„Tajemnica niebieskiego kufra”, Lise Dion
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuTo powieść, w której znajdziemy kwintesencję ludzkich losów, pogmatwanych, chaotycznych i niejednoznacznych. Historia wciąga od pierwszej strony i nie pozwala zapomnieć o wydarzeniach, które doprowadziły do śmierci milionów ludzi. Bardzo intymna, osobista, przesyconą mnóstwem szczegółów. To sprawnie napisana beletrystka, powieść oparta na faktach, które jeszcze teraz, po prawie siedemdziesięciu latach, wywołują w nas strach i niedowierzanie.
Od zakończenia II wojny światowej minęło już 67 lat, więc coraz rzadziej mamy okazję rozmawiać z tymi, którzy przeżyli wojenną zawieruchę, walcząc na froncie lub ukrywając się przed okupantem. Chociaż na temat lat 1939–45 napisano tysiące książek, nic tak nie oddaje terroru wojny jak rozmowa z bezpośrednim świadkiem wydarzeń. Czasami dzieje się tak, że w naszej rodzinie jest ktoś, kto na własnej skórze doświadczył okrucieństwa nazizmu, a nigdy nam o tym nie opowiadał, uznając to za bolesną tajemnicę. Tak też się stało z główną bohaterką powieści Tajemnica niebieskiego kufra.
Autorką tej książki i jednocześnie jej narratorką jest Lise Dion, znana za sprawą swoich ról w spektaklach, serialach telewizyjnych i filmach. Otóż po śmierci adopcyjnej matki Armand Lise Dion odkrywa kuferek, w którym kobieta schowała swoje pamiętniki. Ich lektura jest wstrząsająca: pisarka odkrywa bowiem, że w czasie wojny Armand przebywała w obozie hitlerowskim w Buchenwaldzie, a wcześniej odbywała nowicjat w zakonie. Ta informacja w żaden sposób nie wpływa na uczucia, którymi kobieta darzy swoją adopcyjną matkę. Wprost przeciwnie: Lise jeszcze bardziej podziwia Armand, dostrzegając jej hart ducha, zawziętość i wolę przetrwania: Gdy otwierałam kufer, na myśl o tym, co odkryję w zeszytach mamy, dostałam prawdziwych zawrotów głowy. Przygotowywałam się na niezapomniane doświadczenie. Zawsze uważałam mamę za zwyczajną kobietę, która skromnie żyła i pracowała i co wieczór wracała do domu wyczerpana dniem. Sądziłam, że jej życie było nudną rutyną. ]…] Teraz zaś wiedziałam już, że miała pewne sprawy do ukrycia…
W Tajemnicy niebieskiego kufra tylko przez pierwszych kilkanaście stron mówi Lise. Później, za sprawą swoich pamiętników, to Armand snuje opowieść: bardzo intymną, osobistą, przesyconą mnóstwem szczegółów. Właśnie dlatego książka ta ma wyjątkową wartość: po pierwsze jest to sprawnie napisana beletrystka, a po drugie powieść oparta na faktach, które jeszcze teraz, po prawie siedemdziesięciu latach, wywołują w nas strach i niedowierzanie.
Historia Armand to opowieść o dorastaniu. Rozpoczyna się ona od wspomnień związanych z rodzinnym domem, położonym w Chicoutimi w Kanadzie. Armand poznajemy, kiedy wkracza do zakonu jako kilkunastoletnia nowicjuszka. To miejsce dla małej dziewczynki staje się ostoją bezpieczeństwa, bo bardzo wcześnie bohaterka traci matkę i musi pożegnać się z rodziną. Niestety, szczęśliwy pobyt w zakonie nie trwa długo. Armand zostaje wysłana do Europy do Stowarzyszenia Świętej Marii, wspierającego dziewczęta w potrzebie. Właśnie tam, po przybyciu na Guernsey – wyspie położonej tuż przy francuskim wybrzeżu – Armand uczy się teologii i szycia oraz przygotowuje do złożenia ślubów wieczystych. Wszystko przerywa II wojna światowa. Armand przez moment jest przekonana, że dzięki obywatelstwu kanadyjskiemu będzie mogła wrócić do kraju. Ale hitlerowcy okazują się bezwzględni. Kobieta zostaje przetransportowana do obozu koncentracyjnego Buchenwald w Turyngii. I tu rozpoczyna się najbardziej wstrząsający fragment jej opowieści, zakończony uwolnieniem z obozu 4 marca 1946 roku.
Tajemnica niebieskiego kufra Lise Dion to powieść, w której znajdziemy kwintesencję ludzkich losów, pogmatwanych, chaotycznych i niejednoznacznych. W przypadku Armand wojna uwydatniła tylko to, co spotyka nas na co dzień. Dzięki temu jej historia wciąga od pierwszej strony i nie pozwala zapomnieć o wydarzeniach, które doprowadziły do śmierci milionów ludzi.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze