Rozbij szklany sufit
EWELINA KITLIŃSKA • dawno temuCiężko pracujesz na swój sukces i w ostatniej chwili ktoś odbiera za ciebie pochwałę i nagrodę. Pniesz się po szczeblach kariery, rywalizujesz z innymi, masz poczucie, że jesteś najlepsza, a gdy przychodzi do awansu, stanowisko dostaje kolega. Bezradnie szukasz przyczyn i nie możesz ich dostrzec. Jest to trudne, bo wróg jest ze szkła.
Szklany sufit to określenie barier, jakie napotykają na drodze zawodowej kobiety sukcesu. Stworzony przez system patriarchalny, utrwalany jest stereotypami podziału na to, co należy do mężczyzn, a co należy do kobiet. To przez niego na ścieżce kariery kobiety dochodzą tak daleko, jak pozwolą im na to mężczyźni. Ich kariera rozwija się wzorowo, nikt i nic nie może im stanąć na przeszkodzie. Idą wprost na szczyt, gdy nagle, kiedy tuż przed nimi jest wierzchołek, zatrzymują się i tylko mogą oglądać, jak miejsce, o którym myślały, że jest dla nich, zajmuje mężczyzna. Jednak niech mężczyźni nie sądzą, że słaba płeć jest tak zmizerowana, że będzie patrzeć tylko z dołu. Coraz częściej kobietom udaje się rozbić szklany sufit i zająć miejsce, które sobie wypatrzyły.
Dostrzeż szklany sufit
Rozbić szklany sufit możesz tylko wówczas, gdy go zauważysz. Jeśli tego nie zrobisz, zawsze przy chęci wspięcia się wyżej będziesz uderzać o niego głową i nie wiedząc, skąd się bierze uderzenie, poddasz się w końcu i zaprzestaniesz prób. Zadaj sobie pytanie, dlaczego chcesz zrobić karierę. Cokolwiek odpowiedziałaś, mogę się założyć, że padła w tej odpowiedzi jakaś konkretna przyczyna: musisz zarabiać na życie, musisz utrzymać siebie i dziecko, musisz spłacić kredyt. Błąd, nic nie musisz. Powinnaś „chcieć” zrobić karierę. Mężczyzna nigdy nie odpowie tak jak ty. Przede wszystkim nie zadaje sobie takich pytań. Bo on po prostu wie od małego, że sukces to coś, co go czeka, do niego został przygotowany. O co będzie walczył i nie ustąpi łatwo pola komuś innemu.
Winne jest wychowanie dzieci. Chłopców wychowuje się w duchu rywalizacji, zachęca do aktywności, podejmowania nowych wyzwań. Od dziewczynek oczekuje się, że będą spokojne, łagodne, uśmiechnięte, a kiedy coś nabroją, zawstydza się je, wpajając, że panienkom to nie wypada. Za to wiele rzeczy wypada robić chłopcom i z większą pobłażliwością traktuje się ich wybryki, bo przecież muszą się wyszumieć. Ich rówieśniczki mają taką samą energię i potrzebę jej rozładowania, ale oczekuje się, że będą to robić, malując, pomagając mamie w robieniu ciasta, ubierając lalki lub przytulając misia. Tymczasem świat nie zawsze jest przyjaznym miejscem i czasem wymaga agresji w zachowaniu. Kobiety nie są przygotowane do jej okazania i użycia, bo przypominają sobie naukę z dzieciństwa, że „tak nie wypada”. I w ten sposób tracą to, co mogłyby osiągnąć, gdyby zmieniły swoje myślenie. Wygrywają na tym mężczyźni, nawet jeśli są gorzej przygotowani do zmierzenia się z sytuacją.
To, co ci się należy
Kiedy zdasz sobie sprawę z przyczyn, dla których to mężczyźni częściej zajmują kierownicze i dyrektorskie stanowiska, możesz przystąpić do konsekwentnej zmiany swoich zachowań, by w końcu dotrzeć na szczyt. Przede wszystkim zauważ swoje potrzeby. I przestań je lekceważyć, bo masz prawo do ich zaspokajania. Jeśli jedną z nich jest robienie kariery, to ją rób. Jeśli masz w biurze prawo do samodzielnego pokoju, to nie czekaj, aż ktoś ci zaproponuje, żebyś się do niego wprowadziła. Sama dopytuj o niego, bo jeśli się nie upomnisz, to wszyscy uznają, że jest ci dobrze tam, gdzie siedzisz teraz.
Marta, 33 lata, pracująca w firmie logistycznej, awansowała na stanowisko kierownicze, na którym przysługuje jej samochód służbowy.
— Miałam go dostać w miesiąc po objęciu nowego stanowiska, bo firma musiała kupić auto. Minął miesiąc, a samochodu nie było. Nie upominałam się o niego, żeby nie wydać się mojemu pracodawcy pazerną i żeby okazać wdzięczność za awans. Czekałam, aż sami się do mnie zwrócą. Po dwóch miesiącach na równorzędne z moim stanowisko w innym dziale przyjęli chłopaka i samochód, który był zamówiony dla mnie, dostał on. Kiedy zapytałam, co z moim, okazało się, że firma nie ma już budżetu na samochody i mogę się o niego upomnieć w przyszłym roku. Teraz wiem, że powinnam była od początku forsować sprawę otrzymania samochodu – mówi.
Bądź panią dyrektor
Jeśli chcesz dopiąć swego, powinnaś wyobrazić sobie siebie w tym miejscu, do którego usilnie podążasz. Nakreślić w wyobraźni swój wygląd, styl bycia, wysławiania się i tego, jak chciałabyś, aby otoczenie cię postrzegało. Czy to, co zobaczyłaś, różni się bardzo od tego, jaka jesteś? To znaczy, że w każdej dziedzinie, gdzie są różnice, musisz popracować nad sobą. Jeśli chcesz objąć stanowisko dyrektorskie, już dziś powinnaś wyglądać i zachowywać się tak, jakbyś była panią dyrektor. Tak aby udowodnić wszystkim, że już zasługujesz na takie stanowisko. Awans przyjdzie szybciej.
Agnieszka, 25 lat, zatrudniona w niedużej firmie ubezpieczeniowej, została przyjęta do pracy niemal w tym samym czasie co jej kolega ze studiów. Świetnie pamiętali czasy studenckie i wtedy nabijali się z rozpoczynających karierę ubranych w garnitury niewiele starszych od siebie ludzi.
— Cieszyliśmy się, że udało się nam trafić do jednej firmy, i obiecywaliśmy sobie, że my się nie zmienimy. Bo w końcu nie szata zdobi człowieka, ale wiedza i umiejętności. Marek po jakimś czasie zaczął zmieniać styl, nosić koszule, krawat, garnitur na co dzień, nie tylko wtedy, kiedy miał spotkania z klientem. Ja ubierałam się schludnie, ale raczej na luzie, nie nosiłam garsonek. Pracowaliśmy z Markiem w tym samym dziale. Byłam lepsza, bo pracowałam szybciej i dokładniej, byłam częściej chwalona przez szefa. Ale kiedy przyszło do awansu, to Marek go dostał. Kiedy zapytałam szefa, dlaczego on, a nie ja, odpowiedział mi: bo ty nie wyglądasz na osobę, która umiałaby sobie poradzić z trudniejszymi zadaniami. A on sprawia dobre wrażenie — opowiada.
Agnieszka właśnie uzupełnia garderobę o garsonki.
Pozbądź się zachowań, które są uważane za typowo babskie: opiekuńcze, nadmiernie egzaltowane, histeryczne, skromne. W życiu prywatnym są na porządku dziennym, ale w pracy nie osiągniesz nimi niczego oprócz tego, że pokażesz, że nadajesz się tylko na niższe stanowiska w firmowej hierarchii.Czy widziałaś kiedyś, żeby mężczyźni przynosili do pracy własnoręcznie upieczone ciasta? To po co ty miałabyś przynosić? Chyba tylko po to, żeby utrwalać stereotyp kobiety siedzącej w kuchni, żeby nakarmić męża w domu albo szefa w pracy. Kobieta, która przynosi ciasto do pracy, jest postrzegana jako ciepła i opiekuńcza osoba, świetna do zorganizowania spotkania biznesowego, na które zaparzy kawę, przyniesie ciasteczka i będzie robić notatki. Nie ma sensu takiej osobie dawać awansu.
Kiedy przeżywasz skrajne emocje: wściekłość, złość, radość, zadowolenie, nie obnoś się z nimi nadmiernie. Osoba, która w sposób przesadny okazuje emocje, krzycząc, płacząc albo śmiejąc się histerycznie lub za głośno, będzie uważana za osobę niestabilną. Takim ludziom nie powierza się ważnych projektów z obawy przed tym, że w każdej chwili mogą zrobić coś nie tak, jak trzeba. Popatrz na kolegów, którzy w większości wypadków mają na twarzy wciąż ten sam wyraz, niemal jak maskę. Postaraj się być powściągliwa w swoich emocjach tak jak oni, a zyskasz opinię osoby bardziej odpowiedzialnej, na której można polegać.
I na koniec, jeśli uda ci się osiągnąć coś szczególnego, nie pomniejszaj swoich zasług. Nie mów „to nic takiego”, jeśli ktoś cię pochwali, bo faktycznie ludzie zaczną myśleć, że nie musiałaś się przykładać do wykonania swojej pracy. Podkreślaj swoje osiągnięcia, zanim ktoś je sobie przywłaszczy, zabierając ci argument do awansu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze