Każda z nas doskonale wie jak ważny jest wygląd naszych dłoni, które potrafią doskonale posłużyć za kobiecą wizytówkę. Dlatego tak istotne są dla każdej kobiety zadbane i piękne paznokcie. Ja osobiście nie potrafię obyć się już bez kolorowych lakierów i wręcz je uwielbiam. Jaka więc była moja radość, kiedy jako konsultantka ujrzałam w katalogu nową linię lakierów pod ciekawą nazwą "miraż". W linii tej dostępne są jedynie cztery kolory: różowy, bordowy, piaskowy oraz fioletowy. Wszystkie w katalogu prezentują się niezwykle kusząco. Dlatego też bez zastanowienia dałam się nabrać na ten złudny efekt.
Lakier co prawda wizualnie w opakowaniu sprawia jak najbardziej dobre wrażenie. Jego pojemność to 5,5 ml. Mam go już kilka miesięcy i wciąż jest świeżutki jak podczas pierwszego użycia, a więc nie musimy się obawiać, iż wyschnie w przeciągu kilku tygodni i już do niczego się nadawać nie będzie. Rozprowadza się dziecinnie łatwo i posiada bardzo wygodny pędzelek, nie za duży ani nie za mały, długością dość proporcjonalny do buteleczki. Konsystencja lakieru powiedziałabym, że jest wręcz idealna. Największym jego plusem jest fakt, iż schnie dosłownie momentalnie bez względu na ilość nakładanych warstw. Naprawdę byłam w szoku, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tutaj niestety kończą się dla mnie dobre strony tego kosmetyku.
Przede wszystkim podczas malowania trzeba się niestety "spieszyć”, bo lakier schnie na tyle szybko, iż przez chwilkę nieuwagi tworzą się okropnie nieestetyczne smugi. Zaraz po aplikacji lakieru paznokcie wyglądają zadowalająco. Dużo lepszy efekt uzyskać można nakładając oczywiście co najmniej dwie warstwy kosmetyku. I właściwie wydawać by się mogło, iż wszystko jest w porządku gdyby nie fakt, że efekt ten jest wyjątkowo nietrwały. Już po około godzinie zaczęły tworzyć mi się samoistnie okropne smugi. Jak się okazało po dosłownie kolejnych paru godzinach lakier zwyczajnie się ściera z paznokci i wygląda dosłownie koszmarnie! To zarazem śmieszne i tragiczne, iż nie wytrzymuje na paznokciach nawet jednego dnia, a właściwie w moim przypadku nawet połowy.
Co prawda można go nosić przy sobie i malować paznokcie w ciągu dnia w pracy - ja niestety jestem zmuszona z nim robić, ale jest to dość uciążliwe, niestety.
Dodam jeszcze, iż próbowałam nieco przedłużyć jego świeżość bawiąc się z utrwalaczami, które nakładałam najpierw jako bazę pod lakier, a gdy to nie poskutkowało bezpośrednio po pomalowaniu. Niestety lakier nadal ścierał się z moich paznokci w tempie błyskawicznym.
W promocji kosmetyk ten kosztuje około 12 zł, jednak już nigdy się na niego nie skuszę.