Komorowski w kawalerce Łukasza Jakóbiaka mówi o swojej biedzie!
NINA WUM • dawno temuPrezydent Komorowski pojawił się... w kawalerce. Konkretnie - w kawalerce Łukasza Jakóbiaka. Popularny vloger znany jest z z tego, że przepytuje sławne osoby w skromnych warunkach swojego mieszkania. Tym razem zaprosił prezydenta. Oraz skłonił go do wyznańo biedzie, które można by uznać za głęboko osobiste.
Prezydent Komorowski pojawił się… w kawalerce. Konkretnie — w kawalerce Łukasza Jakóbiaka. Popularny vloger znany jest z z tego, że przepytuje sławne osoby w skromnych warunkach swojego mieszkania. Tym razem zaprosił prezydenta. Oraz skłonił go do wyznań o biedzie, które można by uznać za głęboko osobiste.
Przedwyborcza gorączka trwa. Tymi, którzy się gorączkują, bynajmniej nie jesteśmy my (społeczeństwo). Wielu przeczuwa, że ktokolwiek zostanie prezydentem, w tym przedziwnym kraju nad Wisłą nie zmieni się zbyt wiele. Można to nazwać doświadczeniem. Albo fatalizmem.
W gorączce trwają natomiast kandydaci do najwyższego z urzędów. Zawodnicy plasujący się na czele stawki stają na rzęsach, by ukazać się społeczeństwu w jak najpochlebniejszym świetle.
Przedostatnie okrążenie to dla wyborców czas zaskoczeń. A czasem i darmowej rozrywki, z której warto czerpać pełną garścią. Gdy klamka zapadnie, nie będzie nam już tak wesoło.
Urzędujący prezydent przewodzi w sondażach. Złośliwi mówią, że tylko siłą inercji; że na spotkania w terenie mało kto przychodzi, a sam kandydat nie zaproponował dotąd niczego konkretnego.
Faktem jest, że wczoraj podpisał ustawę ratyfikującą konwencję przeciwko przemocy wobec kobiet, która obowiązuje w 15 krajach europejskich.
Można tę symboliczną wszak decyzję (o ratyfikacji dokumentu nie decyduje prezydent, tylko sejm, który przegłosował tę decyzję w lutym tego roku) interpretować jako wyostrzenie elektoratu. Hierarchowie kościelni w swoich wypowiedziach nazywają konwencję rujnowaniem polskiej rodziny i tradycji (tradycji bezkarnego lania żon, zapewne). Osoby światopoglądowo przesunięte na prawo z pewnością na Komorowskiego nie zagłosują. Za to niezdecydowanych, czy w ogóle iść na wybory — ten podpis może zmotywować.
Bronisław Komorowski, ujmując rzecz łagodnie — nie cieszy się opinią człowieka zbyt przedsiębiorczego. Za to najwyraźniej ma w swoim sztabie wyborczym ludzi rzutkich i spostrzegawczych. Nie trzeba jednak być aż spin doctorem, by zauważyć problem. Na tle kontrkandydata Andrzeja Dudy, gromko punktującego niesprawiedliwości społeczne — Komorowski jawi się panem z dworku. Kimś oddalonym od uciążliwości powszedniego życia.
Wyborcy nie przepadają za tymi, którym jest za dobrze.
Zapewne to pnące się w górę słupki poparcia dla Dudy zainspirowały wydarzenie bez precedensu. Prezydent kandydat pojawił się… w kawalerce. Konkretnie — w kawalerce Łukasza Jakóbiaka. Popularny vloger znany jest z z tego, że przepytuje sławne osoby w skromnych warunkach swojego mieszkania. Tym razem zaprosił prezydenta. Oraz skłonił go do wyznań, które można by uznać za głęboko osobiste.
[Metacafe]1675089?autoPlay=yes[/Metacafe]
W latach 50. przyszły prezydent mieszkał z rodziną w Józefowie koło Otwocka. Pięcioosobowa rodzina Komorowskich gnieździła się wtedy w jednym pokoiku, który wynajmował im znajomy milicjant.
— Po lewej mieszkała prostytutka, po prawej złodziej — barwnie opowiadał Komorowski. — Grzyb na ścianach był rzeczą przykrą, ale najważniejsze, że było ciepło w domu - zakonkludował. Dodał, że mimo dokuczliwego ubóstwa jego rodzina należała do niezwykle kochających.
Brzmi to bardzo sympatycznie i zapewne przychyli kandydatowi Komorowskiemu co czulsze serca starszych pań. W każdym razie tych starszych pań, którym Radio Maryja nie poleciło iść na wojnę z cywilizacją śmierci i upiorem gender.
Nie wzruszam się łatwo. Podobny sceptycyzm polecam Państwu. Życie ma to do siebie, że jest wielofasetowe. Z każdej biografii można wyciągnąć fakt o odpowiednim zabarwieniu, otrzepać go z kurzu i postawić w publicznym świetle. Urzędujący prezydent puszcza oko do wyborców: Patrzcie, jestem równy chłop, wiem, co to bieda. To pusty gest. Prawdziwym zrozumieniem rzesz najuboższych prezydent wykazałby się, np. wspierając ustawę o podniesieniu płacy minimalnej.
Zdjęcia: AKPA
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze