K.N. Haner, „Sny Morfeusza” – recenzja
ALICJA BARSZCZ • dawno temuMorfeusz… Uosobienie marzeń ze snów, bóg w mitologii greckiej, który mógł przybrać dowolną postać i ukazać się we śnie jako osoba ukochana. Chyba właśnie dlatego Adam McKey – bohater książki polskiej autorki o pseudonimie K.N. Haner – gdy był Morfeuszem, nosił maskę. Może i był uosobieniem marzeń sennych Cassandry Givens, ale jednocześnie potrafił być brutalny i nieobliczalny…
Treść „Snów Morfeusza”
Cassandra Givens to młoda kobieta, która pragnie zostać znanym projektantem wnętrz. Świetne wyniki na studiach i liczne kursy oraz konkursy, w których brała udział, sprawiają, że dostaje się na rozmowę kwalifikacyjną do renomowanej firmy Art Design&Beauty.
Tam po raz pierwszy spotyka Adama – szefa, który w czasie całej rozmowy nawet na nią nie spojrzał, a co więcej – nawet nie odwrócił się od okna, był niemiły i arogancki. Wybuchowy temperament Cass uwidocznił się od razu na pierwszych stronach książki. Nie pozostaje dłużna „szefowi” i wręcz wykrzykuje mu jego zadufanie w sobie i stwierdza, że „ktoś powinien przywalić mu w mordę”, po czym wychodzi obrażona i zrozpaczona, że taka praca przemyka jej między palcami.
Cassandra daje się wyciągnąć na wieczorne spotkanie, w czasie którego próbuje się do niej dobierać nieokrzesany Xavier, co kończy się kolejną burdą – tym razem w ekskluzywnej restauracji. Koniec końców bohaterka trafia do niecodziennego miejsca z nowo poznanym chłopakiem o imieniu Tommy. Klub Mirrors, do którego się udają to miejsce, gdzie można wejść tylko w parach, by ilość kobiet i mężczyzn była jednakowa. To miejsce pełne erotyzmu, zmysłowości i pociągającego mroku. To tutaj Cass poznaje Morfeusza…
Mężczyzna jest w masce i od razu przechodzi do sedna sprawy – chce spędzić noc z Cassandrą. Pojawia się limuzyna, ogromny i nowoczesny dom oraz niesamowity seks, którego żadne z nich już nie zapomni.
Cassandra zaciekawiła szefa Art Design&Beauty i otrzymuje wymarzoną pracę, jednak już pierwszego dnia okazuje się, że Adam nie jest jej obcy, a Morfeusz nie jest tylko jednonocną przygodą… Co może wyniknąć ze zderzenia dwóch wybuchowych temperamentów? Jak rozwinie się znajomość między tym dwojgiem ludzi, którzy potrzebują miłości i zrozumienia, a zarazem nie mogą sobie pozwolić na ufność ani jawność?
Sny, a może jednak nie sny?
Cassandra i Adam mają ze sobą pracować. Oboje mają niesamowity talent architektoniczny, ale i czują ogromną moc przyciągania, co nieco utrudnia im pracę. Adam jest spełnieniem marzeń sennych Cass, która od lat widziała w nich zimne niebieskie oczy należące do jej szefa. Od momentu, kiedy porywczy związek łączy tych dwoje, kochanek ze snów przestał nawiedzać Cassandrę – nie musiał. Miała ona swojego jedynego tuż obok siebie.
Jak to jednak możliwe, że tak bardzo różni (Cass i Adam) byli jednocześnie do siebie tak podobni? Spełniali się w łóżku (i nie tylko), ale też coraz bardziej poddawali emocjom innym niż pożądanie. Pojawiła się troska, tkliwość, przywiązanie a w końcu miłość, która nie może być spełniona, póki Adam będzie tkwił w Morfeuszu związanym z dziwną działalnością prowadzoną w klubach typu Mirrors. Nie mogą więc czuć się bezpiecznie…
„Sny Morfeusza” – lektura
K.N. Haner napisała „Sny Morfeusza” jako pierwszy tom, więc historia nie została zakończona ani nawet wyjaśniona. Książkę czyta się dobrze, jest pełna napięcia i erotyzmu, który przesyca prawie każdą stronę. Jednocześnie treść nie skupia się tylko na seksie. Możemy w niej znaleźć również tragedię Tommy’ego i jego choroby, niemożność zerwania z przeszłością czy też różnorodność relacji dorosłych już dzieci z rodzicami.
Widzimy, że raz podjęte decyzje i działania mogą ciągnąć się z nami przez lata, więc powinniśmy uważać, w co się pakujemy – to taka nauka dla każdego, którą można wyciągnąć z erotyku „Sny Morfeusza”.
Niestety, od pierwszych stron miałam nieodparte wrażenie, że autorka zbyt dużo zaczerpnęła z „Pięćdziesięciu twarzy Greya”… Bogaty mężczyzna, prezes znanej firmy, który jednocześnie ma tajemnicę i perwersyjne upodobania seksualne. Biedna dziewczyna, która przypadkiem zwraca na siebie uwagę w czasie rozmowy w firmie. Limuzyna z szoferem, który wiele widział i wiele wie. To tylko niektóre podobieństwa między tymi dwiema pozycjami.
Muszę jednak przyznać, że mimo wszystko książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem i jestem strasznie ciekawa, o co tak naprawdę chodzi w tej sprawie z Morfeuszem, która nie została do końca wyjaśniona – czym on się zajmuje, dla kogo i po co testuje kobiety i dlaczego wciągnął go w to jego własny brat? Tak więc fabuła wciąga i z przyjemnością przeczytam kolejny tom, jak tylko się ukarze!
Za możliwość zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Helion.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze