"www.małpa.pl", Krystyna Janda
MAGDA GŁAZ • dawno temu„Mam potrzebę dzielenia się i kontaktu. A więc publiczny dziennik, a raczej dziennik z dostępem dla każdego” - zwierza się Krystyna Janda w najnowszej książce „Www.małpa.pl” i jednocześnie na stronie internetowej www.krystynajanda.net. Począwszy od 3 września 2000 roku aż do dziś (sprawdźcie sami) aktorka prowadzi wirtualny dziennik.
„Mam potrzebę dzielenia się i kontaktu. A więc publiczny dziennik, a raczej dziennik z dostępem dla każdego” - zwierza się Krystyna Janda w najnowszej książce „www.małpa.pl” i jednocześnie na stronie internetowej www.krystynajanda.net. Począwszy od 3 września 2000 roku aż do dziś (sprawdźcie sami) aktorka prowadzi wirtualny dziennik. Opowiada o swoim życiu, problemach, radościach, smutkach, nieustannej bieganinie z przedstawienia na przedstawienie, na nagrania w Teatrze Telewizji, na koncerty.
Zapiski zebrane w książce obejmują okres jednego roku; ostatni wpis widnieje pod datą 2 października 2001 roku. Pod względem literackim można zarzucić Jandzie pewną niedbałość, niespójność tematyczną oraz błędy stylistyczne. Sama zresztą przyznaje się w licznych wywiadach, że przed drukiem nie dokonała żadnych poprawek. Z założenia dziennik, a w szczególności blog — jego odmiana internetowa, jest spontaniczną i codzienną twórczością, więc — zdaje się uważać autorka — skoro nie można poprawić minionego dnia, chyba nie warto dokonywać zbyt wielu poprawek w tekście. Książka wypełniona jest zapiskami impulsywnymi, wypływającymi z chwilowej potrzeby podzielenia się własnymi spostrzeżeniami.
Podobnie jak w monodramach „Shirley Valentine”, „Kobieta zawiedziona”, „Mała Steinberg”, tak i w internetowym dzienniku oraz wydanej przez wydawnictwo WAB książce Krystyna Janda gra pierwsze skrzypce. Odgrywa swój literacki teatr jednego aktora. Z zapisków wyłania się wiele jej twarzy: Janda-matka, Janda-babcia, Janda-żona, Janda-aktorka, Janda-przyjaciółka… W każdej z tych odsłon jest szczera i jednocześnie powściągliwa. Z jednej strony przybliża czytelnikom swój prywatny świat, odkrywając karta po karcie tajemnice swojego życia. Z drugiej strony ciągle wiele spraw pozostaje niedopowiedzianych, nieodgadnionych. Mimo że autorka pisze: „Nie umiem myśleć o Was inaczej niż jak o bliskich” i słowa te można przeczytać już na okładce książki, to wiele jednak przed internetowymi “bliskimi” skrywa. W kolorowych pismach więcej można przeczytać o polskich „gwiazdeczkach” niż w tym liczącym ponad 400 stron dzienniku. Jandzie udało się ocalić intymność. Uchyla drzwi do swojego pokoju, ale tylko na tyle, na ile sama ma ochotę. Pozwala siebie poznać i polubić, zachowując przy tym słuszny dystans. „Nie mogę Wam powiedzieć wszystkiego. Wszystkiego? Co ja piszę?! Co najmniej czterdziestu procent tego, co myślę i przeżywam, nie mogę ujawnić, bo byłoby to nietaktowne, okropne. Jestem w swoich zapiskach szczera i impulsywna, choć pilnie strzegę kilku granic, które sobie wyznaczyłam”.
Janda to ciepła osoba, silna kobieta, czasami nadwrażliwa matka, kochająca córka, ale też wymagająca reżyser; w książce denerwować może jedynie zbyt duże nagromadzenie miłych słówek kierowanych do kolegów-aktorów. Same pochwały, zachwyty sprawiają, że czasami zapiski są „przesłodzone”. Janda boi się, a może po prostu nie chce, mówić źle o ludziach ze środowiska, z którym jest związana. Wydaje mi się jednak, że jest to zabieg celowy: zamiast krytykować autorka woli niektóre tematy i osoby pominąć milczeniem.
Jeżeli chcecie się dowiedzieć, jak szef pewnej włoskiej plaży zwraca się do Jandy, za co aktorka lubi Marię Callas lub jakie imiona mają jej koty przeczytajcie tę książkę. Miłośników dobrej literatury “www.małpa.pl” z pewnością nie zachwyci. Na szczęście autorka również nie pretenduje do miana wielkiej pisarki.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze