Pan Bóg Pracodawca
DOROTA NOWAKOWSKA • dawno temuO swoich perypetiach z szefami więcej mają do powiedzenia kobiety. Nie chodzi tu o żadne molestowanie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Choć to, co mam na myśli, też można nazwać molestowaniem "na tle rodzinnym". Niech rękę podniesie ta, która podczas rozmowy kwalifikacyjnej nie została zapytana, czy jest mężatką i kiedy planuje dzieci. A potem państwo się dziwi, że mamy niż demograficzny.
"Masz wolne popołudnie? Chciałabym się wygadać" - usłyszałam przez telefon. Głos Majki, mojej starej współlokatorki, nie wróżył nic dobrego. Od kiedy ją znam, zawsze radziła sobie sama. Teraz z tonu jej głosu domyśliłam się, że potrzebuje mojego rękawa, by się w niego wypłakać i cierpliwego ucha. Ktoś w końcu ją złamał.
Po paru łykach kawy rozsiadłyśmy się wygodnie w kawiarnianych fotelach, Majka zdjęła z rezygnacją apaszkę z szyi. Miała rozmowę z szefem. Obniżył jej pensję o 25%, bo — jak stwierdził — Majka "nie jest pędzącą lokomotywą, która taranuje przeszkody". Mieszkałam z tą dziewczyną trzy lata i wiem, że jest rzetelna w tym, co robi. Czasami śmieje się, że chyba jest za bardzo namolna dzwoniąc do kogoś po raz trzeci, by upewnić się, czy wszystko zostanie zrobione jak należy. Ale co może zrobić — woli nie podskakiwać, bo właśnie skończyła jej się umowa na czas określony. Żadnej rozmowy o przedłużeniu pracy nie było, o nieprzedłużeniu też. Majka przychodzi do pracy, szef bardzo zajęty, nie ma z kim załatwić formalności. Cisza. Ale ona jeszcze nie ma co narzekać.
To tylko jedna z historii, którą od czasu do czasu słyszy się od znajomych. Podczas wspólnych wieczorów licytujemy się, kogo spotkał większy afront od szefa — nowoczesna wersja zabawy w opowiadanie anegdot. Każdy z nas ma świetny materiał na książkę w stylu "Diabeł ubiera się u Prady". Jolka z agencji reklamowej bryluje w towarzystwie swoją opowieścią. Zgodnie z umową przysługuje jej pół godziny na lunch. Przez kilka miesięcy, odkąd Jola tam pracuje, nie zauważyła, żeby ktokolwiek ważył się na posiłek z dala od swojego komputera. "Wszyscy klikają jedząc w pośpiechu domowe kanapki" - prycha Jola. Jako nałogowa palaczka pozwalała sobie na chwileczkę popierosowego dymku w trakcie pracy. Ale do czasu. "Zwrócił mi uwagę, że nie mogę wychodzić na papierosa, bo to pogarsza morale innych pracowników" - Jola podnosi głos - "Wyliczył mi też, że mimo iż nie korzystam z mojego lunchowego czasu, te pół godziny to właśnie moje wyjście na papierosa. Ja przecież nie palę długiego cygara tylko zwykłego papierosa". "Mój podarł mi aneks do umowy o podwyżce. Tylko dlatego, że dałem komuś zakurzoną klawiaturę. Ja tu nie sprzątam" - powiedział Artur, informatyk w firmie logistycznej. Pracuje dziesięć godzin dziennie, do pracowniczej karty musi wpisywać o dwie mniej. Dwie godziny pracy za darmo, codziennie.
Zdaje mi się, że w miarę jak sytuacja na rynku pracy pogarsza się, pracodawcy rosną w siłę, a przede wszystkim utwierdzają się bezkarności. Ich pomysłowość w poniżaniu pracowników nie ma sobie równych. Poprzez ich kolejne wybryki pojęcie przyzwoitości jest rozciągnięte jak nadmuchana prezerwatywa.
Ile razy słyszało się już zdanie: Jeśli nie chcesz tu pracować, za drzwiami stoi dziesięciu chętnych. No i zaciskasz zęby układając w myślach najbardziej wyrafinowane riposty. Sama pamiętam, gdy podczas rozmowy o pracę, elegancki na pierwszy rzut oka pan pod krawatem pytał się o moją rodzinę (czym się zajmuje i ile zarabia mój ojciec). Kogo on przyjmuje do pracy? Mnie czy mojego tatę? Mimo zaskoczenia grzecznie odpowiadałam, ponieważ ta praca miała zagwarantować mi spłatę kredytu. Teraz takie pytania to "sofcik". Uwierzcie mi.
Jak na razie królową w opowiadaniu anegdot jest Agnieszka. Niedawno szukała pracy. Została zaproszona na rozmowę. Do pokoju szefa weszły trzy młode dziewczyny. Każda chciała wygrać i jak najlepiej odpowiadać na zadane pytania. Szef w końcu przeszedł do sedna sprawy. Na wstępie zagwarantował paniom, że mogą odmówić (bardzo miło z jego strony), po czym zaprosił… do łazienki na test ciążowy.
Mam nadzieję, że historia Agnieszki długo nie zostanie przez nikogo pobita. Następny krok to chyba sterylizacja.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze