Niania potrzebna od zaraz
JUSTYNA PAWLIK • dawno temuDługie urlopy wychowawcze odeszły w przeszłość. Obecnie urlop trwa 18 tygodni, co oznacza, że młoda mama musi rozstać się ze swą pociechą zaledwie po 4 miesiącach. Nie jest to łatwa decyzja. Prawie każda wolałaby spędzić z dzieckiem więcej czasu, ale na taki luksus nie każda może sobie pozwolić. Trzeba podjąć decyzję komu powierzyć opiekę nad dzieckiem?
Obawy młodej mamy
Głównym czynnikiem, który powoduje, że mama wraca do pracy po przysługujących jej 4 miesiącach urlopu, jest strach o utratę pracy. Strach ten potęguje trudna sytuacja ekonomiczna młodych rodzin, okropne zwyczaje panujące wśród pracodawców zatrudniających młode kobiety i krótkie urlopy macierzyńskie. Rozwiązaniem, które w tej sytuacji wydawałoby się być najlepsze, jest pozostawienie dziecka pod opieką taty. Choć niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ojcom również przysługuje „urlop macierzyński”. Ale to niestety, w naszych realiach, jest kolejnym luksusem, na który pozwolić mogą sobie tylko nieliczni. Poza tym każda z mam zdaje sobie sprawę z tego, że najważniejszy dla dziecka jest pierwszy rok życia. Przychodzi ono na świat z niezwykle silną zdolnością do przywiązywania się. Tak to już natura wymyśliła, że aby ludzkie dziecko mogło przetrwać, musi mieć oddanego sobie bez reszty dorosłego opiekuna. Urok osobisty niemowlęcia oraz hormony matki sprawiają, że między tymi dwiema osobami wytwarza się szczególna więź. Wygląda na to, że ścisły związek dziecka z matką trudno zastąpić jakimkolwiek innym. Zwłaszcza w pierwszych miesiącach życia, kiedy matka karmi niemowlę piersią, co zwiększa jeszcze ich przywiązanie. Cóż więc zrobić, jeśli młode małżeństwo nie ma innego wyjścia? Jeśli ani on, ani ona nie mogą pozostać z dzieckiem w domu dłużej niż 4 miesiące? Trzeba zrobić wszystko, by jej konsekwencje były jak najmniej bolesne dla całej rodziny.
A może babcia?
Wygląda na to, że babcia spełnia większość warunków stawianych dobremu opiekunowi. Jej najważniejszą zaletą jest to, że kocha dziecko i że z dnia na dzień go nie porzuci. Kochający i mądrzy dziadkowie wnoszą nieoceniony wkład w życie nie tylko swoich wnuków, ale całej rodziny. Przede wszystkim dysponują dużą ilością wolnego czasu, którego zazwyczaj nie mają rodzice. Toteż cierpliwie odpowiadają na niezliczone pytania dociekliwych wnuków, obdarzają je zainteresowaniem i akceptacją. Dziadkowie mają ponadto więcej wewnętrznego spokoju i wyrozumiałości, a doświadczenie pozwala im unikać błędów, które popełnili w wychowaniu własnych dzieci. Jeśli jednak zdecydujemy się na powierzenie dziecka babci, musimy mieć świadomość pewnych konsekwencji. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasze dziecko zwiąże się z babcią bardziej niż z nami. To może być dla rodziców trudne. Tym bardziej, że dzisiejsze babcie, choć znacznie bardziej nowoczesne i otwarte od tych sprzed pół wieku, mogą się mocno różnić od nas w swoich postawach wobec dziecka. Babcia to nie płatna opiekunka, wobec której można przyjąć zasadę "płacę i wymagam". Poza tym musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nawet najbardziej oddana i kochająca babcia nie ma tyle sił co dwudziestolatka i bieganie za roczniakiem po parku może być wyzwaniem ponad jej siły.
Zatrudnię opiekunkę do dziecka, od zaraz
Instytucja „niani” nie jest w Polsce jeszcze bardzo popularna. Podchodzimy do niej raczej sceptycznie, w końcu powierzamy opiekę nad naszą pociechą zupełnie obcej osobie. Poza tym w Polsce sprawa nie jest prosta, ponieważ nie ma żadnych oficjalnych określonych przez państwo standardów, które taka opiekunka powinna spełniać. Na razie rynek w tej dziedzinie jest dziki i nieokiełznany. Jak więc znaleźć osobę, której bez lęku będziemy mogli powierzyć na miesiące (a czasem lata) własne dziecko? Przede wszystkim do poszukiwań musimy przystąpić co najmniej na dwa miesiące przed powrotem do pracy. Musimy mieć czas na rozmowy z kandydatkami, a potem na przyjrzenie im się w akcji. W trakcie rekrutacji nie możemy czuć się pod presją czasu, bo grozi nam, że wybierzemy kogoś nieodpowiedniego.
Spośród wielu cech, jakie powinna mieć opiekunka do dziecka, najważniejsze to: odpowiedzialność, komunikatywność, cierpliwość, otwartość, ciepło, wrażliwość, pewność siebie. Niania powinna mieć rekomendacje co najmniej trzech osób, które ją znają i z którymi możemy umówić się na spotkanie. Czy to jednak wystarczy? To w dalszym ciągu nie zmienia faktu, że zatrudniamy zupełnie obcą osobę. W tej sytuacji najlepiej kierować się intuicją. Choć opinie na ten temat są różne, to jak się okazuje, intuicja może nam dobrze podpowiedzieć. Z drugiej strony to rozwiązanie ma również wiele plusów. Przede wszystkim czas pracy niani jest elastyczny. To rodzice ustalają, kiedy przychodzi i ile godzin zajmuje się malcem. Poza tym taka niania ma jasno określone reguły, które ustalają sami rodzice. Opiekunka poświęca całą swą uwagę maluchowi, może więc intensywniej wpływać na jego rozwój niż wychowawczyni w żłobku. Dziecko spędza cały czas z jedną osobą w swoim domu, wśród swoich zabawek. Czuje się przez to "zaopiekowane". Instytucja niani wcale nie jest taka straszna, poza tym jeśli taka opiekunka zdobędzie już zaufanie rodziców, staje się często nowym członkiem rodziny. Właściwie jest tylko jeden element, o który rodzice powinni zadbać, zatrudniając opiekunkę. A mianowicie fakt, że nianie potrafią się dość często zmieniać, co zawsze jest dla dziecka dużym przeżyciem. Dlatego w czasie rozmowy kwalifikacyjnej spróbujmy dowiedzieć się, jaka jest szansa, że ta osoba pozostanie z naszym dzieckiem na dłużej.
Ostatnia deska ratunku – żłobek
Niestety, nie wszyscy rodzice mogą pozwolić sobie na zatrudnienie opiekunki. Jeżeli rzeczywiście nas na to nie stać, pozostaje nam ostatnia deska ratunku — żłobek. Należy jednak pamiętać, że malutkie dziecko nie ma jeszcze potrzeby przebywania w grupie innych dzieci. Poza tym żłobek to wylęgarnia rozmaitych infekcji. W dużym skupisku dzieci, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym nie trudno o choroby. Dlatego, jeżeli już musimy oddać dziecko do żłobka, postarajmy się wybrać taki, gdzie grupy są małe, personelu dużo, a maluchy wyprowadzane są na spacery. Warto przeprowadzić rozmowę z kierownikiem placówki, obejrzeć sale i przyjrzeć się z bliska, jak wygląda żłobkowe życie. Ale najważniejsze, że małe dziecko potrzebuje tego, by ktoś reagował na jego potrzeby — koił, brał na ręce, kołysał, "rozmawiał". Jaką mamy gwarancję, że w żłobku ktoś dostrzeże jego potrzeby, skoro jedna opiekunka musi w tym samym czasie zajmować się gromadką malców? Jeżeli nie mamy innego wyjścia, postarajmy się, by malec przebywał w żłobku nie dłużej niż pięć godzin dziennie. Oczywiście im starsze dziecko, tym łatwiej zaadaptuje się do nowych warunków i tym lepiej będzie znosić rozłąkę.
Bierzmy przykład z innych krajów
Babcia, niania, żłobek. Każde z tych rozwiązań ma plusy i minusy. Nie ma idealnego wyjścia z tej sytuacji, a tu przecież chodzi o opiekę nad naszą pociechą, nad małą osóbką, która jest dla każdego rodzica najważniejsza na świecie. Przykład prawie idealnego rozwiązania mamy chociażby w Wielkiej Brytanii, w której przywiązuje się dużą wagę do tego, by dziecko mogło być jak najdłużej z matką, popularne są różne rozwiązania mieszane. Jeśli mama ma możliwość zatrudnienia się na część etatu, w pozostałym czasie może wymieniać się opieką z inną matką. Zdarza się, że matki z jednego osiedla skrzykują się i znajdują jedną, która ma malutkie dziecko i jest bez pracy. Za drobne wynagrodzenie podejmuje się opieki nad dzieckiem sąsiadki. Na pierwszy rzut oka przypomina to żłobek. Ale miedzy żłobkiem, a wyżej przedstawionym rozwiązaniem jest jedna zasadnicza różnica. Jeśli to ktoś znajomy, znany nam, stale ten sam — to jest szansa, że stworzy dziecku rodzaj tymczasowej rodziny. Dawniej dzieci chowały się w dużych rodzinach, gdzie było dużo dzieci w różnym wieku i dużo dorosłych wymieniających się opieką nad dziećmi. Matki były mniej obciążone, a dzieci mogły przywiązywać się do kilku osób naraz. Chyba najwyższa pora spróbować wprowadzić takie zmiany również u nas.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze