„Słomiana wdowa”, Iwona Czarkowska
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuCzarkowska stworzyła świat wszystkim dobrze znany. To bowiem codzienność, wbrew pozorom, potrafi zaskoczyć najbardziej i skrywać najwięcej zagadek. Główną bohaterką powieści jest młoda kobieta. Czy kłopoty i obowiązki wpłyną na jej relacje z mężem? I czy odnajdzie się w roli żony, gospodyni i kobiety pracującej? Przekonacie się, sięgając po zabawną, pełną zaskakujących sytuacji powieść.
Życie w wielkim mieście do łatwych nie należy. Doświadcza tego na własnej skórze Zuzanna Roszkowska – bohaterka książki Iwony Czarkowskiej pt. Słomiana wdowa. Zuzanna pracuje w biurze nieruchomości, pokazując mniej lub bardziej wybrednym klientom domy do kupienia. A że praca z ludźmi, jak wiadomo, do najwdzięczniejszych nie należy, młoda pani agent wciąż użera się z szefem, kolegami i koleżankami z pracy, a i jej mąż do zadowolonych nie należy. Tym bardziej, że jako młody lekarz, sam ma mnóstwo problemów, tzn. narzeka na niskie zarobki i nieregularne godziny pracy. Cóż, z kłopotami trzeba sobie radzić, tym bardziej, że jest się świeżo po ślubie, pełnym miłości i wiary w partnera. A więc za każdym razem, kiedy Zuzanna się budzi, zaciska zęby i rusza do codziennych zajęć. Jak długo uda się jej zachować cierpliwość? Czy kłopoty i obowiązki wpłyną na jej relacje z Michałem (tym bardziej, że świeżo poślubiony mąż wyjedzie do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy)? I czy Zuzanna odnajdzie się w roli żony, gospodyni i kobiety pracującej? Przekonajmy się, sięgając po zabawną, pełną zaskakujących sytuacji powieść Iwony Czarkowskiej.
Każdy ze stworzonych przez pisarkę bohaterów zasługuje na krótką charakterystykę (co nie jest tu możliwe, bo w książce pojawia się dokładnie trzynaście postaci – łatwo to sprawdzić, gdyż autorka na początku powieści serwuje nam, niczym w dramacie, ich krótkie biogramy). I tak dowiadujemy się, że Michał, mąż Zuzanny, to lekarz ze zdiagnozowanym kompleksem Otella, Anita Deresz – to służbowo: sekretarka, prywatnie: zbieraczka suchego chleba dla koni, a Paweł Gaweł jest policjantem, który nie wierzy, że Michał nie bije swojej żony. W skrócie: kolorowy zawrót głowy lub, jak kto woli, obraz typowego społeczeństwa, w którym rzadko znajdziemy ludzi w pełni normalnych, bo przecież każdy z nas ma w sobie odrobinę jeśli nie szaleńca, to przynajmniej osoby, która co pewien czas pozwala sobie na lekkie ekstrawagancje. Przecież dzięki nim życie jest znacznie ciekawsze, a przy tym mamy wyjątkową szansę, by nie zwariować przez prawdziwe problemy, chociażby z niezrównoważonym szefem czy szaloną ekipą remontową, dewastująca nasze mieszkanie. Radzić sobie trzeba w każdej sytuacji, nawet tej najbardziej ekstremalnej. Główną bohaterką powieści Czarkowskiej jest młoda kobieta i to o jej problemach dowiadujemy się przede wszystkim (stąd wyraźny adresat powieści – płeć piękna), ale i mężczyźni odnajdą w Słomianej wdowie coś dla siebie. Bo na złośliwości tego świata narażeni są wszyscy. Ważne jest to, by zachować hart ducha.
Udała się Czarkowskiej jeszcze jedna rzecz: tytuły rozdziałów. Zacytujmy kilka, by poprawić sobie humor: TRAMWAJ WIDMO, czyli… CZYM NAJLEPIEJ SKORUMPOWAĆ SŁUŻBĘ ZDROWIA lub MIESIĄC MIODOWY, czyli… JAK ZAPRZYJAŹNIĆ SIĘ Z KARALUCHAMI. Prawda, że intrygujące sformułowania?
Słomiana wdowa to książka, która nie zwala z nóg swoją oryginalnością i błyskotliwością, ale jest w niej coś, co skłania do zajrzenia na kolejną stronę i… tak do końca. Rzeczywiście, jak zauważył wydawca książki, Iwona Czarkowska stworzyła świat wszystkim nam dobrze znany. To bowiem codzienność, wbrew pozorom, potrafi zaskoczyć najbardziej i skrywać najwięcej zagadek, jeśli tylko granicą naszego świata nie jest czubek własnego nosa.
Warto odnieść się do jednej z krytycznych wypowiedzi o książce, opublikowanych na prywatnym blogu. Recenzentka nazywa książkę „przeciętnym czytadełkiem”, twierdząc, że powieść Czarkowskiej to zestawienie luźnych anegdot, którym, mimo wszystko, nie można zarzucić braku humoru. Cóż z tego, kiedy nie tworzą one zgrabnej całości. No i bohaterka wydaje się autorce bloga jakaś nienaturalna, bo któż, według niej, nie potrafi obsługiwać własnego telefonu komórkowego albo gubi go co jakiś czas? Musi to być kompletna idiotka z kurzym móżdżkiem. Czy o kimś takim można napisać powieść?
Zdecydowanie tak! Trzeba jednak spojrzeć na nią z odrobiną humoru i swady, nie traktując wszystkiego na poważnie. Bo pisarka może pozwolić sobie na przejaskrawienia, by opisać to, czego na co dzień nie udaje nam się dostrzegać. Poza tym na świecie nie żyją wyłącznie geniusze, którzy doskonale radzą sobie z elektroniką, a doceniani są za swój poziom intelektualny, a nie wygląd. Świat niestety nie jest taki piękny!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze