Babska szko艂a jazdy
REDAKCJA • dawno temuKorespondencji ci膮g dalszy.
W centralnym miejscu warsztatu, do kt贸rego zagl膮damy zwykle na prze艂omie sezon贸w 偶eby wymieni膰 opony, wisi zdj臋cie blondyny udrapowanej zmys艂owo na b艂yszcz膮cym motocyklu. Sama blondyna te偶 si臋 b艂yszczy, nie gorzej od motocykla. -鈥濼o jedyna kobieta, kt贸ra powinna przebywa膰 w warsztacie samochodowym鈥 - m贸wi pan mechanik pukaj膮c palcem w 艂ydk臋 motocyklistki i mrugaj膮c porozumiewawczo do mojego m臋偶a. Nie wiem, czy oznacza to, 偶e kobietom samochody nie maj膮 si臋 prawa psu膰, czy 偶e kobiety prowadzi膰 samochod贸w nie powinny. Wiem natomiast, 偶e przy takiej strategii wszystkie klientki pana mechanika przenosz膮 si臋 do konkurencji. Ko艅czymy rozmow臋. Skrzynia bieg贸w (s膮dz膮c z pozor贸w 鈥 te偶 kobieta) zgrzyta przera藕liwie, podczas gdy wrzucam wsteczny. Wtedy na twarzy pana mechanika rozkwita u艣miech z serii: baba za kierownic膮.
Jako czynny u偶ytkownik dr贸g publicznych i pojazd贸w mechanicznych czteroko艂owych jednym tchem mog臋 wymieni膰 par臋 grzech贸w Baby Za Kierownic膮: jazda na rondzie pod pr膮d — bo m贸wili, 偶e na rondzie w lewo; jazda na r臋cznym; d艂ugotrwa艂a okupacja lewego pasa jazdy, mimo 偶e prawy wolny, a na lewym powoli robi si臋 korek; zmiana pas贸w bez kierunkowskazu, i grzech ostatni, o kt贸rym nie wiem czy wad膮 jest, czy zalet膮: przesadna ostro偶no艣膰. Jako Baba Za Kierownic膮 dorzuc臋 jeszcze zwyczaj poprawiania makija偶u na 艣wiat艂ach i szereg wykrocze艅 wynikaj膮cych z tego, 偶e bez przerwy gdzie艣 si臋 gubi臋. I o tym za chwil臋.
Je艣li chodzi o m臋偶czyzn to mog臋 spokojnie powt贸rzy膰 list臋 wyst臋pk贸w. Nie dane im tylko poprawia膰 makija偶u, za to notoryczne wyprzedzaj膮 na trzeciego, wygra偶aj膮 babom za kierownic膮 i wje偶d偶aj膮 na skrzy偶owania na czerwonym 艣wietle. Mo偶emy sobie poda膰 d艂onie. Dobrym lub z艂ym kierowc膮 jest si臋 bez wzgl臋du na p艂e膰. R贸偶nica pojawia si臋 dopiero wtedy, kiedy kierowca przesiada si臋 o jedno miejsce w prawo.
W艣r贸d wielu upierdliwych stworze艅 du偶ych i ma艂ych, jakie zamieszkuj膮 ziemski pad贸艂, jednym z najbardziej upierdliwych jest m臋偶czyzna zajmuj膮cy miejsce pasa偶era w samochodzie osobowym prowadzonym przez kobiet臋. M臋偶czyzna koniecznie musi by膰 kierowc膮 praktykuj膮cym. Niepraktykuj膮cy lub zgo艂a nieuprawnieni nie maj膮 odpowiedniej 艣mia艂o艣ci. I 偶eby wszystko by艂o jasne: rady dawane z siedzenia pasa偶era trac膮 swoj膮 warto艣膰, gdy tylko pasa偶er przesiada si臋 za kierownic臋. W przypadku wprawionego w 鈥瀎achu鈥 towarzysza podr贸偶y p艂ci m臋skiej rady dotycz膮ce techniki i stylu jazdy zajmuj膮 oko艂o 80% owej przys艂owiowej lekkiej i niezobowi膮zuj膮cej konwersacji, jak膮 pasa偶er powinien zabawia膰 kierowc臋 dla obop贸lnego komfortu. Doradca nadu偶ywa s艂owa 鈥瀦wolnij鈥, na przemian z pytaniem: 鈥濩zemu si臋 tak wleczemy?鈥 W trakcie manewru wyprzedzania wrzeszczy nad uchem: "Nie zd膮偶ysz!!!". Czasem podpuszcza na czo艂贸wk臋 z nadje偶d偶aj膮cym w艂a艣nie z naprzeciwka TIR-em kr贸tkim: "wyprzedzaj! ju偶!". Jedn膮 z ulubionych zabaw m臋偶czyzny-pasa偶era jest opowiadanie o nieo艣wietlonych w 艣rodku dnia i zamroczonych alkoholem rowerzystach czyhaj膮cych na przeje偶d偶aj膮ce samochody, niewidocznych na poboczu ma艂ych dzieciach, kt贸re na pewno zmaterializuj膮 si臋 nagle w 艣rodku szczerego pola i wyg艂odnia艂ych policjantach z drog贸wki ulokowanych z "suszark膮" w r臋ku za ka偶dym ograniczeniem pr臋dko艣ci. Du偶e pole do popisu daje sama technika prowadzenia samochodu. 鈥濲eszcze tr贸jka? Ju偶 dawno powinna by膰 czw贸rka鈥. Korek dzi臋ki uprzejmo艣ci siedz膮cego po prawicy zmienia si臋 w stado zderzak贸w najnowszego mercedesa klasy S 鈥瀢artych tyle, ile dwa nasze samochody鈥, zderzak贸w audika kt贸re 鈥瀔osztuj膮 tyle, 偶e si臋 nie wyp艂acimy鈥 i ci臋偶ar贸wek prowadzonych przez zm臋czonych kierowc贸w, kt贸re to ci臋偶ar贸wki 鈥瀦a艂atwi膮 nas niechybnie鈥, je艣li tylko zbli偶ymy si臋 do nich na odleg艂o艣膰 mniejsz膮 ni偶 5 metr贸w. To wszystko poustawiane na paru pasach, kt贸re zmienia si臋 za podpuszczeniem pasa偶era tak, 偶e w efekcie cz艂owiek l膮duje zawsze na tym najwolniejszym.
W miejscach, w kt贸rych jeste艣my po raz pierwszy, kobieta za kierownica musi zdwoi膰 swoj膮 czujno艣膰. W 偶adnym wypadku nie mo偶na da膰 si臋 pilotowa膰 m臋偶czy藕nie. Pr臋dzej czy p贸藕niej ZAWSZE ko艅czy si臋 jad膮c pod pr膮d na jednokierunkowej, wje偶d偶aj膮c prosto w zakaz wjazdu, przecinaj膮c dwie ci膮g艂e, ratuj膮c sytuacj臋 poprzez rozje偶d偶anie pasa zieleni, albo migaj膮c na wszystkie strony kierunkowskazami, bo pilotuj膮cy nie mo偶e si臋 zdecydowa膰, w kt贸r膮 stron臋 skr臋camy. A na deser s艂yszy si臋, 偶e 鈥瀟ak to jest kiedy samoch贸d prowadzi kobieta…鈥
To tyle w kwestii bab za kierownic膮. Margolu, oddaje Ci kierownic臋.
Kazia
---
Aaach… baba za kierownic膮… na sam膮 my艣l na twarzy wykwita mi u艣mieszek, z gatunku u艣mieszk贸w promiennych, pe艂nych i perfidnych, u艣miech baby 艣wiadomej tego, 偶e jest bab膮 i 偶e w r臋ku dzier偶y kierownic臋. Wszystko mi wolno! Jestem cudownie niezale偶na! Ka偶dy, najbardziej niewybaczalny b艂膮d, najbardziej kardynalne przewinienie (mo偶e tylko poza rozjechaniem pijanego ojca rodziny) zostanie mi wybaczone! Tak, Kazo, w spos贸b nonszalancko oczywisty korzystam z przywileju zwanego 鈥瀊aba za kierownic膮鈥. Ja! Baba, kt贸ra w zamierzch艂ych czasach nie pozwoli艂a si臋 wsadzi膰 za kierownic臋 w charakterze osobistego wozaka dla wiecznie pijanego przelotnego towarzysza 偶ycia, baba kt贸r膮 w nieco mniej zamierzch艂ych czasach za kierownic臋 wsadzi艂 serdeczny przyjaciel, w ferworze po艣wi臋cenia oddaj膮cy jej w艂asnego cennego malucha i malucha o艣mioletniego w 艣rodku, powierzaj膮c los dziecka w drodze do szko艂y niepewnej r臋ce wiecznie 艣wie偶ego kierowcy na obcasach, wreszcie baba z czas贸w najnowszych, wsp贸艂posiadaczka b艂yszcz膮cego zieleni膮 forda kombi i 鈥 miejmy nadziej臋, jedyna 鈥 posiadaczka Idea艂u Na Przednim Siedzeniu, czyli towarzysza 偶ycia i niekt贸rych podr贸偶y, kt贸ry cenn膮 umiej臋tno艣膰 bawienia, jak to nazwa艂a艣, lekka i niezobowi膮zuj膮c膮 konwersacj膮, posiad艂 do absolutnie taktownej perfekcji. Nie wymieni臋 jego nielicznych potkni臋膰 w tej roli, sk艂adaj膮c je na karb wprawek. Nie zapomn臋 mu natomiast tego, 偶e powstrzymuj膮c nieludzk膮 wol臋 obj臋cia kierownicy po dokonaniu przelewu na konto poprzedniego w艂a艣ciciela, odda艂 mi kluczyk z pilotem, s艂usznie twierdz膮, 偶e teraz albo nigdy. Albo obejm臋 kierownic臋 zaraz i natychmiast, albo trwale zakorzeni臋 w sobie obaw臋 przed kilkukilometrow膮 karoseri膮, o kt贸rej nigdy nie wiadomo, ile jej jest z przodu, a ile z ty艂u. I je偶d偶臋. Gniot臋 peda艂 gazu i hamulca, a ju偶 ze szczeg贸lnym upodobaniem depcz臋 nieustannie po sprz臋gle, zawisaj膮c czujnie na powierzchni jego peda艂u czubkiem buta. Bujam stop膮 na obcasie, obdzieraj膮c go na wi艣niowo w spos贸b nier贸wnomierny, i jad臋. Myl臋 pasy 鈥 nawi膮zuj臋 uporczywy kontakt wzrokowy z posiadaczem du偶ego samochodu z艂o艣liwie blokuj膮cego pas s膮siedni i robi臋 najbardziej bezradn膮 z min. Pan szerokim gestem zapraszam mnie przed swoj膮 karoseri臋. Zawracam w w膮skiej uliczce w ca艂kowitej nie艣wiadomo艣ci jej jednokierunkowego przeznaczenia 鈥 u艣miecham si臋 przepraszaj膮co i z zak艂opotaniem, mijaj膮c o p贸艂 cala l艣ni膮c膮 mask臋 peugeota prowadzonego siln膮 m臋sk膮 d艂oni膮, zgodnie z przepisami. Musz臋 zmieni膰 ko艂o 鈥 gn臋 usta w podk贸wk臋 naprzeciw jelenia czytaj膮cego gazet臋 za kierownic膮 mercedesa w oczekiwaniu na 偶on臋 wychodz膮c膮 z pracy. Jele艅 z werw膮 pracownik贸w Formu艂y 1 wymienia mi ko艂o, a ja dopinguj膮c go ochami i achami w duchu podziwiam sprawno艣膰, z jak膮 nad膮偶a dokr臋ci膰 ostatni膮 艣rub臋 tu偶 przed wyj艣ciem 偶ony z biura. Sprawno艣膰 zdradzaj膮c膮 du偶e do艣wiadczenie w ubieganiu jej powrot贸w w rozmaitych okolicznosciach. Musz臋 jednak stwierdzi膰, 偶e mam dla m臋偶czyzn niezmiennie du偶y podziw. Dla ich pora偶aj膮cej logiki, z jak膮 doradzaj膮 mi umieszczenie korka we wlewie od paliwa zanim opuszcz臋 stacj臋 benzynow膮. Dla ich niezbitego spokoju, z jakim wybiegaj膮 za mn膮 z faktur膮 za paliwo do podpisu. Dla ich nieugi臋tej woli walki, gdy wdeptuj膮 w pod艂og臋 peda艂 gazu, aby tylko baba za kierownic膮 nie zdo艂a艂a ich dogoni膰, lub, co nie daj B贸g, wyprzedzi膰. Determinacja ich zale偶na jest w du偶ym stopniu od ilo艣ci koni mechanicznych i d艂ugo艣ci tego, no, jak mu tam… samochodu. Najbardziej wytrwali i zdeterminowani s膮 kierowcy samochod贸w najkr贸tszych i ma艂olitra偶owych, nie艣wiadomi tego, jak bardzo im zazdroszcz臋 samochod贸w lekkich, zwrotnych i 艂atwych do zaparkowania w dowolnym miejscu. Samochod贸w, w kt贸rych trudno si臋 zagapi膰 na autostradzie wisz膮c na ogonie poprzedzaj膮cego auta, by odkry膰 z przera偶eniem, 偶e gna si臋 z pr臋dko艣cia 170 km/h i karoseria nad g艂ow膮 zaczyna furkota膰. Nie lubi臋 autostrady, mimo 偶e wiedzie mnie ona wprost na spotkanie z Tob膮, przy kawie, w interesach. Mimo, 偶e u jej kresu czekaj膮 na mnie Twoje nieludzko czerwone buty. I wiesz? 艁api臋 si臋 na tym, 偶e turkotaj膮c nie艣piesznie po drogach Ma艂opolski, ze szczeg贸lnym uwzgl臋dnieniem zapchanej Zakopianki, wisz膮c na ogonie zapyzia艂ego autobusu PKS, z politowaniem obserwuj膮c tych wspania艂ych m臋偶czyzn w ich drogich samochodach tn膮cych jak brzytwa linie podw贸jne ci膮g艂e, my艣l臋, 偶e oni jacy艣 s膮 ubo偶si. 呕e nie wiedz膮, jak fajnie jest mie膰 przyjaci贸艂k臋. I jak fajnie jest by膰 bab膮. Za kierownic膮.
Margola
Ten artyku艂 nie ma jeszcze komentarzy
Poka偶 wszystkie komentarze