było się nie zakochać. Dziewczyny szturchały mnie trochę, że podryw przez zakład się nie liczy, ale są zakłady świńskie, są durne i są urocze. A Boguś wybrał… zabawny. Tego wieczoru wszyscy spadali pod stoły ze śmiechu, nawet się dziwię, że filmik z tego nie wylądował na necie – ja mam go na wieczną pamiątkę:).
Widywaliśmy się na uczelni, ale nie gadaliśmy. Na tej imprezie (pub karaoke, sorry) mieliśmy 4 stoły przy samej scenie. Boguś z dwoma kolegami weszli na nią, stanęli dokładnie naprzeciwko mnie i zadedykowali mi występ. Boguś zawsze wydawał mi się pozytywnie zakręcony, na totalnym luzie – jakieś śmieszne ciuchy z używek, bluza celowo nie pasująca kompletnie do portek, buty jak u Chaplina, który wyszedł do rezerwy. I te wieczne wygłupy chłopczyka z ADHD w wersji sympatycznej, któremu nie sposób się oprzeć. Ale na scenie to chyba parę razy przeszedł siebie samego.
Chłopcy „wykonali” dla mnie piosenkę Adele „Skyfall” z Bonda. Boguś był w spódnicy i szpilkach. Wszyscy trzej robili te soulowe wykroczki i szeroko gestykulowali, a twarze mieli kamienne, z monumentalna powagą, jak to u Adele, omiatali wzrokiem salę. Wiem, że trudno opisać coś, co cię śmieszy, bo to subiektywne i tylko ty rozumiesz, dlaczego.
Po występie i oklaskach Boguś zeskoczył ze scenki prosto na mój stół, usiadł między mną i koleżanką (w tej spódnicy i pantoflach) i… tak już zostało. Podbił mnie w 3 minuty. Na początku grudnia to już pamiętam, że ślad po mnie zaginął w akademiku, prawie mieszkałam u niego – a jego starzy szczęśliwie za granicą. Tych chwil nie podejmuję się opisać, nie dość, że było bosko, to jeszcze cały czas brzuch mnie bolał ze śmiechu, ponieważ Boguś zaczynał pierwszy skecz jeszcze zanim się obudził.
Bańka prysła szybko. Jeszcze 20 grudnia zjedliśmy symboliczną Wigilię we dwoje, z tym, że tego dnia Bogus już nie był tak wesoły, jak zwykle. Dwa dni później wyszedł na lotnisko po rodziców. I to był praktycznie koniec. Ja wyjechałam do swoich. Wróciłam na sylwka (którego niby zaplanowaliśmy razem), ale nie było z Bogusiem kontaktu. Nie widziałam go ponad 2 tygodnie. Zresztą, kiedy poszłam do „naszego” mieszkania po jakieś rzeczy, okazało się, że jestem spakowana, a mieszkanie wynajęte. Boguś dzwonił, niby przepraszał, mówił, że teraz mieszka z rodzicami w domu pod miastem i nadrabia rodzinne zaległości. Ale był zimny, całkiem inny, jakby rozmawiał z kumplem. Na dodatek telefonował… ze stoku. Jakoś zupełnie nie było mi do śmiechu, mimo wszystko wysiliłam się na żart, czy czasem nie zapomniał mnie zabrać. Usłyszałam, że przecież nie umiem jeździć, a tu nikt nie miałby czasu i głowy, żeby mnie uczyć. Po tym „strzale” już o nic nie pytałam.
Dziewczyny są naprawdę super. Trzymają ze mną, nie wyzywają od pierwszych naiwnych, jak to czasem bywa (aczkolwiek przyznam lojalnie, że na początku mnie trochę stopowały, że za szybko w to nurkuję). Głaszczą po pleckach. Słyszę ploty, że Boguś jest teraz pod drylem bogatego taty, który w Afryce „sprzedaje wodę Murzynom” i na tym zbija kasę – brzydkie to, ale nie mam jak zweryfikować, ile w tym prawdy… Czuję się jak kartka papieru, na której zapisano ważne rzeczy, a potem zgnieciono i ciśnięto do kosza. Kto wie, może Bogus przepuścił mnie już przez niszczarkę?
Ama
***
Kochana Amando!
Nie znam sprawy, a konkretnie – szczegółów układu Bogusia z rodzicami, skoro sugerujesz, że tu jest pies pogrzebany. Przykro, że Ty również tak niewiele wiesz. Wydaje mi się jednak, że żaden poziom wiedzy nie usprawiedliwia takiego zachowania chłopaka. Nie zrobiłaś nic, czym zasłużyłabyś na kubeł zimnej wody. Boguś postępuje dziecinnie i skandalicznie – zero klasy, zero odwagi cywilnej. Nie jest przecież w tym momencie ważne, czy rodzice skrócili mu smycz za zbytnie balowanie i beztroskę, czy też w rodzinie zdarzyła się tragedia – wyjazd na narty ewidentnie nie pasuje do żadnej z tych opcji.
Dorosły facet, który bez uprzedzenia zawala wspólne plany sylwestrowe i wyprasza Cię zaocznie z mieszkania (nieważne, czyja to była decyzja)? Litości. Szczerze Ci współczuję, lecz ta sytuacja nie jest warta zbyt długiego ubolewania. Spróbuj wziąć się w garść, nie pozwól, by to zdarzenie odebrało Ci siłę i pewność siebie. Nie jest ważne, na czym umiesz jeździć i czy masz bogatych rodziców. To Boguś dał paskudną plamę i udowodnił, że do Ciebie nie pasuje – nie odwrotnie. Tekst o nartach był ordynarnym chamstwem, nie bójmy się słów.
Oczywiście, można próbować to wszystko zracjonalizować. Dwa miesiące znajomości to za mało, by mieć pewność: to jest TO. Trochę też prawda z tym skokiem na główkę, ale ostatecznie — skoczyliście razem. Oczarowanie było faktem – miejmy nadzieję, nie tylko z Twojej strony. W takie makiaweliczne uwiedzenie i porzucenie dla sportu trudno mi uwierzyć, może jestem jeszcze ciągle idealistką. Myślę, że wyczułabyś i zauważyła jakieś nieczyste sprawki, typu: zemsta na byłej. Mimo wszystko, Boguś z Twojego opisu to nie jakiś demoniczny, niewierny kochanek, tylko zwykły chłopak.
Najbardziej przemawia do mnie wersja, że lubi sobie pobrykać na wolności (kto nie lubi) i wypracował dwie twarze: rozkosznego, romantycznego łobuziaka, nieposkromionego w błazenadach na użytek kolegów i koleżanek, oraz posłusznego, statecznego synka-bufonka, w którego chcą wierzyć rodzice. Każda z tych ról – do czasu – przynosi Bogusiowi określone korzyści. A to już pachnie przedwczesnym wyrachowaniem. Dłuższe przebywanie w zasięgu takich osób jest szkodliwe dla zdrowia – dla serca zwłaszcza – dlatego doradzam Ci zdecydowany odwrót. Zaciśnij zęby, nie sięgaj bez powodu po telefon i zmuś się do uśmiechu – uwierz, pewnego dnia zaczniesz się uśmiechać bez wysiłku. I bez pomocy Bogusia. Do kogoś, kto jest tego wart.
Czego Ci mocno życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze