Kolorówka Esprit powoli pojawia się w Polsce, ale bazując jedynie na rozpoznawalności marki – nie zrobi dużej kariery. Zdecydowałam się jak na razie tylko na sypki puder w pędzlu i mocno zastanowię się przed kolejnym zakupem.
Wygodne opakowanie to wabik na wakacyjne wyjazdy, niestety jest strasznie niedopracowane. Przede wszystkim żeby wydobyć puder, trzeba go wytrzepać niemal siłą, uderzyć pędzlem kilka razy o dłoń, co i tak nie daje pewności, że kosmetyk pojawi się na pędzlu. Kolejny minus za włosie pędzla – jest bardzo sztywne i ostre, kłuje i lekko rysuje twarz. Puder jest bardzo wydajny, ale po kilkunastu dniach użytkowania pędzel przydałoby się jakoś wyczyścić, bo zbiera z twarzy sebum i inne kosmetyki. Niestety dopóki puder jest w środku – nie ma takiej możliwości bez zamoczenia pudru. Jedyny plus opakowania to wbudowany, ruchomy „kołnierzyk” zapobiegający niszczeniu pędzla przy zamykaniu.
Sam puder jest naprawdę fajny, delikatnie koloryzuje, ładnie wykańcza makijaż dość trwałym, ale naturalnym matem (bez drobinek). Ma nawet certyfikat Ecocert, ale na opakowaniu poza informacją o braku substancji zapachowych, talku i parabenów, nie ma pełnego składu.
Ostatecznie opakowanie można otworzyć i przesypać lub dosypać inny puder, ale generalnie gra nie jest warta świeczki i nie polecam zakupu.
Producent | Coty |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry sypkie |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |