„Mój ojciec Romulus”, Raimond Gaita
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temu„Mój ojciec Romulus” to książka trudna w lekturze. Mówi bowiem o tym, jak skomplikowane może być życie człowieka, któremu w jednej chwili świat wali się na głowę. A mimo to opowieść o Romulusie Gaicie fascynuje nas i oczarowuje, udowadniając przy tym, że człowiek jest w stanie przetrwać wszystko, jeśli tylko kocha.
![](https://m.kafeteria.pl/b59d84f5bb17fd21626d329e-ec71eed,730,0,0,0.jpg)
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Czytając książkę Raimonda Gaity przypomniałem sobie o lekturze z dzieciństwa – bardzo dobrej książce Williama Whartona „Tato”. Oba te tytuły łączy relacja między głównym bohaterem a osobą, która snuje opowieść. Gaita i Wharton napisali bowiem książki o swoich ojcach – postaciach, które w znaczący sposób wpłynęły na ich życie. Ich wspólnym mianownikiem jest także czułość, która — według pisma „Eureka Street” - stała się sercem książki Gaity (oraz – moim zdaniem – powieści Whartona). Czytelnicy „Taty” z całą pewnością chętnie do książki Gaity sięgną, chociaż w tym przypadku będą mieli do czynienia nie z beletrystyką, ale doskonałą literaturą wspomnieniową. Kim jest jej autor? Raimond Gaita to profesor filozofii, autor kilkunastu znanych i cenionych książek. Gaita urodził się w 1946 roku w Niemczech i w wieku czterech lat wyemigrował z rodzicami do Australii. Właśnie tam rodzina Gaitów musiała zmierzyć się z trudnościami emigracyjnego życia, próbując zapomnieć o bolesnej przeszłości. Wszystko to, jak się okazuje, nie byłoby możliwe bez tytanicznego wysiłku ojca Raimonda Gaity — Romulusa.
Jego życie nigdy nie było łatwe. W 1939 roku, mając 17 lat, Romulus pojechał do Niemiec, aby tam doskonalić się w swoim fachu (chłopak był między innymi doskonałym kowalem). Kiedy wybuchła wojna, został wcielony do oddziału wykwalifikowanych robotników obcego pochodzenia, których umieszczono w przyfabrycznych obozach pracy. Pięć lat później Romulus poznał swoją przyszłą żonę, młodszą od siebie o 16 lat Christine Annie Dörr. Niestety atmosfera w ogarniętym wojną kraju nie sprzyjała miłości. Romulus — człowiek o ciemnej karnacji skóry – spotykał się z szykanami nazistów, natomiast Christine miała nieopanowane napady zazdrości o męża, a później, po urodzeniu dziecka, cierpiała na depresję i zdradzała swojego męża.
Kilka lat po wojnie rodzina Gaitów postanowiła wyemigrować do Australii. W zniszczonych Niemczech nie można było znaleźć pracy, brakowało jedzenia i opału. Jak pisze Raimond Gaita, Ojciec ruszał czasem w osiemdziesięciokilometrowe marsze, by zdobyć litr mleka albo woreczek fasoli czy parę ziemniaków. Dlatego wyjazd do Australii miał być szansą na normalne życie.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Emigranci przyjeżdżali do Australii na koszt państwa, więc przez dwa lata musieli pracować w miejscu wskazanym przez rząd. Niestety Australijczycy (może na skutek uprzedzeń rasowych) nie pozwalali emigrantom pracować w ich wyuczonych zawodach (nawet wtedy, gdy mieli do czynienia ze specjalistami), więc Gaita wraz z innymi mężczyznami musiał parać się fizyczną pracą. Cóż, życie emigrantów nigdy nie było i nie jest usłane różami, lecz losy Romulusa Gaity, tak przejmująco opisane przez jego syna, wydają się być ciągłym pasmem przeciwności, z którymi silny, nieustępliwy mężczyzna zmagał się niczym grecki heros, nigdy nie tracąc honoru i pewności siebie, nawet wtedy, gdy miał problemy małżeńskie lub nie mógł zapewnić swojej żonie i synowi nawet odrobiny jedzenia. Właśnie dlatego Raimond Gaita postanowił napisać książkę o swoim ojcu. To nie tylko opowieść o bliskim, ukochanym człowieku, ale i hołd złożony ludzkiej istocie, która jest w stanie znaleźć w sobie niebywałe pokłady siły, by zadbać o najbliższych. Richard Flanagan, dziennikarz „The Sunday Age” zauważył, że książka Gaity to głęboka medytacja nad miłością i śmiercią, szaleństwem i prawdą, osądem i współczuciem. Porusza wiele istotnych kwestii, o których zwykle mówi się tak niewiele i tak rzadko szczerze. Co istotne, Raimond Gaita posługuje się pięknym językiem (ukłon w stronę tłumaczki, Magdaleny Budzińskiej) oraz sugestywnymi obrazami silnie oddziałującymi na emocje.
„Mój ojciec Romulus” to książka trudna w lekturze. Mówi bowiem o tym, jak skomplikowane może być życie człowieka, któremu w jednej chwili świat wali się na głowę. Na każdej stronie tych wspomnień znajdziemy takie słowa jak „głód”, „samotność”, „strach” i „tęsknota”. A mimo to opowieść o Romulusie Gaicie fascynuje nas i oczarowuje, udowadniając przy tym, że człowiek jest w stanie przetrwać wszystko, jeśli tylko kocha.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze