Koszmar minionego wesela
ANNA PAŁASZ • dawno temuWesele, jak sama nazwa wskazuje, ma być pozytywnym wydarzeniem, które goście będą wspominać jeszcze długo po tym, jak z kolorowych baloników zejdzie powietrze. Niestety, nie każde wesele zostanie zapamiętane tak, jakby młodzi sobie tego życzyli.
Nie do pary
Agnieszka (23 lata, studentka anglistyki z Bydgoszczy) na wesele swojej kuzynki poszła z chłopakiem, a wróciła z niego jako singielka.
— Co prawda nie byliśmy razem długo, ale miałam go za dobrze wychowanego człowieka, który potrafi się zachować. Liczyłam na dobrą zabawę do białego rana. Niestety, mój były odpadł przed północą. Upił się. Zanim zasnął w hotelowym pokoju, zdążył mi zrobić awanturę, że mu wyliczam alkohol i pilnuję jak małego chłopca. Najgorsze, że flirtował z każdą dziewczyną obecną na weselu. Ile ja się wstydu najadłam! Moi rodzice tylko kręcili głowami, a ja myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Zerwałam z nim następnego dnia, jak trochę wytrzeźwiał. Nie tłumaczyłam niczego, po prostu spakowałam się i wyjechałam z hotelu bez niego. Nie chciałam słuchać jego żałosnych przeprosin, popsuł mi zabawę i narobił wstydu. Nie potrafię być z facetem, który traci nad sobą kontrolę jak jakiś nastolatek odurzony piwem.
Nocleg z piekła rodem
Paulina (27 lat, tłumaczka z Poznania) bardzo źle wspomina wesele swojej koleżanki, po którym musiała nocować w obskurnym hotelu.
— Ucieszyłam się, że będziemy mieli zapewniony nocleg, bo wesele odbywało się na drugim końcu Polski. Oczywiście koleżanka zapewniała, że niczego nam nie zabraknie. Od miesięcy zachwycała się, jakie to wielkie i wystawne wesele organizuje z narzeczonym. Na miejscu okazało się, że będziemy nocowali w naprawdę koszmarnym miejscu — to był jakiś tani hotel przy drodze, co prawda niedaleko sali weselnej, ale był naprawdę obskurny i brzydziłam się tam nocować — toalety były wspólne, na korytarzu, dodatkowo pościel jakby nigdy nie wymieniana, a prysznic nieczyszczony chyba od miesięcy. Popłakałam się, kiedy to zobaczyłam i całe wesele myślałam tylko o tym, co mnie czeka po powrocie do hotelu. Gdybym to przewidziała, zarezerwowałabym coś na własną rękę. Niestety, było za późno na szukanie innego miejsca. Niektórzy goście mieli więcej szczęścia — nocowali w miejscu, gdzie odbywało się wesele, w normalnych warunkach. Oczywiście koleżance nic nie powiedziałam, nie chciałam psuć jej najważniejszego dnia w życiu, niemniej poczułam się potraktowana w mało sympatyczny sposób.
Wieś tańczy i śpiewa
Jola (29 lat, urzędniczka z Warszawy) została zaproszona na wiejskie wesele do swojej dalekiej kuzynki. Przaśna impreza nie przypadła jej do gustu.
— To było wesele w remizie, coś w ten deseń. Przygrywała lokalna orkiestra, głównie takie typowe hity do kotleta. Jedzenie również mnie nie zachwyciło, taka stuprocentowa wiejska impreza ze schabowym i galaretą. Goście bardzo szybko rozpracowali pierwsze flaszki, więc impreza się dość mocno rozkręciła. Nie zabrakło też niezbyt smacznych zabaw weselnych, w których niemal wszyscy z radością uczestniczyli. Kilka osób trzeba było wynosić z sali, kilka zasnęło przed lokalem, oczywiście nie obyło się bez drobnej bójki między dwoma solidnie zaprawionymi podstarzałymi panami. Panie poubierały się w najbardziej strojne suknie, jakie znalazły w szafach, lub też najbardziej kuse i obcisłe. Niektóre zachowania gości naprawdę mnie zszokowały, ale starałam się zachować dobrą minę do złej gry i zostałam na weselu prawie do drugiej w nocy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze