Plażowa etykieta
MAGDALENA RYBACKA • dawno temuJuż nie tylko na premierze teatralnej czy na bankiecie w ministerstwie. Także nad brzegiem morza czy jeziora, bon ton i galanteria stały się rzeczywiście niezbędne, by uniknąć gaf i nie pozostawić po sobie złego wrażenia. Nicola Santini z Uniwersytetu w Nowym Jorku, specjalistka od etykiety w biznesie i Public Relations, zaproponowała na okres lata Anno Domini 2005 vademecum dobrze wychowanego wczasowicza i miłośnika opalania, rodzaj „etykiety plażowej”, która ma zastosowanie od Jastarni po Miami.
Już nie tylko na premierze teatralnej czy na bankiecie w ministerstwie. Także nad brzegiem morza czy jeziora, bon ton i galanteria stały się rzeczywiście niezbędne, by uniknąć gaf i nie pozostawić po sobie złego wrażenia.
Nicola Santini z Uniwersytetu w Nowym Jorku, słynna znawczyni dobrych manier, specjalistka od etykiety w biznesie i Public Relations, zaproponowała na okres lata Anno Domini 2005 vademecum dobrze wychowanego wczasowicza i miłośnika opalania, rodzaj specyficznej „etykiety plażowej”, która ma zastosowanie od Jastarni po Miami.
Według znanej ekspert, nawet na plaży nie można zapominać o regułach savoir-vivre. Myślą przewodnią nowej „beach etiquette” jest dyskrecja i umiar. Porady pani Santini obejmują różne aspekty spędzania wolnego czasu nad wodą. Plaża to specyficzne miejsce rządzące się swoimi prawami; jeśli się na nią wybieramy, raczej unikajmy strojów łatwo mnących się, z ciężkich tkanin. Najlepiej gdyby strój był utkany z lekkich tkanin, takich jak len czy bawełna.
Surowe reguły dotyczą wszystkich pań, które dbają o elegancję. Wykluczone jest noszenie ciężkiej biżuterii. Mocny i wyżywający makijaż będzie równie nie na miejscu. Należy zapomnieć o perfumach, naszyjnikach i krzyżach na szyi. Niedopuszczalne jest noszenie nawet krótkich skarpetek do sandałów i jakichkolwiek elementów bielizny osobistej na wierzchu.
W kwestii tatuażu, nawet za cenę bycia mniej “trendy”, należy zachować umiar. Wielkość i liczba rysunków na ciele nie mogą być przesadzone. Miłośnicy tatuażu powinni unikać go w tych punktach ciała, gdzie skóra szybciej traci sprężystość i zaczyna wiotczeć.
W przeciwieństwie do tego, co prezentują bezpruderyjne gwiazdy i gwiazdki uwiecznione na łamach magazynów ilustrowanych, w modzie jest dyskrecja i skromność: przebieramy się w kabinach, także na tych bardziej dziewiczych plażach, gdzie nie brak odosobnionych miejsc. Staramy się nie demonstrować własnej nagości innym. Topless dozwolony jest tylko w momencie opalania się, a nie podczas przechadzania się wzdłuż czy w poprzek plaży. Stanik od bikini powinien być tam, gdzie jego miejsce. Jeśli chcemy udać się do baru lub restauracji znajdujących się na plaży bądź w jej pobliżu, obowiązkowo należy wdziać koszulkę i pareo na dolną część ciała. Stopy mogą pozostać bose.
Powściągliwość jest pożądana również podczas prysznica na plaży. Tego typu natrysk (jeśli znajduje się na terenie plaży) służy do odświeżenia lub opłukania się z wody morskiej a nie do mycia się i kąpieli. Tej intymnej czynności powinniśmy oddać się we własnej wannie.
Nie zapominajmy o okularach przeciwsłonecznych. Mogą być założone podczas konwersacji, ale nigdy w momencie przedstawiania się lub nawiązywania nowych znajomości.
To, czy jesteśmy dobrze wychowani, widać także po sposobie używania telefonu komórkowego. W tym przypadku także popłaca dyskrecja – dzwonki w komórce powinny być możliwie ciche, a sama rozmowa nie powinna przeszkadzać innym.
Spożywanie własnych posiłków w cieniu parasola nie może obrócić plaży w obozowisko.
Bon ton na plaży dotyczy także uprzejmości wobec wędrownych handlarzy. Na propozycję każdego ze sprzedawców próbujących nam wcisnąć jakiś produkt trzeba odpowiadać grzecznie, ale i stanowczo odmówić, jeśli nie jesteśmy zainteresowani. Należy unikać — jeśli to możliwe — wołania na sprzedawców, gdy i tak wiemy, że nic nie kupimy.
Gdy dostaniemy zaproszenie na łódkę, również nie zapominajmy o pewnych regułach. Na pokład bierzemy ze sobą tylko niezbędny bagaż, najlepiej jedna torbę. Pomagamy gospodarzom łódki w codziennych porządkach, słuchamy ich i staramy się nie stwarzać ryzyka, także dla innych uczestników rejsu.
Do porad pani Santini można by jeszcze dodać kilka sugestii pochodzących z obserwacji rodzimych plażowiczów. Chociaż panowie nie są niewolnikami mody plażowej, to jednak powinni porzucić tak powszechne slipki–kąpielówki na rzecz gustownych spodenek kąpielowych. Miłośników brodzenia w piachu uprasza się o nie sypanie nim na wykremowanych amatorów leżenia plackiem. I ostatni uśmiech do rodziców – nie wszyscy plażowicze muszą znać imiona waszych pociech, chociażby były najbardziej dźwięczne pod Słońcem.
A co najbardziej na plaży denerwuje Włochów? Według ankiety przeprowadzonej przez dziennik „Corriere della sera” mieszkańców Italii najbardziej drażni słuchanie radia na cały regulator, krzyki dzieci i głośne rozmowy przez telefon. Najmniej przeszkadzają im kąpiele współplażowiczów pod natryskami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze