3 stopnie wtajemniczenia nowozelandzkiego kierowcy
ZUZA • dawno temuMoja poprzednia korespondencja opowiadała o pierwszym etapie procesu uzyskiwania prawa jazdy w Nowej Zelandii. Jak już wiecie, po 6 miesiącach od otrzymania learner licence, w Nowej Zelandii można ubiegać się o drugi z trzech stopni wtajemniczenia kierowcy, czyli “ograniczone prawo jazdy” - restricted licence. Przed tym egzaminem można wziąć kilka lekcji w profesjonalnej szkole jazdy, choć żaden kwitek, ani określona ilość godzin praktyk nie jest wymagana.
Moja poprzednia korespondencja opowiadała o pierwszym etapie procesu uzyskiwania prawa jazdy w Nowej Zelandii. Jak już wiecie, po 6 miesiącach od otrzymania learner licence, w Nowej Zelandii można ubiegać się o drugi z trzech stopni wtajemniczenia kierowcy, czyli “ograniczone prawo jazdy” - restricted licence. Przed tym egzaminem można wziąć kilka lekcji w profesjonalnej szkole jazdy, choć żaden kwitek, ani określona ilość godzin praktyk nie jest wymagana.
W trakcie 20 minutowego praktycznego testu należy przede wszystkim pokazać, że potrafi się bezpiecznie prowadzić samochód nie łamiąc żadnych przepisów. Ja z własnej głupoty musiałam 2 razy podchodzić do tego egzaminu. Nie zatrzymałam się na znaku “stop”, bo „przecież nic nie jechało!” - jak później starałam się wytłumaczyć mojemu egzaminatorowi.
Bezpośrednio po jeździe zostajemy poinformowani o wyniku. W przypadku nie zdania egzaminator uzasadnia swoją decyzję podając konkretne przykłady popełnionych w trakcie jazdy błędów. Egzaminu nie zdaje się zazwyczaj z poważniejszego powodu niż zły humor egzaminatora, a już na pewno egzaminator nie ma intencji wymusić w ten sposób łapówki. W Nowej Zelandii, gdy składasz tzw. propozycję korupcyjną, a mówiąc po prostu — proponujesz łapówkę, możesz mieć absolutną pewność, że poniesiesz tego przykre konsekwencje.
Aby zrozumieć ideę restricted licence konieczne jest wyłożenie reguł obowiązujących jego posiadaczy. Ograniczenia z jednej strony mają na celu zmniejszenie ryzyka wypadku, ochronę pasażerów, którzy nie mają wiedzy, by doradzić niepełnoprawnemu kierowcy, a z drugiej stworzenie takiej sytuacji, by posiadacz restricted licence jeździł jak najczęściej z osobą, która może wskazywać jej błędy, instruować, doradzać. Zasady poruszania się samochodem z restricted licence są więc następujące :
- Po otrzymaniu restricted licence możemy prowadzić auto od godziny 5 rano do 10 wieczór. Między 10 wieczór a 5 rano obowiązuje ta sama zasada jak w przypadku learner licence, czyli osoba posiadająca pełne prawo jazdy musi nam towarzyszyć podczas jazdy.Nigdy nie można wozić pasażerów (oprócz swojego małżonka/ swojej małżonki) nie posiadających pełnego prawa jazdy, chyba że jeden z towarzyszących nam pasażerów posiada pełne prawo jazdy.
Konsekwencje przyłapania na nieprzestrzeganiu tego przepisu to mandat wysokości 400 dolarów oraz 25 punktów karnych.
Po 18 miesiącach z "ograniczonym prawem jazdy" można, ale nie trzeba, przystąpić do trzeciego i ostatniego etapu egzaminu, którego zdanie upoważnia do otrzymania full driving licence, czyli "pełnego prawo jazdy”. Jednak po uzyskaniu restricted licence zazwyczaj niewielu osobom spieszy się z podejściem do wieńczącego cały proces egzaminu, ponieważ „ograniczone prawo jazdy” wygasa dopiero po 10 latach! Ja sama już od ponad 3 lat bezskutecznie staram się zmobilizować do zapisania się na ten egzamin!
Ostatni, 3 etap egzaminu na kierowcę w Nowej Zelandii jest wyłącznie praktyczny. Kandydat musi wykazać się wyobraźnią na drodze, a więc przewidzieć oraz zareagować na potencjalne niebezpieczeństwa: dużo przechodniów, szkoła w pobliżu, z której mogą wybiec dzieci, słaba widoczność, azjatycki kierowca w samochodzie przed nami :-). W trakcie jazdy należy na bieżąco opowiadać instruktorowi o tym, co się widzi, co może z obserwowanej sytuacji wyniknąć, jakie mogą być konsekwencje. Kierowca musi też umieć wyjaśnić, jak i dlaczego zareagował tak a nie inaczej w danym wypadku. Co więcej, zdający musi zapamiętywać sytuacje wysokiego ryzyka, jakie mają miejsce na drodze podczas jego jazdy egzaminacyjnej, aby następnie zjechać na pobocze i opisać egzaminatorowi, kto i jaki błąd popełnił, jak powinni zareagować inni użytkownicy drogi, żeby zmniejszyć ryzyko wypadku itp., oczywiście jeśli taka sytuacja zaistnieje. Ten rodzaj egzaminowania odbywa się w 2 strefach prędkościowych: do 50 km/h i od 80km/h do 100km/h.
Rozmowa z kandydatem na posiadacza "pełnego prawa jazdy" ma także ten cel, że pozwala egzaminatorowi ocenić, czy ma on umiejętność podzielności uwagi, czy konwersacja nie wpływa ujemnie na jego koncentrację za kierownicą. Zdarza się zatem, że egzaminatorzy zagadują kierowców o sprawy nie związane z przepisami drogowymi i oceną sytuacji na drodze, by upewnić się, że bezpiecznie prowadzą bez względu na to, gdzie kierują się ich myśli.
Kilka miesięcy temu mój chłopak zdawał egzamin na „pełne prawo jazdy”. Wiem, że porządnie przygotował się do tego testu, bo wszyscy znajomi straszyli go, że 3 etap jest bardzo łatwo oblać — egzaminatorzy nikogo nie traktują ulgowo. W tym jednak wypadku egzaminatora, bardziej niż droga, prędkość jazdy, używanie kierunkowskazów i potencjalne niebezpieczeństwa na drodze, interesowała nowa praca, którą Ahmed właśnie dostał: „No to powiedz mi, jak dostałeś tę robotę. Moja córka niedługo kończy studia i będzie się rozglądać za praca, tak że każda rada mile widziana!”
Ahmed, spodziewając się jakiegoś podstępu czy triku mającego osłabić jego uwagę, tym bardziej starał się skoncentrować na jeździe. Ba! On nawet sam przypominał egzaminatorowi, że jeszcze z tego czy tamtego go nie przetestował. Pan egzaminator jednak stwierdził, że tak sympatycznych zdających jak Ahmed traktuje się w specjalny sposób i po 30 minutach jazdy zadecydował, że egzamin jest już zdany!
System przyznawania prawa jazdy w NZ wydaje się być dobrze pomyślany, ponieważ przyszły kierowca musi udowodnić, że jest świadomym tego, co się dzieje na około i co się może zdarzyć. Ahmed na szczęście prowadzi bardzo bezpiecznie. Niestety łatwość z jaką zdał może tłumaczyć, dlaczego mimo tak dobrego, wymagającego myślenia na za kierownicą systemu przyznawania prawa jazdy, plaga koszmarnych azjatyckich kierowców (i nie tylko azjatyckich) zalewa ulice Nowej Zelandii! No ale to już całkiem inny temat…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze