Słodycze - złudna osłoda stresu i smutku
REDAKCJA • dawno temuPo słodycze sięgamy najczęściej pod wpływem emocji, dla poprawy nastroju lub w wyniku nieprawidłowych proporcji składników w diecie - wyjaśnia dietetyk Iwona Kibil. Dodaje, że w zdrowej diecie może być coś słodkiego. Pod warunkiem, że przygotujemy to sami.
Po słodycze sięgamy najczęściej pod wpływem emocji, dla poprawy nastroju lub w wyniku nieprawidłowych proporcji składników w diecie - wyjaśnia dietetyk Iwona Kibil. Dodaje, że w zdrowej diecie może być coś słodkiego. Pod warunkiem, że przygotujemy to sami.
"Węglowodany z diety stymulują produkcję serotoniny - jest to neurotransmiter odpowiedzialny za stan relaksacji organizmu. A więc można powiedzieć, że węglowodany w pewnym stopniu uszczęśliwiają. Jednocześnie, po ich spożyciu po pewnym czasie występuje pogorszenie się samopoczucia i ospałość. Dlaczego tak się dzieje? Najczęściej popełnianym błędem jest rodzaj wybieranych węglowodanów. Co prawda następuje poprawa nastroju, ale jedynie na krótką chwilę, ostatecznie jednak odczuwamy senność i przygnębienie" - zauważa dietetyk Iwona Kibil.
Wyjaśnia, że ochota na coś słodkiego nie wynika jedynie z łakomstwa, albo niewłaściwie skomponowanej diety, często powodem podjadania jest towarzyszący nam stres.
"Stres i zmęczenie powoduje spadek poziomu tryptofanu w organizmie, czego następstwem jest niski poziom produkcji serotoniny, przygnębienie, chęć sięgnięcia po słodycze. Co więcej w odpowiedzi na długotrwały stres nadnercza produkują wzmożoną ilość kortyzolu. Jego wysokie stężenie podnosi z kolei produkcję w mózgu innego hormonu — neuropeptydu Y, który w dużej mierze odpowiada za apetyt na słodkie. Stężenie neuropeptydu Y najwyższe jest rano. Jeżeli jednak przez cały dzień jesteśmy narażeni na przedłużony stres, jego stężenie stale pozostaje wysokie i wieczorem rzucamy się na słodkości, ponieważ odczuwamy na nie niepohamowany apetyt" - opisuje Kibil.
"Ponadto zapotrzebowanie na serotoninę, o której mówiłam wcześniej, zwiększa się w sytuacji stresowej. Jej rozpad w organizmie w dużej mierze zależy od emocji, a jej niedobór sprawia, że mamy ochotę na produkty słodkie (dlatego po słodycze najczęściej sięgamy przed ważnym egzaminem lub rozmową o pracę albo zaraz po tym wydarzeniu)" - dodaje.
Dietetyk wskazuje, że większy niż zwykle "głód węglowodanowy" stwierdza się również podczas sezonowego przesilenia, zespołu napięcia przedmiesiączkowego czy odzwyczajania się od palenia tytoniu.
"Przyśpieszony rozpad serotoniny po części przyczynia się do nietypowych zachcianek. Według badań zmniejszony poziom wydzielania serotoniny w mózgu może być przyczyną chorób psychicznych. Osoby, które cierpią na niedobór tego hormonu, częściej zapadają na depresję, są agresywne, a także nieświadomie nałogowo objadają się słodyczami i produktami z cukrem" - wyjaśnia.
Dietetyk wskazuje, że bezpiecznym źródłem węglowodanów są kasze (gryczana, jaglana, komosa ryżowa) lub ryż brązowy a także nasiona roślin strączkowych.
"Często najwięcej słodyczy jedzą osoby, w których diecie brakuje tych produktów, a w zamian są drobne kasze, biały ryż, makaron, czy białe pieczywo. Ponadto, jeżeli mamy ochotę na słodycze, możemy przygotować je samodzielnie z wartościowych składników, jakimi są pełnoziarniste zboża, orzechy, suszone owoce. Będziemy mieli pewność, że ciastka są naprawdę pełnoziarniste, a białego cukru naprawdę nie będzie w naszych wyrobach" - radzi.
(PAP Life)
Źródło: PAP
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze