Bohaterem tego zbioru opowiadań jest niezwykle wrażliwy człowiek, który, jak sam przyznaje, miał w młodości dziwny zwyczaj mówienia cytatami, a jego poetycka wrażliwość przekładała się na sposób, w jaki postrzegał kobiety. Jego relacje z płcią piękną miały wyjątkowy charakter, bowiem nie było w nich nic, co przypominałoby dumania lirycznego, zakochanego w sobie poety.
Inną bohaterką książki Mircei Cărtărescu jest Rodika, dziewczyna nadużywająca określenia „zajefajnie”. Chociaż, jak wyznaje narrator, nie była kobietą pociągającą, to w obliczu chwilowej samotności bohatera, mogła przynajmniej częściowo wypełnić życiową pustkę: Skończyła liceum i miała już wakacje. Z wyglądu przypominała pluszowego misia: blondynka z oczami prawie bez rzęs, niska, krzepka [...] zacząłem opowiadać jej o poezji, o moich ostatnich lekturach Ezry Pounda, zacytowałem nawet kilka wierszy (te o pojawieniu się pewnych twarzy na stacji metra), na co ona, patrząc prosto w kufel piwa, odpowiedziała: „Tak... zajefajnie!”.
Z książki Mircei Cărtărescu wyciągnąć można jeden wniosek: kobiety są przekorne i nieprzewidywalne, ale właśnie za to można je kochać. Nie muszą być olśniewająco piękne, by wzbudzić zainteresowanie, bo to „coś”, co przyciąga uwagę, wypływa ze sposobu bycia, poczucia humoru itp. Chociaż są to banalne stwierdzenia, książkę Cărtărescu czyta się jednym tchem. I nie ma w niej próby przekupienia kobiecej części czytelników. Jest zabawnie, czasem sentymentalnie, ale zawsze z odpowiednią dawką humoru i powagi. Autor puszcza oko do czytelnika, ale nigdy nie nadużywa tego przywileju.
Przykładem dobrego poczucia humoru jest opowiadanie poświęcone współczesnym testom osobowości. Bohater, pytany o odpowiednie dla niego zwierzęta, meble i sprzęty codziennego użytku (takie zestawienie nie jest, niestety, przypadkowe), miał stworzyć obraz samego siebie. Kiedy więc skrupulatnie rozwiązał test i podliczył punkty, otrzymał następujący wynik: „You are a conformist”: Tymi słowami rozpoczynała się mowa oskarżycielska [...] Podobają mi się rzeczy banalne, mieszczańskie symetrie, nie mam za grosz romantyzmu ani jakiegoś szczególnego talentu. Najodpowiedniejsza dla mnie kariera? Księgowy.
Jeszcze jedna myśl płynie ze zbioru autorstwa Mircei Cărtărescu: warto kochać kobiety, ale nie tylko te, które są kochankami i żonami. Nie powinniśmy przecież zapominać o matkach, bo to z nimi wiążą się wyjątkowe wspomnienia związane przede wszystkim z dzieciństwem i młodością. Cărtărescu mówi bezpośrednio: „Kochajmy kobiety, ponieważ są nadzwyczajnymi czytelniczkami, dla których powstaje trzy czwarte poezji i prozy świata".