Gdy budzik nie zadzwoni...
EWA PAROL • dawno temuPewnie jak każdemu, chociaż raz zdarzyło ci się zaspać. Oczywiście na pewno akurat takiego dnia, kiedy musiałaś zjawić się w pracy lub innym miejscu punktualnie. To jest właśnie dobrze znana złośliwość losu. Może więc przy następnej takiej przykrej przygodzie ten krótki poradnik ułatwi wybrnięcie z sytuacji.
Pierwszy problem: nie ma czasu umyć włosów. Masz więc różne rozwiązania zależnie od ich długości – długie włosy możesz związać, upiąć, a przy krótkich postawić na pozornie zaplanowany artystyczny nieład. Jeżeli sama nie wspomnisz o porannej wpadce, pewnie nikt się nie zorientuje i sytuacja będzie przeszkadzać tylko tobie. Staraj się więc o tym zapomnieć w ciągu dnia.
Drugi problem: nie ma czasu wyprasować. Możesz sobie pomóc, zabierając ze sobą do łazienki pogniecione ubranie – tworząca się podczas używania ciepłej wody w pomieszczeniu para wyprostuje nieco zagniecenia. W końcu na tej zasadzie działa żelazko. Poza tym pewnie masz w szafie chociaż jedną rzecz, która się nie gniecie, więc wybierz ją bez zastanowienia.
I tu od razu przechodzimy do trzeciego problemu: w co się ubrać. To na pewno nie jest moment na obmyślanie zestawu kolorystycznego i oryginalnych wzorów, zastanawianie się, czy wszystko będzie pasować itd. Dlatego postaw na rzeczy gładkie i w neutralnych kolorach. „Nuda” – pomyślisz, ale łatwo ją przełamiesz, dodając kolorowy szal lub apaszkę, którą m.in. na takie okazje warto mieć zawsze pod ręką, czyli na wieszaku w przedpokoju.
I na koniec: pewnie i tak zrezygnujesz ze śniadania, ale jeżeli nie, to lepiej je zjeść, zanim się ubierzesz, bo w pośpiechu i zdenerwowaniu nietrudno się pobrudzić. Pozostaje jeszcze kwestia makijażu. Znany jest widok kobiet malujących się w samochodzie podczas postoju na czerwonym świetle. Niedawno widziałam też panią tuszującą rzęsy i trzymającą w drugiej dłoni małe lusterko, która siedziała… na przystanku autobusowym. Możliwości jest więc wiele.
Może macie inne pomysły, jak szybko zebrać się rano do pracy i się nie spóźnić (oprócz telefonu do szefa z zawiadomieniem o „nagłym zachorowaniu”)?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze