Poruszą niebo i ziemię, by uratować córeczkę
REDAKCJA • dawno temuMa 18 miesięcy, a przeżyła więcej niż niejeden dorosły. Jej rodzice byli tuż po ślubie, gdy dowiedzieli się o chorobie córki. Nowotwór zaatakował oczka Lenki od razu po urodzeniu. Zamiast bajek czytali kolejne skierowania do lekarzy. W ich walce o zdrowie dziewczynki wspiera ich już pół Polski.
Jak to w bajkach bywa, jest książę i królewna. Królewną jest w tym wypadku Elżbieta. Dwa lata temu poślubiła swojego księcia – Andrzeja Wawrzyckiego. W ich życiu była już wtedy Lenka. Nikt nie spodziewał się, że kilka tygodni później nowotwór wywróci ich życie do góry nogami. Był jak ten czarny charakter, który niszczy szczęśliwe życie bohaterów.
Podczas uroczystości wszystkie aparaty były skierowane na pełną życia dziewczynkę. Tydzień później rodzice dostali pierwsze zdjęcia ze ślubu. Na wszystkich zauważyli, że Lena ma dziwny odblask w oczach. Pierwsza myśl? Błąd fotografa. A młoda mama wiedziała, że coś jest nie tak.
— Wszyscy mówili, żebym nie szukała na siłę choroby – wspomina Elżbieta. Ten błysk mógł powstać przez przypadek, ale ona chciała upewnić się, czy to aby nie na pewno nic poważnego. Jeden lekarz powiedział, że przecież to oko, więc ma prawo dawać odblask. Inny już nie był takim optymistą.
– Zrobił badania i stwierdził, że w oczach Lenki są poważne zmiany nowotworowe. Siatkówczak obuoczny. Byliśmy w szoku, zdewastowani… Świat nam się zawalił. Tylko że musieliśmy walczyć, odcedzić mózg z tych złych emocji i działać, żeby uratować naszą córkę – mówi mama Leny.
Wawrzyccy mieszkają w niewielkim Przybiernowie, niedaleko Goleniowa. Nadzieja na skuteczną terapię pojawiła się w oddalonej o setki kilometrów Warszawie.
– Ciągle płakaliśmy, a lekarze debatowali gdzie wysłać córkę na leczenie. Pojechaliśmy więc do Warszawy, do Centrum Zdrowia Dziecka przekonani, że znajdzie się tam lekarz, który uratuje Lenkę – dodaje.
Dalszą część historii Leny przeczytasz TUTAJ
Źródło: WP Kobieta
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze