Moc wspomnień
AGNIESZKA KAWULA-KUBIAK • dawno temuNa portalach społecznościowych odżywają więzi, rodzą się nowe miłości. To powrót do szkolnej ławy, do wspomnień, do siebie z przeszłości, do marzeń porzuconych i do tych już spełnionych, do ludzi z którymi chodziło się na wagary i do pierwszych miłości.
Marta z Łodzi rocznik '75
— Zaproszenie przyszło kilka dni po babskim wieczorku, na którym wymieniałyśmy się informacjami o dawnych znajomych. Zarejestrowałam się na portalu społecznościowym. Rozesłałam e-maile do wszystkich już zarejestrowanych. W ciągu kilku dni wymieniłam wiadomości z koleżanką z ławki, koleżanką z sekcji kajakarskiej oraz z kolegami, z którymi chodziłam na wagary.
Dzisiaj dawni znajomi rozsiani są po całej Europie — Anglia, Francja, Niemcy. Koleżanka przesyła mi maila z prośbą - tylko nie używaj polskich znaków, bo mam potem problem z odczytaniem. Mieszka w Berlinie, studiuje, nie zamierza wrócić, jest szczęśliwa. Koledzy również w Niemczech. Kumpela w Szkocji. Inna w Paryżu. Wiele osób znalazło pracę w największych, polskich miastach — Warszawa, Poznań, Szczecin, Gdańsk. Zabiegani, ambitni…
Marta z Torunia, rocznik '81
— Dowiedziałam się o portalu społecznościowym od koleżanki z liceum, która założyła profil i gromadziła znajomych. Dołączyłam do nich. Te wszystkie koleżanki, które powychodziły za mąż i mają już dzieciaki! Ci wyrośnięci koledzy, zupełnie inni niż ich pamiętałam, ale z drugiej strony coś znajomego jest w każdej z tych twarzy. Dziewczyna, która miała najbardziej „pod górkę” w podstawówce, teraz robi karierę w UK i podróżuje po świecie. Moja przyjaciółka „na całe życie” właśnie wraca do rodzinnego miasta i planujemy spotkanie po latach, z kolei dziewczyna — wróg wstawiła fotki z wypraw górskich, najwyraźniej dalekich i z przygodami. Chłopak, z którym trzymałam się za rękę w siódmej klasie, pisze do mnie witaj dawna miłości! Pierwsze tygodnie na portalu społecznościowym dostarczyły mi wielu wzruszeń i pozytywnych emocji, wspomnień i zaskoczeń.
Któregoś wieczora znalazłam nawet podstawową klasę… mojej mamy. Po jakimś czasie tata założył swój profil w swojej szkole średniej.
Elżbieta z Olsztyna rocznik '53
— Byłam 32 lata nauczycielką w szkole średniej. Niesamowite emocje przypłynęły, kiedy dostałam wiadomość od ucznia z rocznika 1979, który napisał do mnie: Moja najwspanialsza wychowawczyni jaką miałem i którą do dzisiaj bardzo ciepło wspominam, minęło już tyle lat, a ja ciągle pamiętam pobyt w klasie drzewnej i moją panią zawsze uśmiechniętą, pogodną, a jednocześnie wymagającą, która chciała, żebyśmy wszyscy skończyli technikum. Tego się nie zapomina, to zostaje w człowieku na zawsze i kiełkuje nowymi przyjaźniami najpiękniejszymi na świecie, bo są to przyjaźnie pomiędzy nauczycielem i uczniem.
Czuję radość, kiedy widzę zdjęcia ślubne moich uczniów lub uczennic oraz ich szczęście. Szkoda, że czas tak szybko pędzi do przodu i niektórzy z moich klas odeszli i nie dane jest im cieszyć się razem z nami…
Daria z Poznania rocznik '75
— O portalu społecznościowym dowiedziałam się od swojej kuzynki, która znalazła zdjęcie, na którym znajdowała się moja miłość z młodości. Kontakt z chłopakiem urwał się jakieś 17 lat wcześniej, uczucia zanikły, ale jak to bywa — pozostały wspomnienia.
Znalazłam moją dawną miłość. Zalała mnie fala wspomnień i wzruszeń. Po raz pierwszy od 13 lat zobaczyłam fotki koleżanek z liceum. Po szkole średniej wyjechałam ze swojego miasta i nie odwiedzałam go zbyt często. Jest jednak okres w życiu człowieka, kiedy zaczyna patrzeć w przeszłość. Wszyscy ludzie, którzy dopisują się do tej strony, tak naprawdę szukają wspomnień. Czasami chcemy się pochwalić tym, co osiągnęliśmy (niejednokrotnie w młodości nas przekreślano), zobaczyć co inni osiągnęli, pocieszyć się, że nie tylko my się starzejemy, no i czasami zobaczyć podpis pod swoją fotką w stylu – świetnie wyglądasz.
Co ciekawe — nagle osoby, które były nam wrogie, przyznają się, że były takie z rożnych względów np. aby zwrócić na siebie uwagę. Mam cudowną rodzinkę, świetną pracę, ogromną radość z życia i wspomnienia, które powróciły. Oglądam fotki i nie mogę się nadziwić, że taki przystojny chłopak, tak ładna dziewczyna z niego/niej wyrósł/wyrosła…
Mirosława z Warszawy rocznik '67
— Największą radość i emocje nie do opisania przyniosło mi odnalezienie mojej przyjaciółki ze szkoły podstawowej. Z uporem maniaka czekałam aż na portalu pojawi się ktoś o właśnie takim nazwisku. Po dwóch miesiącach oczekiwań pojawiła się dziewczyna właśnie o tym nazwisku. Z duszą na ramieniu wysyłałam do niej wiadomość — pytanie z opisem wszystkich mi znanych i zapamiętanych danych przyjaciółki. Na odpowiedź czekałam około dwóch miesięcy, ale opłaciło się. Okazało się bowiem, że trafiłam na bratanicę przyjaciółki, a ta podała mi numer telefonu domowego cioci.
Kiedy dzwoniłam po raz pierwszy, serce waliło mi, jakby chciało ze mnie wyskoczyć. Po kilku sygnałach usłyszałam w słuchawce kobiecy głos. Z zaciśniętym gardłem spytałam o moją przyjaciółkę (oczywiście pytałam o nazwisko panieńskie), chwila ciszy, która zapanowała trwała chyba milion lat… To co się stało sekundę później, zapamiętam do końca życia — przez następne dwie minuty po obu stronach słychać było tylko wrzask radości i euforii. Odnalazłam przyjaciółkę po 25 latach rozłąki. Rozmawiałyśmy blisko dwie godziny. Następnego dnia o 13.00 jechałam już autobusem na drugi koniec miasta, a każdy przystanek oznaczał nowy SMS. Na pętli autobusowej nie wysiadłam, ale wyskoczyłam prosto w ramiona przyjaciółki. Czas spędzony razem aż do odjazdu ostatniego autobusu tuż przed 23.00 to lepsza nagroda niż szóstka w totka nawet z wielokrotną kumulują…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze