Kosmetycznych mitów jest wiele i mam wrażenie, że wynalazki takie jak ten sprzyjają ich zakotwiczeniu w kobiecej świadomości. A zatem – jeżeli uważasz, że krem przeznaczony specjalnie do okolic oczu radzi sobie lepiej z Twoimi problemami a do tego dotykanie twarzy dłońmi jest czymś absolutnie niewskazanym i „niezdrowym” – będzie to idealny preparat dla Ciebie.
Eye derma-pod to maleńkie saszetki zakończone gąbkowym aplikatorem. W ich wnętrzu znajduje się intensywnie działające serum na okolice oczu a gąbka to masujący aplikator. Takie zestawienie gwarantować ma, według producenta, ujędrnianie a jednocześnie redukcję opuchlizny, rozjaśnienie, wyrównanie struktury skóry a także linii mimicznych i zmarszczek.
Każda saszetka zawiera 0,5 ml kosmetyku – w użyciu okazuje się, że to bardzo dużo, spokojnie starczyłoby na dwukrotne użycie, ale ze względów higienicznych to oczywiście wykluczone. Jest ich w sumie 24 sztuki, co powinno wystarczyć na 2-miesięczną kurację. Użytkowanie jest proste – wystarczy nacisnąć saszetkę a krem przedostaje się do gąbeczki. Następnie, przyciskając gąbeczkę do skóry, rozprowadzić preparat na okolicach oczu (unikając bezpośredniego kontaktu z nimi) i za pomocą gąbeczki wykonać 1-minutowy, okrężny masaż, najpierw jednego, potem drugiego oka. Taka forma aplikacji z pewnością przypadnie do gustu paniom, które nie przepadają za wkładaniem palców do słoiczków z kremami. Całą procedurę należy powtarzać 2 – 3 razy w tygodniu.
O ile aplikacja i sam masaż są całkiem przyjemne, to później jest już nieco gorzej – czuję nieprzyjemny ciężar na powiekach i wokół nich, skóra jest lekko napięta i wygładzona, wygląda bez zarzutu, ale bez patrzenia w lustro mam uczucie jakbym miała mocno spuchniętą twarz. Preparat wchłania się dość długo i pozostawia tłustawą, ale niebrudzącą warstewkę, którą łatwo zatrzeć oko. Na początku też odrobinę się lepi, więc załamania skóry i zmarszczki mimiczne zamiast rozprostować się, zlepiają się ze sobą i jest jeszcze gorzej.
Choć producent tego nie uściśla, ze względu na te niezbyt przyjemne doznania, lepiej eye derma-pody stosować na noc, na oczyszczoną skórę (a nie jak sugeruje obrazkowa instrukcja – na pełny makijaż).
Preparat nie zawiera substancji perfumujących, ale nie jest też w pełni bezzapachowy – czuć lekko chemiczną nutkę. Według informacji na kartoniku, ma łagodną, niepodrażniającą formułę i przeznaczony jest dla cer wszystkich typów.
Ja jestem na nie – efekty krótkoterminowe (a w zasadzie towarzyszące im skutki uboczne) mnie nie satysfakcjonują a długoterminowych nie zaobserwowałam.
Skład: cyclopentasiloxane, glycerin, polyethylene, dimethicone, niacinamide, dimethocone crosspolymer, propylene glycol, caffeine, panthenol, hamamelis virginiana water, aloe barbadensis leaf juice, cucumis sativus fruit extract, camellia sinensis leaf extract, palmitoyl pentapeptide-4, allantoin, tocopheryl acetate, tocopherol, pentylene glycol, dimethiconol, c13-14 isoparaffin, titanium dioxide, polysorbate 20, polyacrylamide, ammonium polyacrylate, laureth-4, laureth-7, peg-100 stearate, benzyl alcohol, butylparaben, ethylparaben, isobutylparaben, methylparaben, propylparaben, phenoxethanol, imidazolidynyl urea, disodium edta, CI 19140, CI 16035
Producent | Olay |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy pod oczy |
Przybliżona cena | 85.00 PLN |