„Miłość na wrzosowisku” , Anna Łajkowska
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuSprawnie napisana powieść obyczajowa, do której warto zajrzeć m.in. po to, by przekonać się, że nie tylko my zmagamy się z problemami i nie tylko nam czasami jest w życiu smutno. Książka nawiązuje do klimatu Wichrowych wzgórz Emily Brontë.
Każda, nawet najbardziej racjonalna miłość, ma w sobie dziki pierwiastek. Świetnie pokazała to Emily Brontë, autorka słynnej powieści Wichrowe wzgórza, której akcja dzieje się na romantycznych, dzikich łąkach Wielkiej Brytanii. Do tego klimatu nawiązuje Anna Łajkowska, autorka powieści Miłość na wrzosowisku. Akcja jej książki również dzieje się w Anglii i tam także pojawiają się słynne wrzosowiska, pięknie opisane przez pannę Brontë. Ale postacie wymyślone przez Łajkowską mają problemy inne niż te sprzed dwustu lat. Główna bohaterka książki, Basia, to trzydziestokilkuletnia Polka, która mieszka w Wielkiej Brytanii. Jej mąż Marek – bardzo ambitny, wykształcony facet – zmuszony jest zrezygnować z dotychczasowej pracy, a kiedy zdobywa nowe stanowisko, całkowicie poświęca się karierze. Basia zostaje bez pomocy i to w niezwykle ważnej dla siebie życiowej sytuacji: właśnie wtedy, gdy przenosi się do nowego domu (który musi wyremontować) i zakłada wymarzoną przez siebie kawiarnię w Haworth (właśnie tam 19 grudnia 1848 roku zmarła Emily Brontë). Kobieta sama musi wynająć ekipę remontową, zaopiekować się dziećmi, podpisać umowy z dostawcami słodyczy oraz zatrudnić pracowników. Budowlańcy jak zawsze sprawiają kłopoty i są nieobowiązkowi (Basia zatrudnia głównie Polaków, a ci dobrze pracują wyłącznie dla Brytyjczyków), a dzieci sprawiają kłopoty wychowawcze – głównie dorastająca córka, nieszczęśliwie zakochana w Hindusie. Marek na szczęście sprowadza się do nowego domu, ale i tak jest prawie nieobecny.
Już wcześniej w życiu Basi pojawił się przystojny Anglik James, który pomagał jej w sprawach organizacyjnych. James to człowiek inteligentny, pewny siebie i — jak na Anglika przystało — bardzo dystyngowany (chociaż nie ma w nim żadnej sztuczności). James ma tylko jedną „wadę”: jest żonaty i ma dzieci. Cóż, w tej sytuacji nie trudno domyślić się przebiegu wypadków: kiedy Marek na tydzień wyjeżdża z dziećmi do Polski, Basia i James zbliżają się do siebie. Kulminacją tego związku jest romantyczny seks na wrzosowiskach.
Inspiracje do napisania tej książki Anna Łajkowska z całą pewnością czerpała z własnych obserwacji, bo od 2006 roku pisarka mieszka z rodziną w Wielkiej Brytanii (obecnie przebywa w Polsce). Właśnie dlatego Miłość na wrzosowisku to książka, w której znajdziemy mnóstwo kapitalnych refleksji o emigracyjnych perypetiach Polaków. Są tam również wciągające opisy miejsc, w których naszym obywatelom przyszło żyć: przede wszystkim uroczych angielskich miejscowości, w których życie toczy się sennym, kojącym rytmem. Bardzo wymowne są też fragmenty książki, w których narratorka opowiada o perypetiach związanych z remontem mieszkania i kawiarni. Może to być przestroga przed zatrudnianiem polskich budowlańców w Wielkiej Brytanii.
Z jednej więc strony Miłość na wrzosowisku to beletrystyka, a więc historia całkowicie wymyślona, a z drugiej coś na kształt literackiego reportażu. Bo tu miłość, życiowe perypetie, kłopoty małżeńskie i problemy z wychowywaniem dzieci łączą się z opisami kraju, w którym mieszka ponad 450 tysięcy Polaków. Również dlatego warto do powieści zajrzeć.
Jest jeszcze jeden, nie mniej ważny powód, dla którego Miłość na wrzosowisku to ciekawa lektura. W swojej książce Anna Łajkowska pokazała, jak działa mechanizm zdrady. Mimo że Basia i James mają partnerów i ukochane dzieci, coś powoduje, że się do siebie zbliżają. Bo tu nigdy nie chodzi wyłącznie o seks, o pożądanie, o atrakcyjność drugiego człowieka. Na to składają się kłopoty małżeńskie, brak zrozumienia ze strony partnera lub życie w ciągłym biegu, pozbawione radości i odpoczynku. Łajkowska ciekawie o tym pisze, nikogo nie oskarżając i nie usprawiedliwiając. Dlatego Miłość na wrzosowisku, choć nie należy do najwybitniejszych dzieł polskiej literatury współczesnej, jest sprawnie napisaną powieścią obyczajową, do której warto zajrzeć m.in. po to, by przekonać się, że nie tylko my zmagamy się z problemami i nie tylko nam czasami jest w życiu smutno.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze