Porównanie do Hitlera – niedopuszczalne!
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuKatolicki publicysta Tomasz Terlikowski ma przeprosić Alicję Tysiąc za porównanie jej do hitlerowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna. Wolność słowa jest sprawą ważną. Bez niej trudno wyobrazić sobie demokracji. Ale niedopuszczalne jest porównywanie kogokolwiek do niemieckiego zbrodniarza. Nawet w imię najbardziej szczytnych ideałów.
Katolicki publicysta Tomasz Terlikowski ma przeprosić Alicję Tysiąc za porównanie jej do hitlerowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna. Na mocy wyroku Terlikowski ma zamieścić przeprosiny na portalu salon24.pl oraz zapłacić 10 tys. zł jako zadośćuczynienie.
Czego dotyczyła sprawa? Otóż w 2003 roku Alicja Tysiąc chciała usunąć ciążę, bo ta groziła jej utratą wzroku. Polscy lekarze nie chcieli wykonać zabiegu, więc kobieta urodziła dziecko. Wtedy bardzo pogorszył się jej wzrok. Tysiąc udała się wtedy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i tam złożyła skargę na Rzeczpospolitą Polską. Trybunał przyznał jej zadośćuczynienie w wysokości 25 tysięcy euro, swoją decyzję motywując tym, że kobieta powinna mieć możliwość przeprowadzenia zabiegu i prawną możliwości odwołania się od decyzji lekarzy. Tomasz Terlikowski stwierdził wówczas, że absurdalne jest mówienie, iż Alicja Tysiąc próbowała jedynie egzekwować przysługujące jej prawa. „Adolf Eichmann też nie łamał hitlerowskich praw, czy to znaczy, że nie możemy nazwać go mordercą […]?” Prawnik reprezentujący Alicję Tysiąc zauważył, że słowa te były naruszeniem godności powódki. Terlikowski uznał je za dopuszczalne.
Cóż… Wolność słowa jest sprawą ważną. Bez niej trudno wyobrazić sobie demokracji. Ale niedopuszczalne(!) jest porównywanie kogokolwiek do postaci niemieckiego zbrodniarza. Nawet w imię najbardziej szczytnych ideałów. Tu niestety tkwi problem, na jaki od dawna cierpi polska debata publiczna. Zamiast ważyć słowa – myśląc nad tym, co chcemy powiedzieć – zapędzamy się w naszych poglądach, próbując uderzyć w przeciwnika jak najdotkliwiej. W konsekwencji, tracimy bezcenną zdolność prowadzenia dialogu, który zakłada chociażby teoretyczną zmianą poglądów, jeśli ktoś w rozmowie jest w stanie nas przekonać. A tak, środowiska lewicowe walczą z prawicowymi, wierzący z niewierzącymi, bogaci z biednymi… I nic się nie zmienia w naszym polskim bagienku. Może jedynym rozwiązaniem jest zamilknąć, chociażby na moment, i posłuchać tego, co ma nam do powiedzenia ktoś, kto myśli inaczej niż my?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze