Technonastolatki
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuNowoczesne technologie czynią z nastolatków osoby społecznie niedorozwinięte? Zamiast spotkać się twarzą w twarz, ucząc się zasad komunikacji, młodzi ludzie wybierają relacje wirtualne, które w żaden sposób nie opisują rzeczywistych międzyludzkich relacji?
Takie tezy padają w artykule opublikowanym w brytyjskim Guardianie. Powinien do niego sięgnąć każdy nastolatek, który nie potrafi żyć bez komórki i internetu. Również rodzice znajdą w nim coś dla siebie. Bo ostrożności nigdy za wiele.
W tekście Jona Henleya pojawiają się fragmenty raportu Pew Internet & American Life Project – instytucji, która od 2006 roku zajmuje się badaniem technologicznych zachowań nastolatków. Wnioski z raportu w równym stopniu odnoszą się do amerykańskich i europejskich realiów, gdyż wzorce zachowań młodych ludzi są prawie identyczne (różnica jest wyłącznie ilościowa i obejmuje 1–2%). Dane są wstrząsające, chociaż łatwe do przewidzenia: 75% nastolatków (58% osób w wieku 12 lat) posiada telefon komórkowy. Prawie 90% z nich wysyła i otrzymuje wiadomości, głównie w ciągu dnia. Połowa wysyła 50 lub więcej SMS-ów (jedna osoba na trzy wysyła ich około stu). Właśnie SMS-y na przestrzeni ostatnich kilku lat stały się preferowanym kanałem w podstawowej komunikacji między nastolatkami (przede wszystkim z powodów finansowych).
Ponad 80% posiadaczy telefonów komórkowych używa ich do robienia zdjęć, a 64% dzieli się fotografiami. 60% słucha muzyki wykorzystując telefon, 46% korzysta z gier, 32% wykorzystuje możliwość nagrywania filmów video, a 23% łączy się za pomocą telefonu z portalami społecznościowymi. Jak twierdzą autorzy raportu, dziś telefon komórkowy jest faworyzowanym narzędziem w komunikacji większości młodych ludzi. Ale oprócz telefonów komórkowych triumfy święcą portale społecznościowe. Korzysta z nich 73% nastolatków (przede wszystkim z Facebooka – 50% więcej niż 3 lata temu).
Skąd popularność nowoczesnych technologii? Możliwości oferowane przez telefony komórkowe odpowiadają potrzebom dorastających ludzi. Dzięki nim nastolatki budują swoją tożsamość, określając siebie jako ludzi niezależnych od swoich rodziców (komórka jest znacznie lepsza niż papieros!). Tworzą przy tym wizerunek osób interesujących, oryginalnych, atrakcyjnych dla płci przeciwnej. Przecież dzięki telefonowi lub komunikatorowi łatwiej jest oczarować chłopaka/dziewczynę, zapominając o nieśmiałości. W internetowej rozmowie wszystko może być kontrolowane, bo nastolatek przed wysłaniem komunikatu może się nad nim po prostu zastanowić. Jeśli więc od internetu zależy tak wiele, młody użytkownik musi mieć dobrze zredagowany profil, z dużą ilością nowości i zdjęć, na których jest się „otagowanym” (Guardian pisze, że mamy do czynienia z tragedią, kiedy ktoś opublikuje zdjęcie nastolatki, na którym ta – we własnym mniemaniu – źle wygląda, a to może stać się przyczyną samobójstwa). Profesor Irena Namysłowska w artykule opublikowanym na portalu www.szkolabezprzemocy.pl stwierdza: W kwestii samobójstw zresztą większe zagrożenie widziałabym w grach komputerowych i Internecie niż w telewizji. Telewizję częściej ogląda się z rodzicami, więc nawet najbardziej dramatyczny film może wywołać rozmowę, która sama w sobie jest korzystna. Natomiast dostęp do Internetu to przecież dostęp do stron i for dla samobójców, gdzie można się dowiedzieć, jak najskuteczniej popełnić samobójstwo.
Na szczęście młodzi ludzie mają świadomość, że powinni unikać stron stanowiących dla nich zagrożenie. Niestety rzadko wiedzą, jak chronić swoją prywatność. Co nie jest sprawą banalną, jeśli przyjmiemy do wiadomości fakt, że 45% amerykańskich firm sprawdza potencjalnych kandydatów do pracy, filtrując to, co napisali na swoim profilu na Facebooku, a 35% przyznaje się, że odrzuca kandydatów biorąc pod uwagę to, co znaleźli w portalu społecznościowym. Publikowanie treści intymnych, kontrowersyjnych to nie tylko zwiększanie bezpośredniego zagrożenia, ale i brak refleksji o własnej przyszłości. Przecież wszystko, co publikujemy w necie, gdzieś zostaje zapisane i trzeba tylko odpowiednich umiejętności, by to znaleźć. Jak wskazują autorzy raportu, nastolatki zainteresowane studiowaniem w koledżu, pochodzące z klasy wyższej i średniej społecznej, zwracają większą uwagę na zawartość swoich profili. Pozostałe nastolatki udostępniają wszystko, co mogą, licząc po prostu na sławę i poważanie w kapryśnym środowisku.
Niestety trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy powinniśmy się przejmować wpływem nowoczesnych technologii na poziom międzyludzkiej komunikacji. Przynajmniej w obecnym stanie. Czy Facebook i telefony komórkowe pomagają w budowaniu pewności siebie, a może prowadzą do postaw narcystycznych, w których bardziej skupiamy się na sobie niż na rozmówcy? Tego jeszcze nie wiemy. Na pewno internet, w przeciwieństwie do telewizji, nie prowadzi do klaustrofobicznych, hipnotycznych zachowań (dlatego z opinią profesor Namysłowskiej można polemizować). Bo w przypadku nastolatków sieć daje możliwość nabrania doświadczeń w komunikacji społecznej, przezwyciężenia nieśmiałości w wyrażaniu myśli i sprawdzenia, jakie treści są atrakcyjne wśród rówieśników. Najczęściej dzieje się tak, że rozmowa na komunikatorach internetowych zachęca do spotkania w „realu”, wzmacnia zainteresowanie zewnętrznym światem i rówieśnikami, a więc nie odcina tak bardzo jak oglądanie telewizji. Rzeczywistym problemem pozostają zagrożenia sieciową pornografią, aktywnością pedofilów i nieprawdziwymi informacjami, które nastolatki rozpowszechniają na swój temat.
Co więc powinni zrobić rodzice? Przede wszystkim zadbać, by korzystanie z telefonu komórkowego i internetu było proporcjonalne do czasu spędzonego na nauce i na wypoczynku. Powinni również ze swoimi pociechami pogadać o zagrożeniach w sieci. Na pewno nie należy odcinać nastolatka od nowoczesnych technologii. Wprost przeciwnie: trzeba zachęcić go, by w podróż do wirtualnego świata wybrał się ze swoimi rodzicami, ucząc ich, jak korzystać z Facebooka i aplikacji w komórce. To świetny sposób na międzypokoleniową komunikację.
Źródło: Teenagers and technology: 'I'd rather give up my kidney than my phone', Guardianwww.szkolabezprzemocy.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze