"Pod skórą", Michel Faber
MAGDA GŁAZ • dawno temu„Pod skórą” Michela Fabera zaczyna się jak zwyczajny dreszczowiec: psychicznie chora kobieta poluje na mężczyzn. Stopniowo jednak fabuła powieści zaczyna coraz bardziej odbiegać od standardów, do których czytelnik jest przyzwyczajony. Świat powieści szybko traci pozory normalności; autor tworzy plątaninę zdarzeń, mnoży fakty, burzy ład fabuły. ”Pod skórą” to powieść, która powoduje, że dreszcz przechodzi po plecach.
Ponętna Isserley jeździ po szkockiej mało uczęszczanej drodze w poszukiwaniu autostopowiczów płci męskiej. Jedyny warunek, jaki w jej oczach muszą spełnić, to atrakcyjność, ładnie ukształtowana muskulatura, ogólna tężyzna fizyczna. Dla Isserley chuderlaki nie przestawiają żadnej wartości. Kobieta proponuje mężczyznom podwiezienie, oczarowuje swoim wielkim biustem, zagaduje, a kiedy zaczynają opowiadać o sobie, usypia ich i wywozi na odludną farmę. I tak jej łupem padają między innymi młody Niemiec, który rzucił studia i podróżuje po Europie, drwal, który wybiera się w podróż do swojej dziewczyny, hodowca psów, który wraca z rozmowy w sprawie pracy. Wszyscy oni nie docierają do celu swojej podróży, ponieważ zostają przez kobietę porwani na odległą farmę.
Kim jest Isserley? Początkowo wydaje się, że to nimfomanka, która upodobała sobie mięśniaków. Momentami sprawia wrażenie morderczyni, która codziennie, nie zważając na porę dnia, na pogodę, poluje na swoje ofiary. Stopniowo okazuje się, że Isserley nie jest zwyczajną dziewczyną, ale chirurgicznie stworzoną postacią, jej piersi są efektem zabiegu, a pierwotna postać więcej ma wspólnego ze zwierzęciem niż człowiekiem. Nie pochodzi ona ze Szkocji, nie wiadomo też czy jest mieszkanką Europy. Nie wiemy nic o jej korzeniach. Pewne jest tylko, że została wysłana do Szkocji, aby polować na mężczyzn i dostarczać ich w określone miejsce. Tam poddawani są oni „modyfikacjom medycznym”. Farma jest miejscem nielegalnych eksperymentów. Schwytanym odbiera się tożsamość, człowieczeństwo; dowody na ich istnienie niszczy się, a oni sami przestają się nazywać ludźmi — teraz nazywa się ich wodselami.
„Pod skórą” Michela Fabera zaczyna się jak zwyczajny dreszczowiec: psychicznie chora kobieta poluje na mężczyzn. Stopniowo jednak fabuła powieści zaczyna coraz bardziej odbiegać od standardów, do których czytelnik jest przyzwyczajony. Świat powieści szybko traci pozory normalności; autor tworzy plątaninę zdarzeń, mnoży fakty, burzy ład fabuły. Stopniowo odsłania się tożsamość Isserley, jej przełożonych i ludzi, z którymi pracuje. Z każdą przeczytaną stroną czytelnik staje się coraz bardziej świadomy, że nie jest to zwyczajna historia i że jej główna bohaterka nie jest normalna. To, co robi dziewczyna, niewiele ma wspólnego ani z jej erotycznymi potrzebami, ani nawet z jej chorą psychiką. Czytelnik odkrywa, że w całej historii nie chodzi wcale o erotyczne wykorzystanie autostopowiczów, ani o pozbawienie ich życia. Surrealistyczne obrazy mnożą się i nakładają na siebie, sprawiają, że czytający nieraz traci nadzieję na odgadnięcie tajemnicy, której autor pilnie przed nim strzeże.
Jaki jest sens działań Isserley i jej partnerów? Kim właściwie są łowcy? Co kryje się za bramą farmy? Pytania mnożą się, a odpowiedzi nie są wcale jednoznaczne. ”Pod skórą” to powieść, która powoduje, że dreszcz przechodzi po plecach.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze