Pro-Ana - gdy anoreksja niszczy życie
BEATA RATUSZNIAK • dawno temuPośród groźnej dla życia anoreksji wykształcił się też „ruch”, który popiera "anorektyczny" styl życia. Piszemy o tym, nie po to by zachęcać do udziału w nim, ale po to by pokazać sposób myślenia chorych osób.Chorych osób – bo nie ma wątpliwości, że co i jak myślą jest przejawem choroby.To również pokazanie jakim zagrożeniem jest „pro-Ana”.
Tak masowe istnienie tego ruchu w internecie jest bez wątpienia zagrożeniem także dla osób jeszcze zdrowych, ale już bardzo podatnych na sugestie i wyznania chorych na anoreksję. To także wskazówka, by być czujnym na to czym interesują się nasze dzieci i bliscy oraz pomoc w rozpoznawaniu zagrożenie. Może ktoś z nich nosi na ręku cienką czerwoną bransoletkę, którą noszą osoby popierające anoreksję, a może ktoś pisze lub mówi o swojej „przyjaciółce Anie”, bo Ana – to potoczna nazwa anoreksji, którą używają chorzy, mówiąc o niej jak o swojej koleżance, znajomej lub najbliższej przyjaciółce, która ich ma nigdy nie opuścić i nie zawieść (podobnie jak Mia – to potoczna nazwa Bulimii). Siebie same często nazywają Motylkami,bo chcą być lekkie, zwiewne jak motyle.
„Pro-Ana” traktuje anoreksję i inne zaburzenia odżywiania jako alternatywny sposób odchudzania. Dążenie do bycia chudym jest tutaj drogą do ideału. Jednym z haseł wspierającym osoby chorobliwie odchudzające się jest zdanie Christophera Marlowe: "Quod me nutrit me destruit" (To, co mnie żywi, niszczy mnie).
W Internecie jest mnóstwo portali, blogów zachęcających do odchudzania się. Jednak nie jest to „zdrowa” dieta. To zagładzanie się na śmierć. Osoby popierające „pro-ana” motywują się wzajemnie do zrzucania kilogramów, wymieniają się doświadczeniami, opisują co zjadły, ile ćwiczyły, jakie są ich idealne wymiary, waga ciała do której dążą. Istnieje też swoisty „Dekalog” dla osób żyjących z anoreksją.
Dekalog anorektyczki
- Jeśli nie jesteś szczupła, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna.
- Bycie szczupłą jest ważniejsze od bycia zdrową.
- Będziesz się głodziła i robiła wszystko co w Twojej mocy, aby wyglądać coraz szczuplej.
- Nie będziesz jadła nadprogramowo bez poczucia winy.
- Nie będziesz jadła niczego nadprogramowo bez ukarania siebie za to.
- Będziesz liczyła każdą kalorię i ograniczała ich ilość.
- Najważniejsze jest to, co mówi waga.
- To proste: chudnięcie jest dobre, a przybieranie na wadze — złe.
- Nigdy nie jesteś „zbyt” szczupła.
- Bycie szczupłą i niejedzenie są dowodami prawdziwej siły woli.
- Waga jest wskaźnikiem moich codziennych sukcesów i porażek.
- Wierzę w perfekcję i chcę ją osiągnąć.
- Droga do szczęścia jest stawaniem się kimś lepszym niż wczoraj.
To jednak nie wszystko, w internecie krąży coraz więcej materiałów wspierających "nurt anorektyczny". Thinspirations (ang. thin – chudy/a, inspiration – inspiracja) to zdjęcia wychudzonych kobiet, modelek, aktorek, które mają stanowić inspirację, wzór do naśladowania, swoisty ideał. Najczęściej są to zdjęcia Kate Moss, Mare-Kate Olsen oraz Twiggy – modelki, od której w latach 40. rozpoczął się „trend” na bycie w rozmiarze XXS. Motywacją są też wiersze, teksty piosenek, zdjęcia otyłych osób.
Co widnieje na portalach pro-Ana?
„Spójrz w lustro i powiedz sobie, że jesteś gruba. Nie wierz w to, co mówią inni. Oglądaj zdjęcia chudych dziewczyn i zostań taka jak one. Nie myśl o jedzeniu, nie jedz. Jedzenie sprawi, że utyjesz. Każde jedzenie tuczy. Pij dużo wody. Przymierzaj ubrania o dwa numery za małe, zmotywuje Cię to do niejedzenia, by do nich schudnąć. I nie płacz. Płacz pokazuje, że nie masz nad sobą kontroli”.
W „pro-anie” upatrywany jest przez chorych sposób na szczęśliwe życie i osiąganie zamierzonych celów. Osoby związane z tym ruchem to bez wątpienia osoby o takim samym profilu psychologicznym jak osoby chore na anoreksje – o niskiej samoocenie, niemogące znieść widoku swoich ciał w lustrze, dążące do perfekcji, w której upatrują źródło swojego szczęścia. Pro-ana to też nienawiść do jedzenia, traktujące to tylko jako konieczność. Jak często zaznaczają uczestnicy ruchu, wiedzą co robią, i nie chcą by ktokolwiek je nawracał.
W Stanach opublikowano badania, wg których fakt znajdowania w internecie wspólnoty gloryfikującej anoreksję i uczestniczenie w niej, jest czynnikiem pogłębiającym chorobę.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze