Krystyna Janda w pociągu, czyli zderzenie Gwiazdy z Ziemią
MONIKA SMAŻOWSKA • dawno temuZe zdumieniem przeczytałam „reportaż” pani Krystyny Jandy z wycieczki po realu. Jedna z największych polskich aktorek, drapieżna kontestatorka i mądra, spełniona kobieta, zaczęła uwsteczniać się w poglądach, wyważać otwarte drzwi i zajmować się banałami. Czy wszystkie nas to czeka? Na starość będziemy skręcać już tylko w prawo?
Ze zdumieniem przeczytałam „reportaż” pani Krystyny Jandy (krystynajanda.pl/dziennik) z wycieczki po realu. Jedna z największych polskich aktorek, drapieżna kontestatorka i mądra, spełniona kobieta, zaczęła uwsteczniać się w poglądach, wyważać otwarte drzwi i zajmować się banałami. Czy wszystkie nas to czeka? Na starość będziemy skręcać już tylko w prawo?
Otóż, pani Krystyna z sobie tylko znanych powodów postanowiła skorzystać z usług PKP. Zaowocowało to łańcuchem dramatycznych wydarzeń – przeznaczenia nie da się oszukać. Aktorka musiała skorzystać z pomocy innej kobiety, by włożyć małą, jak sama pisze, walizkę na półkę. Na dworcu sama (sic!) taszczyła bagaż po schodach, złośliwiec kazał jej jeszcze podnieść upuszczony papierek… Pod dworcem ktoś (oczywiście mężczyzna, kobiety takich rzeczy nie robią) sprzątnął jej taksówkę sprzed nosa. A w tramwaju – jak w dowcipie rysunkowym: wszystkie miejsca siedzące były zajęte przez facetów. Zdruzgotana aktorka wyznaje, że ma dosyć rzeczywistości i wraca do podróżowania autem.
Myślę, że to błędna decyzja. Solidne, regularnie przyjmowane dawki rzeczywistości mogłyby panią Krystynę wzmocnić i jednocześnie wyczulić na niuanse. Jeśli sztuka naśladuje życie, to takie obserwacje przydadzą się również w pracy twórczej. Świat nie jest czarno-biały, a równouprawnienie nie zwalnia nikogo z empatii i dobrego wychowania. Po prostu, jedni otrzymali ten dar, inni nie.
Życie jest kabaretem, pani Krystyno, ale nie jest to Kabaret Starszych Panów, w którym można się błogo schronić. Na świecie dzieją się rzeczy straszne, jest mięso i krew, dlatego, proszę wybaczyć, przygody Pani walizeczki nie powinny być dla nikogo problemem numer jeden.
Niegrzeczny i nieuczynny Pani zdaniem mężczyzna w przedziale miał według mnie prawo mieć chory kręgosłup. Dźwignięcie własnego bagażu to konieczność, bo – kto mu pomoże? Ale gdyby wraz z nim podróżowało jeszcze 5 lub 7 kobiet, to musiałby prosto z pociągu udać się do kręgarza. Przeciętnie zdrowy człowiek musi być niestety samodzielny. Spakowała Pani maleńką walizkę, „na jeden dzień” – nie lepiej było od razu wrzucić ją na górę, bez rozglądanie się na boki i wysnuwania ponurych wniosków na odwieczny temat kondycji polskiego mężczyzny?
Świat jest jaki jest. Może wrażliwość artystyczna upoważnia panią Jandę do odbierania go w sposób szczególnie bolesny, nie wiem. Ja odebrałam jej tekst jako mizdrzenie się pięknej i sławnej kobiety – nie dość, że nikt jej nie rozpoznał (lub udawał), to jeszcze próbowali ją celowo upokorzyć. Tymczasem, pani Krystyna nie jest, o ile mi wiadomo, pępkiem świata. Ludzie chorują, są zmęczeni, zalatani, siedzą w tramwajach i rozmyślają o swoich kredytach, rozpaczają z powodu braku pracy czy choroby dziecka. To nie ma nic wspólnego z płcią, tylko z ustrojem, gospodarką i nowymi wyzwaniami, którym nie każdy może sprostać.
Nie oczekujmy, że gdy tylko wyjdziemy z domu, świat przemieni się w musical, a wszyscy będą wokół nas tańczyć. Wolność, o którą walczyliśmy, ma swoją cenę.
Na koniec wrzucamy przezabawny klip i życzymy pani Krystynie Jandzie, by nigdy nie spotkała takich mężczyzn w pociągu, metrze, tramwaju etc.
Zdjęcia: pudelek.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze