Czy znajdzie się ktoś, kto nie chciałby spędzić (przynajmniej kilku godzin) na gorącej wyspie u południowych wybrzeży Florydy? Na pewno znajdzie się wyjątek, ale będzie to raczej potwierdzenie reguły, że Kuba jest wciąż wymarzonym miejscem dla milionów wielbicieli tropikalnych podróży. Gorące plaże, rum, tango i najwyższej jakości cygara – oto kwintesencja miejsca, które upodobał sobie kiedyś Ernest Hemingway. Trudno nie wspomnieć tu o dobrej kubańskiej literaturze, czego przykładem jest twórczość Leonarda Padury. Nakładem wydawnictwa Znak ukazała się właśnie jego Gorączka w Hawanie, powieść adresowana przede wszystkim do znawców kryminału, zaczytujących się w opowiadaniach Raymonda Chandlera.
Porucznikowi Conde przypada dosyć niewdzięczna rola. Musi rozwiązać sprawę zaginięcia dyrektora wielkiej firmy należącej do skarbu państwa. Prezes Rafael Morín Rodríguez zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, tuż po powrocie z bankietu, na którym gościła śmietanka kubańskich biznesmenów. Śledztwo zostało zlecone porucznikowi nie przez przypadek: bohater znał Rodrígueza z lat młodzieńczych i podkochiwał się w jego obecnej żonie – niezwykle atrakcyjnej kobiecie, dla której każdy mężczyzna skoczyłby w ogień. Conde, jak przystało na bohatera powieści kryminalnej, nie zdoła oprzeć się urokowi pięknej Tamary. Czy gorący romans wpłynie na wyniki śledztwa? Czy przyczyną zaginięcia Rodrígueza okażą się nieczyste interesy, problemy rodzinne, a może morderstwo na tle rabunkowym? Porucznik Conde znajdzie się w obcym środowisku – wśród ludzi bogatych, wysoko postawionych, niechętnie odkrywających swoje tajemnice.
Ale to nie jedyny jego problem: mężczyzna stanie twarzą w twarz z demonami swojego dzieciństwa i młodości. Conde był kiedyś dobrze zapowiadającym się pisarzem, człowiekiem aktywnym, pełnym planów i energii (imponował mu Ernest Hemingway – wybitny pisarz i nieprzeciętny człowiek). Ale dzień po dniu szara rzeczywistość dawała mu się we znaki. I zamiast po dwudziestu latach zostać uznanym literatem albo majorem lub pułkownikiem, Conde wciąż zajmuje się mało ważnymi sprawami, a za pióro już nie chwyta. Może poszukiwania Rodrígueza będą dla niego przełomem?
Gorączka w Hawanie to ciekawie napisany kryminał z wyrazistym, oryginalnym bohaterem. Ale nie tylko tu tkwią plusy powieści. Ważna jest także owa duszna atmosfera egzotycznej wyspy, na której nawet zimą jest piekielnie gorąco. A upał nakłania do morderstwa, seksu, nadmiernej ilości alkoholu i papierosów. To w tej książce znaleźć można chyba najpiękniejszy opis palenia cygara: To uczta zmysłów i rozkoszy, kolego – pozwala odpocząć oczom, pobudza węch, doskonali dotyk i zapewnia doskonały smak wzmożony poobiednią filiżanką kawy. I nawet ma w sobie coś muzycznego dla ucha. Posłuchaj, poruszam palcami i jęczy, jakby miał ruję. Słyszysz?
Leonardowi Padurze udało się stworzyć przekonującego bohatera, który wzbudza szacunek i irytację; czasami bawi, wkurza, czasami intryguje. Bez wątpienia w każdym komisariacie znajdzie się ktoś taki jak on. Ale Gorączka w Hawanie to także interesujący klimat polityczny. Pisarz dyskretnie nawiązuje do sytuacji panującej na Kubie, pokazuje życie w dzielnicach biedy i w zamożnych domach biznesmenów. Chociaż polityka jest tu tłem, odgrywa nieprzeciętną, motywującą rolę. Mimo wszystko Gorączka w Hawanie to przede wszystkim sprawnie napisany kryminał, który z całą pewnością ktoś wkrótce zekranizuje (może Andy Garcia zagra w nim główną rolę?). Bo Kuba na pewno zasługuje na to, by kręcić o niej filmy. W tym kraju zaszło tak wiele zmian, że sprawne oko kamery chętnie je uchwyci. Leonardowi Padurze udało się to znakomicie. Głównie dlatego, że zainteresowali go ludzie, tacy sami jak w każdym zakątku kuli ziemskiej – ludzie, którzy chcą normalnie żyć. Kuba otwiera się na normalność, a literatura jest tego dowodem.