Dziesięcioletnim wampom dziękujemy
ELWIRA BAŃKOWSKA • dawno temuCzarne błyszczące schody, białe kafle, metalowe pręty, których trzymają się modelki, wyginając we wdzięcznych pozach. Spod przymrużonych powiek spoglądają w kadr obiektywu odważnie, śmiało... sugerując coś może? Wcięte skóry, czarne mini, natapirowane fryzury, mocny makijaż i seksowne rajstopy... Tak wyglądają wampy? Nie. Na oko - dziesięcioletnie dziewczynki w reklamie polskiej firmy.
Czarne błyszczące schody, białe kafle, metalowe pręty, których trzymają się modelki, wyginając we wdzięcznych pozach. Spod przymrużonych powiek spoglądają w kadr obiektywu odważnie, śmiało… sugerując coś może? Wcięte skóry, czarne mini, natapirowane fryzury, mocny makijaż i seksowne rajstopy… Tak wyglądają wampy? Nie. Na oko — dziesięcioletnie dziewczynki w reklamie polskiej firmy.
Zastanawia mnie, czym kierował się człowiek wymyślający sesję reklamową dla polskiej firmy Ballerina - producenta rajstop. Chciał zaszokować, przebierając dzieci za lolitki i każąc przybierać kuszące pozy? Raczej nie, bo przecież pomysł to ani nowy ani dobry. Musiał wiedzieć, że za podobny tok myślenia i wykorzystanie dziecka w zbyt śmiałej i kontrowersyjnej sesji , posadę straciła redaktor naczelna Vogue Paris – Carine Roitfeld. Na łamach pisma dziesięcioletnia wówczas Thylane Lena-Rose Blondeau prężyła się w wyuzdanych pozach niczym perwersyjna famme fatale. Skandal był głośny, ale przecież nie znaczy to, że świat mody się przestraszył i zrezygnował z epatowania seksem. O tym, że najlepiej sprzedaje się seks w reklamie, wiemy wszyscy, wiemy też, że ubrania dla kobiet trzydziestoletnich lub kosmetyki dla czterdziestolatek reklamują nastolatki „przerobione” na kobiety. Trudno się może z tym pogodzić, ale modelkami zostają najczęściej bardzo młode szkieletory. Tłumaczenia branży modowej, że tylko na bardzo szczupłej modelce każde ubranie leży dobrze, jednych przekonują, innych nie. Walka z anoreksją trwa, a modelki nadal są wychudzone. I młode. Branża modowa dla wieku i wagi pozostaje bezlitosna, bywa krytykowana, ale i tak interes się przecież kręci. Normy przesuwają się, a reklamy mają za zadanie zapadać w pamięć, zaskakiwać, szokować.
Ale czy fakt, że w czasie, gdy tyle się mówi o pedofilii, producenci reklam bez żadnych zahamowań sprzedają dzieci jak towar, wykorzystują je do epatowania seksem lub choćby i tylko erotycznych skojarzeń, to czysta głupota czy brak jakiegokolwiek kompasu moralnego?
W Hiszpanii ostrą dyskusję wywołała reklama domu mody Armaniego promująca ubrania dla dzieci. Kilkulatki o azjatyckich rysach skąpo ubrane i mocno wymalowane kojarzono… z turystyką seksualną w Azji. Reklama ostatecznie została zakazana. Podobnie jak sesje firmy No Sugar Added w Wielkiej Brytanii — zdjęcia dzieci przybierające prowokacyjne, seksualne pozy uznano za zbyt śmiałe. Przykłady można mnożyć. Nawet nastoletnia już, znana dziecięca aktorka Dakota Fanning w reklamie perfum Oh, Lola Marca Jacobsa (trzyma wielki flakon… między nogami) nie obroniła się przed krytyką. I ta reklama została wstrzymana.
Czy o tym wszystkim nie wiedzieli w Ballerinie? Myślę, że wiedzieli doskonale. Lecz dzisiejszy świat głodny jest skandali. Producenci rajstop świetnie zdawali sobie sprawę, że kontrowersje i huk wobec reklamy z dziewczynkami przerobionymi na lolitki, tanim kosztem wypromuje ich markę. Psy szczekają, karawana idzie dalej. Nieważne jak, byle by mówili.
No i mówią, a im więcej mówią, tym nazwa Ballerina coraz bardziej zapada w pamięć. Można więc zrobić jedno. Szukając rajstop w sklepach, ją właśnie omijać szerokim łukiem.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze