Przestańmy golić nogi!
REDAKCJA • dawno temuDlaczego kobiety muszą się golić? Dlaczego skazano nas na te tortury... Przecież to niesprawiedliwe i kłopotliwe. Komu właściwie przyszło do głowy, że włos na kobiecej nodze jest rzeczą nieestetyczną? Doprawdy, ten ktoś musiał nas nie lubić. A przecież to matka natura tworzy podstawy kanonu piękna. Ona dała nam sławetne kształty i wcięcie w talii. Gdyby chciała, zabrałaby i owłosienie. A jednak nie zrobiła tego, a w każdym razie nie całkiem.
Siedziałyśmy ze znajomą w kawiarni plotkując, rozmawiając o życiu i najnowszym tuszu do rzęs. I wtedy padło pytanie – dlaczego kobiety muszą się golić? Dlaczego skazano nas na te tortury… Przecież to niesprawiedliwe i kłopotliwe. Komu właściwie przyszło do głowy, że włos na kobiecej nodze jest rzeczą nieestetyczną? Doprawdy, ten ktoś musiał nas nie lubić.
Czytałam, że już we wczesnym średniowieczu damy dworu przygotowywały depilujące papki. Wiadomo, byłyśmy wtedy czarownicami, wszelkie upiększające mikstury były podejrzewane o magię. Ale zdaje się, że o niezbyt gładkie ciało nikt nie miał do pań pretensji. Mężczyzna też mógł hasać kosmaty od pięt po czubek głowy, a i tak uważano, że jest istotą wyższą.
Pamiętacie pierwsze doświadczenie z depilatorem? Ja pamiętam. Bolało, naprawdę, bardzo. Przesuwając to diabelne urządzenie po nodze, myślałam sobie, że chyba kompletnie zgłupiałam, żeby tak się katować. Do wyboru maszynka do golenia i krem depilujący, które na krótkich nogach biegają, bo tylko wzmacniają szczecinę. Albo bezlitosny wosk, który ma w sobie coś z narzędzia tortur, jak raz nałożysz, jesteś w potrzasku. Dlatego ostatecznie wygrał depilator. Jest w miarę humanitarny. Zresztą nogi to małe piwo — ileż to się trzeba nawyginać, ileż pieniędzy wydać i upokorzeń znieść, żeby pozbawić ciało owłosienia. Przez to wszystko na widok, na przykład, śmigających tancerek, czuję głównie stres. Wszystko pięknie, ale taka depilacja brazylijska, to już konfesjonał.
A przecież to matka natura tworzy podstawy kanonu piękna. Ona dała nam sławetne kształty i wcięcie w talii. Gdyby chciała, zabrałaby i owłosienie. A jednak nie zrobiła tego, a w każdym razie nie całkiem. Więc dlaczego, u licha, tak się upieramy, żeby je likwidować? Toż to zwykły konformizm.
Wysłuchałam niedawno zwierzeń kolegi o tym, jakie to katorgi przeżywał siedząc w autobusie obok pani, która się tymi sprawami nie przejmowała, a na dodatek miała dość krótką spódnicę. Kolega był bezlitosny i zasłużył na reprymendę. Zapomniał, że w porównaniu z 20 cm² zarostu, z którym musi się uporać, my mamy do skoszenia całe hektary. Zapomniał też, że mimo to, bywa czasem niedogolony.
A może ta pani miała tyle spraw na głowie, że te na nogach straciły na znaczeniu?
Podobno wyjątkową cechą Marilyn Monroe był meszek na skórze, który, przypudrowany, dawał na zdjęciach wrażenie poświaty i zmiękczał kontur jej ciała. Przyglądałam się i mogę zapewnić, że wokół nóg nie ma na zdjęciach żadnej poświaty.
Dzieła dawnych mistrzów płótna przedstawiają kobiety z włoskami tu i ówdzie. Teraz to wykluczone, bądź epizodyczne. Znakiem rozpoznawczym meksykańskiej malarki, Fridy Kahlo, były zrośnięte brwi i meszek pod nosem. Na każdym z wielu autoportretów starannie podkreślała tą cechę. Świat sobie z tym poradził, polubił, a nawet zaczął naśladować. Ale już owłosiona pacha Salmy Hayek, grającej postać malarki w filmie Frida, to za wiele. Świat to zauważył i odniósł się z niechęcią.
Zmieniają się mody, ale pod tym względem jest coraz gorzej.
Przez połowę naszego życia musimy borykać się z bólem menstruacyjnym, mamy bolesne porody…
To niech poboli jeszcze trochę — pomyślał sobie złośliwy architekt kanonów kobiecego piękna. A niech się męczą i niech spędzają więcej czasu w łazience. Niech w chwilach uniesień zastanawiają się, czy aby na pewno dopełniły swojego depilacyjnego obowiązku. A ja pytam — gdzie tolerancja? Rozumiem społeczne parcie na higienę (osoby korzystające z miejskich środków komunikacji wiedzą, co mam na myśli), ale czy depilacja to higiena? Przecież można mieć całkiem czyste, choć włochate, nóżki.
Tak! – moja feminizująca współrozmówczyni zapalała się coraz bardziej – spróbuj się nie ogolić, to powiedzą, że jesteś małpą. Nie dość, że cera, figura, makijaż, stanik i wszystkie te bzdury, to jeszcze to. Kiedyś dzielne kobiety paliły staniki, teraz w ramach protestu przestańmy golić nogi – padło wyzwanie i trzeba było się doń ustosunkować.
Więc dobrze. Niech będzie. Podnoszę rękawicę. Za tydzień, w samo południe, na ubitej ziemi, w spódnicy, w centrum miasta, bez wcześniejszej depilacji. W imię wolności, nonkonformizmu i w ogóle.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze