Izabella Trojanowska, zapytana kiedyś, czy jest klientką sklepów z używaną odzieżą, zaprzeczyła. Odwiedza je wprawdzie od czasu do czasu, ale nie po to, żeby robić zakupy. Przybytki tego rodzaju traktuje jako swoiste "muzeum sztuki", obraz dawnych trendów i dawno minionej przeszłości. W pełni podzielam jej myślenie w odniesieniu do "wiekowych" już zapachów. Lubię je wąchać i przenosić się myślami do czasu, kiedy je wykreowano. Tak też jest z Sun Jil Sander - dacie wiarę, że w tym roku kompozycji "stuknie" dwudziesty rok życia?
Samych perfum nie lubię. O dziwo, zupełnie inaczej odbieram żel pod prysznic z tej samej serii. Za tym przepadam, choć uczciwie przyznam, że muszę być w odpowiednim nastroju, żeby go użyć.
Wygląd opakowania nie odbiega od wizerunku perfum. Jest to biała tubka (200 ml) z gładkiego plastiku, niestety z zakrętką. Ascetyczna, do tego żółte logo. Programowo kojarzyć miało się z balsamami do opalania, żółcią słońca i latem. Żel jest niezbyt gęsty, ale też nie wodnisty, perłowy. Kilka kropli wylewam na myjkę - pieni się wspaniale, tworzy gęstą i trwałą pianę.
Trudno mi cokolwiek powiedzieć o jego właściwościach pielęgnacyjnych. Wydaje mi się, że w przypadku tego typu żeli nie jest to sprawą pierwszoplanową. W każdym razie nie uczula, nie powoduje efektu ściągnięcia skóry. Nie próbowałam stosować go jako szamponu, bo po prostu szkoda mi go spożytkować w ten sposób. Skóra po kąpieli pachnie wyraźnie, ale nie nachalnie.
Jak można opisać zapach? Powrócić mogę do metafory muzeum. Otóż wydaje mi się, że zawiera on w sobie estetykę tamtych czasów. Schyłek lat 80. Modelki nie przypominały jeszcze manekinów z pustym spojrzeniem, obciągniętych skórą. Przeciwnie - kobieta tamtych czasów była wysportowana, nieco męska. W typie Cindy Crawford, z burzą włosów na głowie, mocnymi brwiami, wyraźnym makijażem i opalenizną. O buntowniczym spojrzeniu. Zapach sam jest nieco drapieżny, lekko ostry, ale i ciepły, odrobinkę duszący. Kojarzy mi się z rozgrzaną, opaloną skórą i... piegami. Z późnym popołudniem gdzieś nad morzem, skałami, piaskiem. Takich zapachów już się nie produkuje. Ale ja lubię trochę tej "dawności" w codziennym życiu.
Producent | Jil Sander |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 50.00 PLN |