Pierwszy raz zetknęłam się z tą marką. Moja uwagę przykuło opakowanie w formie kulki o płaskim spodzie, co umożliwia pewne postawienie kosmetyku. Zdawało mi się, że przez prześwituje kolor cienia (ja mam nr 216 metaliczny zielony). Kiedy wróciłam do domu postanowiłam od razu go wypróbować. Otwieram pudełeczko, a tu w środku znajduje się maleńkie lusterko, co ułatwia makijaż w np. podróży, ale co do cienia to... kolor w środku opakowania różnił się i to znacznie od tego na jego wierzchu.
Postanowiłam dać mu jednak szanse. I tu miłe zaskoczenie, kolor cienia na powiece wygląda tak jak na opakowaniu. Kosmetyk dobrze się nakłada, ma konsystencje cienia prasowanego, ładnie błyszczy na powiece takimi drobnymi "iskierkami" (nie mylić z cząsteczkami brokatu!). Długo utrzymuje się na powiece. Łatwo można się go pozbyć zwykłym mleczkiem do demakijażu.
Widziałam jeszcze kolor niebieski, fiolet, beż. Ja swój kupowałam w małej, miejscowej drogerii (niestety drogiej), więc cena, którą podam (chociaż tyle naprawdę płaciłam za ten kosmetyk) z pewnością jest zawyżona.
Producent | Golden Rose |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Cienie w pyłku |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |