„Dym się rozwiewa”, Jacek Milewski
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuZbiór opowiadań o barwnych postaciach z cygańskiego świata – ludziach, którzy burzą stereotypy głęboko zakorzenione w polskiej świadomości. Bohaterowie opowiadań Jacka Milewskiego to ludzie, z którymi łatwo się zidentyfikować. To książka, która mówi wiele o nas. Łączy nas to samo dążenie do szczęścia, bogactwa, spełnienia marzeń, ta sama potrzeba bezpieczeństwa i ochrony przed złem.
Kiedy mówimy o innych narodach, często posługujemy się stereotypami, a o tym, jak niewiele w nich prawdy, przekonujemy się, słysząc opinie o nas samych. Zapewne do identycznych wniosków dochodzą Cyganie – grupa etniczna, która w szczególny sposób zmagać się musi z mitami i stereotypami. To właśnie im swoją książkę poświęcił Jacek Milewski – współzałożyciel i dyrektor jedynej w Polsce szkoły romskiej, działającej od 16 lat w Suwałkach. Dym się rozwiewa to zbiór opowiadań o barwnych postaciach z cygańskiego świata – ludziach, którzy burzą stereotypy głęboko zakorzenione w polskiej świadomości. Wynika z nich, że Cygan to złodziej albo roztańczony poeta, pieśniarz i romantyk, żyjący z dnia na dzień, z głową w chmurach. Jak zauważył antropolog profesor Waldemar Kuligowski, książka Jacka Milewskiego jest bez wątpienia przełomowa, gdyż pokazuje Romów zupełnie inaczej: jako uczestników tej samej „naszej” codzienności – przed telewizorem, ekranem komputera, w szkole i szpitalu. To opowieść o sąsiadach, a nie obcych.
We wstępie do książki Milewski proponuje, by nie usuwać z języka polskiego wyrazu „Cygan”, zastępując go określeniem „Rom”. Chociaż „Cygan” stał się niestety synonimem złodzieja i oszusta, w słowie tym zawarte jest to, co może być powodem do dumy: odwaga łamania skostniałych konwenansów, uwielbienie dla muzyki, wędrówki i wolności. Wykreślając „Cygana” ze słownika, pozbawilibyśmy się takich sformułowań jak: cygańskie wróżki, cygańska jesień i cyganeria. Zamiast o to walczyć, przyjrzyjmy się cygańskiemu życiu, cygańskiej codzienności, w niektórych momentach tak bardzo podobnej do naszej.
Jest w książce Milewskiego kilka szczególnie pięknych tekstów. Chociażby ten, noszący niezwykle poetycki tytuł Srebrne palce, gardła srebrne, serca złote. To historia najsłynniejszych cygańskich muzyków: pana Edwarda – wirtuoza akordeonu, Tereski – cygańskiej pieśniarki z gór oraz skrzypka z Krakowa, którego Milewski nazywa „Srebrnopalcym”. Srebrnopalcy na co dzień grał w Sukiennicach, siedząc na postrzępionym kocu, opierając się o ścianę i trzymając skrzypce pionowo, oparte o udo. Był to mały zgarbiony staruszek, bez jednej nogi, niewidomy, z ogorzałą twarzą i nieogolonych policzkach. To on potrafił wyczarować ze swoich skrzypiec najpiękniejsze, wyciskające łzy z oczu melodie: Czardasza Montiego, romans Wertyńskiego, tęskniacze żałośliwe i śmiechy cygańskich górali. Pewnego razu usłyszał go słynny Yehudi Menuhin, który na dźwięk skrzypiec zatrzymał się przy Srebrnopalcym i słuchał, stał i słuchał, milcząc. Potem zdjął z ręki złoty zegarek i włożył go do kapelusza stojącego przed Ślepiutkim. Srebrnopalcy umarł w 2002 roku, wcześniej nagrywając kilka kaset i płyt, na których nie słychać jednak tego, co potrafił naprawdę.
Bohaterem innego reportażu Jacka Milewskiego jest Zdzisiek – kręcony na wszystkie strony – najlepszy cygański handlarz w promieniu stu kilometrów od Suwałk. Milewski, opisując jego codzienne obowiązki, konieczność utrzymania rodziny, związania przysłowiowego końca z końcem, udowadnia, że ktoś, kogo uważamy za nieodpowiedzialnego lekkoducha, może być dla nas wzorem do naśladowania; przykładem człowieka zaradnego, opiekuńczego, odważnego i pomysłowego.
Darek, z kolei, to młody Cygan, który postanawia zmienić swoje życie. Kończy zawodówkę, szkołę średnią, rozpoczyna studia i jednocześnie pomaga Milewskiemu w prowadzeniu romskiej szkoły. Niestety spotyka się to z nieżyczliwym nastawieniem ze strony jego rodziny i przyjaciół: […] z jednej strony bardzo się cieszę, że wiem już tyle, że tyle się zmieniło, a z drugiej… Czuję się, jakbym coś tracił. Że się od nich oddalam. Niby wszystko jest jak dawniej, a łapię się na tym, że zaczynam patrzeć na nich… Że oni są… No właśnie… — chowa twarz w dłonie. – Zaczynam myśleń o nich „Oni”. Darek musi podjąć decyzję: albo kontynuuje studia albo rezygnuje z rodziny.
Jeszcze jedno opowiadanie Milewskiego głęboko zapada w pamięć. To historia reportażu telewizyjnego, którego niesławną bohaterką stała się Cyganka oskarżona o wytapianie psiego tłuszczu. Milewski pokazuje, jak dla potrzeb programu dziennikarz aranżuje spotkanie z kobietą oraz próbuje udowodnić postawioną wcześniej tezę, że do takiego procederu dochodzi i że zajmują się nim Cyganie. Autor opowiadania nie ocenia rzetelności dziennikarskiej tylko pisze o tym, w jaki sposób stereotyp, dotyczący Cyganów, może stać się pretekstem do podjęcia bulwersującego tematu.
Tytuł książki Milewskiego doskonale oddaje jej zawartość. Nasze wyobrażenia o Cyganach są czymś na kształt zasłony lub dymu szczelnie okrywającego rzeczywistość, uniemożliwiającego dotarcie do prawdy. A przecież powinniśmy dążyć do zrozumienia tego, co dzieje się wokół nas; tego, co dotyczy naszych sąsiadów. Bohaterowie opowiadań Jacka Milewskiego to ludzie, z którymi łatwo nam się zidentyfikować, bo łączy nas tak wiele: to samo dążenie do szczęścia, bogactwa, spełnienia marzeń; ta sama potrzeba bezpieczeństwa, ochrony przed złem. Dym się rozwiewa to książka, która mówi nam wiele o nas samych.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze