Dawno, dawno temu, kiedy to jeszcze mało kto słyszał o błyszczykach do ust, polubiłam matowe pomadki. I wszystko byłoby dalej jak w bajce, gdyby nie fakt, że możliwość kupna takowej jest w moim przypadku na dzień dzisiejszy mocno utrudniona. Z pomocą przyszła mi przyjaciółka mamy, przywożąc taki właśnie amerykański kosmetyk, zakupiony w Niemczech.
Jest to matowa, pudrowa pomadka, która po aplikacji niektórym może przypominać efekt nałożonego na usta korektora. Pudrowa, zwarta, mocno zbita konsystencja najlepiej wygląda na zdrowych, nawilżonych ustach. Wiadomo przesuszone, jak każda matowa pomadka, podkreśla bardziej. Jest niebywale trwała, nie odbija się na szklankach, kubkach, lecz jak wspomniałam powoduje wysuszanie ust. Zjada się jak większość pudrowych, pozostawiając na ustach coś na kształt obrysu konturówką.
Jedyny mankament stanowi opakowanie, bowiem sztyft nie chowa się całkowicie, spora jego część wystaje, co wymusza na użytkowniczkach znacznie większą dozę ostrożności podczas zamykania. Skuwka jest plastikowa, przezroczysta, reszta w odcieniu złotawym z nazwą producenta w czarnym kolorze. Efekt wizualny mało ciekawy, dlatego właśnie tak słabo oceniłam opakowanie.
Zapach jest kremowy, acz nie uciążliwy, smaku nie posiada, jedynie w chwili nakładania.
Wielbicielkom matowych pomadek polecam.
Producent | Jordana |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 10.00 PLN |