High-life na stresie
BEATA RATUSZNIAK • dawno temuWygórowana ambicja, marzenia o karierze, nastawienie na cel i zdobycie odpowiedniego statusu społecznego. Do czego dążymy i czego oczekujemy od życia? Jak takie przyspieszone życie, pozbawione odpoczynku, wpływa na nasze zdrowie?
Wysokie ambicje, pęd za awansem i pieniędzmi dotyka niestety coraz więcej ludzi. Nadmierny stres sprawia, że jesteśmy bardziej podatni na choroby serca i przewlekły stres niż inni. Pracoholizm może jest napędem dla biznesu, ale zdecydowanie spowalnia nasze zdrowie. Osoby uzależnione od pracy i żyjące w ciągłym pędzie, od projektu do projektu, między jednym kubkiem kawy a drugim, coraz częściej narzekają nie tylko na osłabienie, ale również na objawy somatyczne, jak bóle głowy i mięśni, a także problemy z oddychaniem, nadciśnienie czy nadmierną senność.
Korporacje nagradzają pracowników miesiąca, lubią, gdy jesteśmy zaangażowani, premiują i motywują do dalszej, ciężkiej pracy. Takie działania jednak są zabójcze dla życia rodzinnego. Jesteśmy samotni, nie mamy czasu dla bliskich, uzależniamy się od wielu rzeczy. Pomijając alkohol czy inne używki, będąc pracoholikiem łatwo popaść w nałóg jedzenia, uzależnienie od internetu, zakupów, a nawet seksu! Tyle, że ten ostatni coraz częściej może być przypadkowy i mniej zadowalający, niż ze stałym partnerem.
Jak zatem zdiagnozować pracoholizm i unikać jego skutków? We wczesnym stadium nie jest łatwo – po prostu angażujemy się w pracę i nie widzimy w tym nic złego. Później przychodzi zmęczenie, problemy ze snem, agresja i brak ochoty na jakąkolwiek aktywność fizyczną. Następnie częste migreny i ból mięśni. Pracoholizm może się także przyczynić do rozwoju depresji – ciągła gonitwa za lepszym może osłabiać motywację i sprawiać, że wcale nie czujemy się zrealizowani. Osiągnięty cel, skończony z sukcesem projekt wcale nie przyprawia nas o szczęście.
Pracoholizm można leczyć, we wczesnym stadium bez pomocy specjalisty. Ale potrzebna jest pomoc innych. Warto postawić solidną granicę między pracą a życiem prywatnym. Osiem godzin w biurze i ani minuty dłużej. Zero spóźniania i zero zostawania po godzinach. Gdy nie nadążamy z pracą, może czas pomyśleć nad przeorganizowaniem własnego dnia? Jeśli to nie pomoże, to warto zwrócić się do szefa o dodatkową pomoc, ewentualnie nowego pracownika. Szef to też człowiek – nikt od nikogo nie powinien wymagać stałej dyspozycyjności.
Zbyt szybkie życie może bowiem prowadzić do chorób serca. Jak wynika z badań, osoby uzależnione od pracy mają większe skłonności do wystąpienia choroby niedokrwiennej serca, niż inni ludzie. Ten typ osobowości może być podatny również na inne schorzenia, jak na przykład przewlekły stres i depresja.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze