Umiejętnie użyty puder brązujący ożywia twarz, nadaje jej wyrazu i poprawia urodę. Nieumiejętnie użyty zmienia twarz w maskę pośmiertną i pozwala nosicielce uzyskać niechlubne miano pudernicy. Patrząc na brązowy, błyszczący silnie złotymi drobinkami puder Bell, obawiałam się poważnie, że nie dam rady się nim umalować – kolor sprawiał wrażenie przeznaczonego dla bywalczyń solariów, podczas kiedy ja kojarzę się raczej z Morticią Adams. Producent nie dołączył do opakowania żadnego aplikatora, więc sięgnęłam po gruby, okrągły pędzel do pudru wykończeniowego. Delikatne omiecenie twarzy brązowym pyłem dało efekt całkiem odbiegający od tandetnej tapety – drobinki rozświetliły twarz, której kolor poprawił się, ale nie zmienił radykalnie. Zachęcona sukcesem, machnęłam pędzlem jeszcze raz – i wciąż było OK, chociaż kolor skóry zmienił się już w sposób zauważalny nawet dla facetów. Tak więc, całkowicie przypadkiem weszłam w posiadanie bardzo porządnego pudru brązująco-rozświetlającego. Co prawda mam zastrzeżenia co do niewyraźnego oznaczenia numeru pudru, mało praktycznego opakowania (przydałoby się coś z klapką, a nie z zakrętką – rano liczy się czas) oraz braku jakiegokolwiek aplikatora – najprostszy pędzelek byłby ok., a jego brak wymusza na nas kolejny zakup. Niemniej jednak, sam produkt zasługuje na pochwałę – to kolejny dowód na to, że tanie kosmetyki kolorowe nie muszą być mniej dobre niż te, na które trzeba przeznaczyć więcej pieniędzy.
Producent | Bell |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry brązujące |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |