Przepis na słitfocię

Dziubek, perfekcyjny makijaż, nowa fryzura, czy spotkanie ze znaną osobą – robisz telefonem zdjęcie, potem wrzucasz na Facebooka albo Istagram i z wypiekami na twarzy śledzisz, czy przybywa lajków. Słitfocie zrobił sobie papież, Barack Obama i gwiazdy na Oscarach, a trend jest tak popularny, że redaktorzy słownika "Oxford English Dictionary" uznali w 2013 roku "selfie" za słowo roku. Jak je zrobić, żeby się nie skompromitować.

Gdzie. Właściwie wszędzie. Dlatego łatwiej powiedzieć, które miejsca lepiej omijać robiąc słitfocie. I tak, lustro w windzie to banał. Zostało do cna wyeksploatowane przez Dawida Wolińskiego, projektanta mody i jurora Top Model, który zrobił sobie całą serię takich zdjęć. Równie ograna jest łazienka, z widoczną muszką klozetową, papierem toaletowym i mydłem do rąk. Zdecydowanie powinna pozostać w sferze intymnej. Niewłaściwym miejscem jest też np. cmentarz, czyli przestrzeń, która wymaga nieco powagi.

Z kim. Najwięcej słitfoci robimy solo albo z przyjaciółmi. Lepiej odpuścić sobie zdjęcia z bezdomnymi, czy biednymi dziećmi w podróży do Afryki, bo to zakrawa na kpinę z nieszczęścia innych. Za to ze sławnymi tego świata, proszę bardzo, nawet jeśli jest to Mademoiselle Choupette Lagerfeld, czyli kotka słynnego projektanta, z którą selfie zafundowała sobie Joanna Przetakiewicz.

Jak. Makijażysta Smashbox - Will Malherbe dzieli się kilkoma trikami, jak dobrze zrobić selfie. Przede wszystkim powinno ono wyglądać na spontaniczne. Nie należy robić zdjęć, które zdradzają, że poświęciliśmy im dużo czasu, są pozowane, z wystudiowanymi minami.

— Nigdy nie trzymaj kamery poniżej twarzy, lepiej skierować aparat trochę wyżej — wtedy nasza twarz wydaje się smuklejsza i lepiej oświetlona. Zdjęcia warto również robić pod niewielkim kątem. Zdradzę również jedną małą sztuczkę — kiedy pozujemy, wysuńmy głowę nieco do przodu. Może wyglądać to nieco sztucznie, ale unikniemy drugiego podbródka i efekt wysmuklenia twarzy na zdjęciach będzie gwarantowany – dodaje Will Malherbe.