Fikcyjne konta w necie
EWA PODSIADŁY • dawno temuFikcyjne związki obcych osób, celebrowanie nieprawdziwej ciąży, wyznawanie miłości nieznajomemu – to już nie absurd, a norma na portalach społecznościowych. Zamiast pielęgnować uczucie z partnerem i odnawiać dawne znajomości, młodzi ludzie coraz częściej zakładają konta osób, które nie istnieją, kreując wymyśloną przez siebie postać i flirtując z innymi nieistniejącymi postaciami.
Portale społecznościowe, przeznaczone do odświeżania znajomości z dawnymi przyjaciółmi, dosłownie zalewają konta fikcyjne, które prezentują wymyślone osoby zamieszczające w profilu nieprawdziwe dane. Takie konta przedstawiają modelki, gwiazdy, fantastyczne postaci, a także zdjęcia ludzi pobrane z różnych stron internetowych.
Użytkownicy serwisu zakładający konta fikcyjne zawsze pozostają incognito, ale wokół stworzonej przez siebie osoby kreują mały światek, który nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Opisy w rubryce „o sobie” i „czym się aktualnie zajmuję” przypominają małe epistoły, a dodanych fotografii nierzadko jest kilkaset.
Kocham – jak to łatwo powiedzieć
Coraz częstszym zjawiskiem są fikcyjne miłości, flirty, związki czy inne emocjonalne powiązania tworzone przez właścicieli tych kont. Zazwyczaj wszystko zaczyna się od przypadkowego spotkania takich użytkowników, którzy komentują nawzajem swoje zdjęcia, dodają notki do profilu, zapisują się do jednej – fikcyjnej klasy w fikcyjnej szkole. Tak oto rodzi się „uczucie” między osobami, które nie tylko się nie znają i nigdy nie widziały się na oczy – ta miłość dotyczy postaci, które nie istnieją w realnym świecie.
Normą jest także tworzenie kont znanych osób – np. z filmów lub książek i manifestowanie miłości do partnerów, które te osoby posiadają w rzeczywistości, często jednak z dużą swobodą i… wybujałą fantazją.
Serwisy społecznościowe przepełnione są postaciami z Harry’ego Pottera. Są pary książkowe jak Ron Weasley i Hermiona Granger, są wymyślone jak Hermiona i Draco Malfoy. Co ciekawe, niektóre „Hermiony” całemu światu za pośrednictwem serwisu oznajmiają, że są w ciąży albo że ślub odbędzie się za kilka miesięcy. Z kolei inna postać ze słynnej książki J. K. Rowling, Fleur Delacour pod zdjęciem głównym informuje wszystkich, że szuka miłości życia.
Rekordy popularności bije także Robert Pattinson, główny bohater filmu Zmierzch. Na swoich fikcyjnych kontach dziewczyny prześcigają się w deklarowaniu miłości, zaręczyn czy ślubu z filmowym Edwardem. Dzięki takim serwisom chłopak wyrósł na numer jeden wśród najbardziej pożądanych kawalerów. Ciekawe są również „losy” Vanessy Hudgens i Zaca Efrona znanych z filmu High School Musical. W realnym świecie aktorzy są parą, ale w serwisie mają już dzieci, piękne domy i stale podkreślają, że nie potrafią bez siebie żyć.
Zatrważające są również podpisy pod zdjęciami znanych mężczyzn, których właścicielki kont fikcyjnych uznają za własnych. Pod fotografiami wspomnianego Zaca Efrona jedna z dziewcząt napisała: Mój koteczek, kocham twoje ciałko. Jest całe moje!, Mój skarb, Czekam na ciebie, misiu, Bo my kochamy się teraz na wieki wieków czy Ta fotka jest dla Zaca. Galerię tych absurdalnych zdjęć dopełniają inne, często zaskakujące fotografie, jak obrazek dziecka z podpisem Nasze maleństwo, urodziłam śliczną dziewczynkę. Kocham cię i twojego tatusia oraz jedno zdjęcie… butów z informacją: A te butki dostałam od mojego Zacusia. Wystarczy kliknąć w tak zwaną „pinezkę”, żeby przenieść się bezpośrednio do profilu młodego aktora, który z kolei dumnie odwzajemnia miłość do swej domniemanej partnerki oraz ich córki. On z kolei swoje zdjęcia podpisuje Ja i moja laska czy To zdjęcie jest dla ciebie. Ma także na swoim profilu wirtualny prezent w postaci serca od ukochanej, a po komentarzach na stronie konta widać, że stale kontaktuje się ze swoją wyimaginowaną wybranką i, zresztą, tylko z nią.
Być ideałem
Ale gwiazdy i ich życie osobiste to nie jedyne pole do popisu dla entuzjastek i entuzjastów kont fikcyjnych. Normą jest tworzenie życiorysu postaci od zera – poprzez wykorzystanie zdjęć nieznanych osób i zamieszczenie fikcyjnych danych osobowych. Często łatwo można się nabrać i pewnie wiele osób wierzyłoby w istnienie tych ludzi, gdyby nie malutka informacja umieszczona nad zdjęciem głównym, że jest to konto fikcyjne. Co ciekawe, niektóre zdjęcia dziewcząt powtarzają się na kilku profilach fikcyjnych i każda z nich deklaruje miłość do innej fikcyjnej osoby. Bywa, że profile takich osób do przesady zapełnione są fotografiami, opisami, komentarzami, co oznacza, że ludzie tworzący tego typu konta (w większości młodzież, co widać po używanym języku i ozdobnikach w postaci różnych emotikonów) spędzają w serwisie mnóstwo czasu. W tę grę angażują się również inni, czego potwierdzeniem są np. prezenty przesyłane przez znajomych-nieznajomych i komentarze z gratulacjami albo pozdrowieniami dla zakochanej pary.
Liczne wirtualne prezenty (które – co trzeba podkreślić – przesyłane są za opłatą), rozmowy, które toczą się pod zdjęciami (i bezpośrednio pod profilami) czy dziesiątki „pinezek” sprawiają, że fikcyjne konta żyją własnym życiem, w którym wszystko jest możliwe. Człowiek przestaje być sobą, wybiera sobie wymarzony wygląd, wyśnionego partnera, wiek, miejsce zamieszkania czy ukończone szkoły do tego stopnia, że woli spędzać czas na koncie fikcyjnym niż na prawdziwym.
Ludzie mają widoczną potrzebę nie tylko wchodzenia w wykreowane przez siebie postaci, ale także obcowania z nimi – fikcyjne konta zapraszają do grona znajomych ludzi z krwi i kości oraz odwrotnie. Pod wieloma stworzonymi profilami pojawia się skrót N.D.S.K.F., co oznacza Nie damy skasować kont fikcyjnych. Większość posiadaczy takich profili powtarza również hasło Stop kopiowaniu profili – bo gdy stworzoną przez nas od początku do końca osobę ktoś po prostu sobie podkrada, wydaje się to dużo bardziej przykre niż np. skopiowanie jakiegoś wiersza, który pojawił się w komentarzach w profilu prawdziwej osoby.
Miłości nigdy za wiele
W obliczu tak niepojętego zjawiska trzeba się zastanowić dlaczego ludzie to robią? Na jednej ze stron internetowych zawiązała się dyskusja na temat celu i sensu posiadania fikcyjnego konta. Większość z wypowiadających się internautów przyznała, że posiada takie konto. Opinie na ten temat są bardzo różne, na przykład: Ja mam jedno fikcyjne konto, ale w sumie nie wiem, po co je założyłam czy To głupie i nie przyjmuję takich zaproszeń, ale sama mam jedno konto, z którego nie korzystam, założyłam je po prostu z nudów i uważam, że jest beznadziejnie głupie. Można z tego wywnioskować, że wielu użytkowników się nudzi, skoro pewien serwis społecznościowy skupia ponad dwa miliony fikcyjnych kont.
Ale wyrastające jak grzyby po deszczu nieprawdziwe profile i kwitnące na nich miłości są znakiem, że w człowieku wciąż tkwi chęć wcielenia się w postać idealną. Ludzie pragną miłości w każdej postaci, nawet jeśli już z samego założenia jest ona fikcyjna.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze