Zdrowa sól?
ALICJA • dawno temuDietetycy ostrzegają: nadmiar soli w diecie prowadzi do rozwoju nadciśnienia tętniczego. Jak się okazuje, nic bardziej mylnego. Co więcej, właściwości soli mogą mieć korzystny wpływ na radzenie sobie ze stresem. Jak to jest z tą solą? Czy sól szkodzi? Kiedy dieta małosolna ma zastosowanie?
Sól a nadciśnienie tętnicze
Specjaliści od lat postulują, aby ograniczyć spożycie soli do minimum. Co więcej, by najlepiej w ogóle zaprzestać solenia potraw. W końcu produkty spożywcze zawierają sól w swoim składzie. Dosalanie ma się skończyć podwyższonym ciśnieniem tętniczym krwi, a w efekcie długotrwałego "przesalania" rozwojem nadciśnienia tętniczego.
Zaprzeczeniem powyższych tez są badania prof. Jana Staessena z uniwersytetu w Leuven w Belgii, który przeprowadził badania wpływu soli na zdrowie na grupie ponad 3,5 tys. mieszkańców Europy. Badani zostali podzieleni na trzy grupy, z których każda miała spożywać dziennie określoną dawkę soli – 2,5 g, ok. 4 g, 6 g. W czasie trwania badania (a trwało ono bagatela 8 lat!), mierzono uczestnikom poziom spożycia soli za pomocą badania moczu.
Jak się okazało, nadciśnienie tętnicze rozwinęło się u 25% uczestników badania, ale uwaga – osoby, które spożywały więcej soli, wcale nie chorowały częściej, niż osoby spożywające niewielkie ilości soli! W toku analiz prof. Staessen stwierdził, że ograniczenie soli w diecie ma jedynie uzasadnienie w przypadku osób już chorych na nadciśnienie tętnicze. Zmniejszenie ilości soli w diecie zdrowego człowieka nie ma większego znaczenia.
Sól a stres
Badacze pod kierunkiem prof. Erica Krause’a posunęli się jeszcze dalej. Zgodnie z wynikami ich eksperymentów przeprowadzonych na szczurach, stwierdzili, że sól to dobry sposób na stres oraz eliksir miłości. O co chodzi?
Badacze stwierdzili, że szczury, które miały duże stężenie soli w organizmie, lepiej radziły sobie z sytuacjami stresowymi od tych, które soli w organizmie miały niewiele. Jak się bowiem okazuje, sól zwiększa poziom oksytocyny, zwanej hormonem miłości. Wzrost poziomu oksytocyny obserwuje się m.in. u osób zakochanych, stąd nazwa "hormon miłości". Oksytocyna uspokaja nerwy, dzięki czemu lepiej radzimy sobie ze stresem. Spokojni i "wyluzowani" łatwiej i chętniej nawiązujemy kontakty oraz stajemy się bardziej ufni.
Czy przegryzanie słonych frytek i chipsów to sposób na miłość? Otóż nie. Co więcej, słone potrawy powodują zatrzymanie wody w organizmie, a z czasem prowadzą do otyłości. Jeśli chcesz podnieść sobie poziom oksytocyny i się odstresować, po prostu się zakochaj!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze