Co jeść, by być zdrowym?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuMedycyna wciąż zaskakuje nas nowymi odkryciami. Co jeść, żeby wyglądać zdrowo i zachować młodość i urodę? Czekoladę, masło? Czy potrzebujemy więcej witaminy D, by ochronić się przed różnymi chorobami? Czy otyłość to objaw uzależnienia? Odpowiedzi na te pytania mają dla nas fundamentalne znaczenie. Bo nic tak nie poprawia samopoczucia, jak świadomość, że o siebie dbamy.
Dlaczego otyłość stała się kolejną, po m.in. alkoholizmie, nikotynizmie i cukrzycy, chorobą społeczną, na którą cierpią ludzie na całym świecie?
Przyczyna okazuje się prosta. Jak podaje Gazeta Wyborcza, powołując się na wyniki opublikowane w czasopiśmie New Scientist, tłuste potrawy działają na nas tak jak heroina, a więc silnie uzależniający narkotyk. Dlatego otyłość może nie być wyłącznie kwestią braku silnej woli, ale specyficznych uwarunkowań naszego organizmu.
Takie wnioski wyciągnięto na podstawie eksperymentów na szczurach. Zwierzęta podzielono na trzy grupy: pierwszej podawano wyłącznie zdrową żywność, drugiej – niewielkie porcje pokarmu zawierającego duże ilości tłuszczu, a trzeciej – duże ilości wysoko tłuszczowego pożywienia. Po 40 dniach okazało się, że szczury odżywiające się niezdrowym jedzeniem, z dużą ilością tłuszczu, były mniej wrażliwe na ten rodzaj pożywienia. I dlatego, aby nasycić swój organizm, musiały spożyć znacznie większe ilości pokarmu.
Naukowcy poszli o krok dalej. Tę samą grupę badanych zwierząt razili prądem. Szczury, uzależnione od tłustych potraw, sięgały po nie nawet wtedy, kiedy wiedziały, że zostaną porażone prądem. Inaczej zachowały się szczury, które miały przez 40 dni dostęp do zdrowego lub lekko tłustego jedzenia. One, na widok czerwonego światła, zapowiadającego włączenie napięcia, uciekały od podajników z jedzeniem. Natomiast szczury z otyłością nie chciały zrezygnować z niezdrowej diety – wolały głodzić się, czekając na tłuste jedzenie. Zdrowa potrawa nie była dla nich atrakcyjna.
Źródło: Tłuste potrawy jak heroina, Gazeta Wyborcza.
***
Czy rzeczywiście witamina D ma działanie antynowotworowe i ogranicza procesy starzenia? Dlaczego niektórzy lekarze zalecają jej ostrożne przyjmowanie?
Paweł Walewski w tygodniku Polityka pisze o stuleciu „istnienia” witaminy D. Wiemy, że zażywanie witaminy D może uodpornić nas na przeziębienia, krzywicę, a tzw. antyoksydanty chronią nas przed rakiem (podobnie jak witamina A i E). Z drugiej strony twierdzi się, że prawdziwie zdrowotny wpływ na nasz organizm mogą mieć tylko dwie lub trzy witaminy, do których D nie koniecznie musi należeć. Jednakże, w 2009 roku opublikowano Polskie zalecenia dotyczące profilaktyki niedoborów witaminy D. Jest to wspólny głos 20 ekspertów, którzy zwracają uwagę na niepokojący odsetek niedoborów witaminy D w różnych grupach wiekowych. Piotr Walewski pisze w swoim artykule: Dlaczego o witaminie D tak niewiele wiemy, a lekarze nie zachęcają pacjentów, by sprawdzać jej poziom w organizmie? Częściowym usprawiedliwieniem są ograniczone możliwości wykonania takiego badania, ponieważ robią je tylko nieliczne laboratoria i każą sobie za to słono płacić (nawet ok. 100 zł). Może właśnie dlatego nie dbamy o właściwy „zapas” witaminy D?
Powiedzmy to raz jeszcze: brak w organizmie odpowiednich dawek może przyczynić się do osteoporozy, krzywicy, rozwoju cukrzycy typu 1, nowotworów piersi, prostaty, jelita grubego, stwardnienia rozsianego, reumatoidalnego zapalenia stawów, chorób sercowo – naczyniowych. Witamina D jest potrzebna dzieciom i kobietom, które mogą być narażone na osteoporozę.
Zdecydowanie najlepszym źródłem witaminy D jest słońce. Witamina ta dostępna jest również w preparatach farmaceutycznych oraz w pożywieniu (to najzdrowszy sposób przyswajania tego składnika). Paweł Walewski stwierdza, że niedobór może być prawdopodobnie efektem zdrowej skądinąd mody na ochronę przed promieniami słonecznymi. Ograniczenie (nawet o 90%) wydajności skórnej syntezy tego rodzaju witaminy to efekt stosowania kremów z filtrami.
Co powinniśmy w tej sytuacji robić? Przede wszystkim powinniśmy zrezygnować przed południem i po godzinie szesnastej z kremów ochronnych (nie smarujmy przedramion i nóg). Dzięki temu promienie UV pozwolą naszemu organizmowi zgromadzić odpowiedni zapas witaminy D. Stawiajmy również na dietę zdominowaną przez ryby.
Źródło: Paweł Walewski, Oda do D, Polityka.
***
Masło wraca do łask?
Taki wniosek płynie z tekstu, opublikowanego w tygodniku Newsweek. Jak pokazują badania szwedzkich naukowców z Uniwersytetu w Lund, po zjedzeniu masła poziom trójglicerydów, czyli tłuszczów powodujących choroby serca, jest mniejszy niż wtedy, gdy zjemy tłuszcze roślinne. Testowi poddało się 19 kobiet i 28 mężczyzn. Każda z badanych osób zjadła trzy posiłki zawierające odmianę oleju rzepakowego, olej lniany, masło lub oliwę z oliwek. Później te same posiłki spożywane były na drugi dzień (w ciągu całego dnia badani pościli). Efekt wynika m.in. z tego, iż masło zbudowane jest z kwasów tłuszczowych szybko wykorzystywanych przez organizm jako źródła energii. Oczywiście po długim okresie spożywania masła poziom cholesterolu we krwi podnosi się, nie wiemy natomiast, jakie konsekwencje powoduje jedzenie przez krótki czas. Cytowana przez Newsweek Lena Ohlsson przestrzega, mówiąc, że wszystkie tłuszcze są kaloryczne. Dlatego powinniśmy je szybko spalać (np. uprawiając gimnastykę), bo w przeciwnym razie grozi nam otyłość.
Źródło: Jedz masło, unikniesz trójglicerydów, Newsweek.
***
Jedzenie niewielkich ilości czekolady może zapobiegać udarom i zawałom serca?
Opis interesujących wyników badań znajdziemy w czasopiśmie European Heart Journal. W Niemczech przeprowadzono nietypowe badania. Przez osiem lat analizowano zachowania żywieniowe ponad 19 tysięcy dorosłych osób, w wieku od 35 do 65 lat. Na podstawie obserwacji naukowcy doszli do wniosku, że osoby, w których jadłospisie pojawiało się kilka kostek czekolady dziennie, miały większą (o 34%) szansę na uniknięcie zawału lub udaru niż te osoby, które nie jadły czekolady w ogóle lub spożywały ją w nadmiernych ilościach. Jak podają autorzy, takie efekty czekolada zawdzięcza prawdopodobnie zawartym w niej flawonolom.
Jeśli więc chcemy być zdrowsi, jedzmy ciemną czekoladę, która zawiera więcej zdrowych substancji i ma mniej kalorii.
Źródło: Chocolate consumption in relation to blood pressure and risk of cardiovascular disease in German adults, European Heart Journal;
Zdrowe jaja i zajączki z czekolady, Gazeta Wyborcza.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze