„Matematyka miłości”, Emma Darwin
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuWarto poświęcić kilka wieczorów, by przekonać się, że o miłości wciąż można pisać oryginalnie i przekonująco. Strach i nadzieja, namiętność i samotność, nienawiść i pożądanie, to elementy równania, którym rządzi matematyka miłości. Trudno uwierzyć, że powieść powstała jako część pracy dyplomowej na kursie pisania. Bo takiego talentu mogą pisarce pozazdrościć naprawdę doświadczeni pisarze, którym wydaje się, że o miłości wiedzą już wszystko.
Napisano już tyle książek o miłości, że każda kolejna wydaje się być niepotrzebna. Według naukowców każde uczucie da się rozpisać na precyzyjne wzory chemiczne, więc trudno doszukiwać się tajemnicy tam, gdzie wszystko może być wyjaśnione. O słuszności takich poglądów przekonają się bez wątpienia Ci, którzy sięgną po powieść Emmy Darwin – praprawnuczki słynnego Karola Darwina. Bo Matematyka miłości to książka, dla której warto poświęcić kilka jesiennych wieczorów, by przekonać się, że o miłości wciąż można pisać oryginalnie i przekonująco. Powieść ta porównywana jest do bestsellerowej Pokuty Iana McEwana (na jej podstawie nakręcono film z Keirą Knightley w roli głównej). Wielbicieli Pokuty zachwyciło połączenie dramatu wojennego i miłosnej historii dwojga młodych ludzi, a identyczny zabieg znajdziemy w książce Emmy Darwin, która w swoją historię wplotła wydarzenia związane z wojnami napoleońskimi. A nic tak nie udowadnia nam siły miłości jak ekstremalna sytuacja, w której możemy utracić wszystko i wszystkich. Strach i nadzieja, namiętność i samotność, nienawiść i pożądanie – oto elementy równania, którym rządzi Matematyka miłości.
Bohaterką książki jest kilkunastoletnia Anna – inteligenta, młoda dziewczyna, która za namową swojej matki przyjeżdża do starej podupadłej posiadłości rodzinnej koło Suffolk w Anglii. Anna nie jest zachwycona miejscem, w którym przyszło jej spędzić wakacje, ale kiedy poznaje Theo i Evę – parę zawodowych fotografików – pobyt w Kersey Hall staje się dla niej jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu. Dzieje się tak głównie za sprawą Theo, który odkrywa przed Anną tajniki fotografii oraz rozmawia z nią o sztuce, życiu i miłości. Dzień po dniu spragniona uczuć dziewczyna zakochuje się w starszym od niej mężczyźnie. To doświadczenie zmieni ją całkowicie.
Druga opowieść dzieje się sto pięćdziesiąt lat wcześniej. Major Stephen Fairhurst, weteran bitwy pod Waterloo, otrzymuje w spadku posiadłość Kersey Hall. I tam postanawia osiąść po trudach wojennego życia, lecz zanim to zrobi, musi znaleźć sobie żonę. Atrakcyjna partia czeka na niego w Lancashire, ale wdowa Durward nie jest zainteresowana małżeństwem. Traf chce, że właśnie wtedy Stephen poznaje siostrę wdowy Durward – pannę Lucy – osobę wykształconą, utalentowaną artystycznie, która fascynuje się historią angielskich oddziałów walczących pod Waterloo. Chwile spędzone na wieczornych dyskusjach, wycieczka na pola bitewne oraz potrzeba przezwyciężenia samotności – wszystko to sprawia, że Lucy i major Fairhurst wyznają sobie miłość. Czy traumatyczne przeżycia z czasów wojny pozwolą Fairhurstowi rozpocząć nowe życie?
Te dwie historie połączyły listy – listy miłosne! Otóż pewnego razu w ręce Anny trafia korespondencja, którą major Fairhurst prowadził z panną Durward. To wyjątkowe listy, w których bohater opisuje swoje najintymniejsze doświadczenia z bitwy pod Waterloo i dzieli się z adresatką swoimi uczuciami. Ich lektura to dla Anny podróż w inny, odległy świat – tak obcy i jednocześnie tak bliski: Tu widniał kleks, mała plamka tam, gdzie rozpędzone pióro Stephena być może zawahało się na jedno uderzenie serca – na sekundę – ale ta sekunda upadła na kartkę i naznaczyła ją na zawsze. Załamanie, w które upadła, także pociemniało, jakby ktoś często składał i rozkładał ten list, czytał go raz za razem, może Stephen, może Lucy […] Nagle rozpaczliwie zapragnęłam, żeby ten list powiedział mi – pokazał – że wszystko skończyło się szczęśliwie.
W książce Emmy Darwin pada stwierdzenie: Matematyka miłości łamie zasady arytmetyki. To prawda: w miłości nic nie jest logiczne, rozsądne, łatwe do przewidzenia. Chociaż brzmi to banalnie, słowa te oddają to, co tak trudno przelać na papier lub zamknąć w kadrze taśmy filmowej. Ale Emmie Darwin udało się to znakomicie. Poza tym Matematyka miłości ma w sobie coś jeszcze. Historia majora Fairhursta to również opowieść o wojnie: o tym, jak zmienia ona ludzi, zabiera im to, co najcenniejsze, godne ocalenia. Trudno uwierzyć, że powieść Darwin powstała jako część pracy dyplomowej na kursie pisania. Bo takiego talentu mogą jej pozazdrościć naprawdę doświadczeni pisarze, którym wydaje się, że o miłości wiedzą już wszystko.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze