W nowym roku - mniej zmarszczek, więcej odchudzania
REDAKCJA • dawno temuZnowu to robimy. Planujemy wziąć się za siebie, doskonale wiedząc, że szanse na powodzenie i wprowadzenie w życie postanowień noworocznych są marne. Jednak tradycję należy podtrzymywać. Kluby fitness mają w styczniu nawet do 30% więcej klientów, ale tylko w styczniu. Koniec roku sprzyja podsumowaniom i planowaniu przyszłości. Czy to naiwność? Czy rzeczywiście pora roku sprzyja podejmowaniu ważnych decyzji?
Znowu to robimy. Planujemy wziąć się za siebie, doskonale wiedząc, że szanse na powodzenie i wprowadzenie w życie postanowień noworocznych są marne. Jednak tradycję należy podtrzymywać. Kluby fitness mają w styczniu nawet do 30% więcej klientów, ale tylko w styczniu. Koniec roku sprzyja podsumowaniom i planowaniu przyszłości. Czy to naiwność? Czy rzeczywiście pora roku sprzyja podejmowaniu ważnych decyzji?
Nowy Rok — nowa moc? Jak wiele z nas ulega corocznemu złudzeniu symbolicznego przejścia w kolejny rok, licząc na to, że tym razem będzie inaczej? To jak wiara w przekroczenie magicznej bramki, za którą zaczynają się inne prawa fizyczne i chemiczne, dzięki którym kolejna porcja bardzo czekoladowo-czekoladowego ciasta z podwójną porcją polewy czekoladowej (jak w bajce o króliczku Hopku mojego synka) zamiast zagwarantować kolejne przekroczenie dziennego limitu kalorycznego, jak to się zazwyczaj dzieje na naszej planecie, wygładzi zmarszczki mimiczne i doda inteligencji. Nie Drogie Panie, tym razem też się to nie uda. Wiara w moc jutra powinna czynić cuda, a co dopiero w noworoczne jutro. To tylko złudzenie. Północ nie oddziela przeszłości od cudownej przyszłości, zakładając, że się do niej doczeka oczywiście. A wiele i wielu nie doczeka będąc już w objęciach Morfeusza lub obejmując sedes.
Tak, lubimy postanowienia noworoczne, już w listopadzie się do nich przymierzamy, dzięki temu mamy dwa miesiące forów, bo przecież skoro od nowego roku ograniczamy kalorie i liczbę papierosów, to do sylwestra jeszcze można poszaleć. Czyż nie tak właśnie jest? Tradycyjne "od poniedziałku" z pojawieniem się pierwszych mrozów zamieniamy na "po Nowym Roku". Sumienie nakarmione złudzeniami cichnie trawiąc je gdzieś ukryte, jak w stanie głębokiej hipnozy. A my z uśmiechem, usprawiedliwione i spokojne folgujemy sobie w wielu dziedzinach łapiąc dodatkowe kilogramy, zawalając wiele spraw, które same sobie obiecałyśmy i robiąc rzeczy, po których przyjdzie nam żałować, ale dopiero po Nowym Roku oczywiście. Wiecie jakie są najczęstsze kobiece postanowienia noworoczne? Palaczki rzucają swój nałóg, cała reszta (no prawie cała) zrzuca kilogramy. I tak co roku to samo. W babskiej konsekwencji w niekonsekwencji jest coś żałosnego i zabawnego jednocześnie. Szczególnie jeśli chodzi o diety. Kobiecy umysł chyba nie łapie takich prawd i praw nauki jak przyczyny nadwagi i sposoby na prawidłową wagę. Nie lubimy prostego deficytu kalorii, koniecznie musimy mieć rozpisaną, najlepiej egzotycznie brzmiącą, dietę. Przypomina mi się scenka z życia wzięta.
Pulchna Ania po raz kolejny stoi przed lustrem i marudzi, że jest za gruba. Po cichu liczy na to, że jej mężczyzna zaprzeczy. Przeliczyła się. Powiedział - to schudnij.
Proste? I to jest coś, czego zazdroszczę facetom. Tego prostego, konkretnego myślenia. Jest problem — to szukamy rozwiązań, zamiast o nim gadać — działamy.
Wiecie, jaki jest najważniejszy mięsień? Te, które pomyślały o Keglu ręka do góry. Te mięśnie też są ważne i kierunek myślenia jest słuszny, ale uwierzcie mi, że to, o czym zaraz przeczytacie, jest ważniejsze i bez dobrze wyćwiczonego tego mięśnia to i Kegle mogą się okazać bezużyteczne, no chyba że w kwestii trzymania moczu, a nie to miałyśmy na myśli raczej. Najważniejszym mięśniem jest mięsień umysłu. Tak jest nazywana przez psychologów silna wola. To ona właśnie jest mięśniem pracującym nad formowaniem się nawyków, które przekładają się na jakość życia. A skoro jest mięśniem, to wiecie co to oznacza, można go trenować. Czy to nie genialne? Czyż to nie jest najpiękniejsza wiadomość na ten Nowy Rok? Nie rodzimy się z góry określoną silną — słabą wolą. Możemy ją podrasować jak drabinkę na brzuchu w siłowni. Skończą się wymówki — nie mam silnej woli! Każdy nowy nawyk (dobry!) automatycznie zwiększa silną wolę. Im częściej wystawiamy się na pokusę, której się opieramy, tym silniejszą wolę budujemy. Działa to dokładnie tak jak na siłowni, mięsień można też przetrenować, albo folgować sobie, co skutkuje brakiem wyników. Dyscyplina dziewczyny, nic innego nie pomoże. Tak jak ze wszystkim, jednorazowe działanie nie zapewni efektów jak systematyczność. Może więc zamiast siedzieć w serwisach plotkarskich, lepiej wyłączyć komputer i pójść na spacer? Wiem, że rankingi, które za chwilę zaczną się pojawiać, mogą przyciągać uwagę, kusić swoją głupotą i bić w niej rekordy. Ale czy naprawdę interesuje was, kto w mijającym roku zrobił najwięcej ustawek? Albo, która aktorka miała najgorszą stylizację i makijaż, kto powiedział najgłupszą rzecz? Może lepiej zrobić ranking we własnej szafie i oddać komuś kiecki, które spędziły cały rok tylko na wieszakach? Podobno nawet niewinne ćwiczenie, jak mycie zębów lewą ręką przez kilka tygodni potrafi wzmocnić silną wolę. Próbujecie? A poza tym, jak śpiewała Stanisława Celińska:
Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej!
A mięśnie Kegla też ćwiczcie, codziennie. Do Siego Roku.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze