"Tajemnica Brokeback Mountain", reż. Ang Lee
DOROTA SMELA • dawno temuTajemnica Brokeback Mountain to film z pewnością oryginalny, bazujący na kontrastach, uderzający w obyczajowe tabu i burzący stereotypy. Także film, który przy całej swojej tragicznej wymowie unika ckliwości. Do tego może budzić podziw kunszt realizatorski i nie byle jakie aktorstwo Jake'a Gyllenhaala i Heatha Ledgera. Z tych powodów obraz Anga Lee zachwycił krytyków i jurorów festiwalowych, którzy dotychczas przyznali mu aż 4 Złote Globy, 4 statuetki Bafta i 8 nominacji do Oscara. Moim skromnym zdaniem jest to jednak obraz nieco zbyt schlebiający hollywoodzkim modom. Trudno też go nazwać wciągającym.
Ang Lee to niezwykły przypadek wśród reżyserów. Filmografia Tajwańczyka na usługach Hollywood to raczej lista przypadkowych fuch niż wyraz artystycznej konsekwencji. Znajdziemy tu przecież zarówno ekranizację nieśmiertelnego kanonu literatury angielskiej – powieści Rozważna i romantyczna Jane Austen (wobec której reżyser wykazał się wyczuciem godnym wyspiarskiego arystokraty), adaptację Hulka (potraktowaną jako film na poły psychologiczny, na poły rozrywkowy) i wreszcie obraz z rodzinnych stron twórcy – Przyczajony tygrys, ukryty smok – magiczną baśń Wushu. Filmy te łączy jedynie kunszt realizatorski, poza tym zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego, jakby wyszły spod różnych rąk. Po raz kolejny zaskoczy nas Ang Lee Tajemnicą Brokeback Mountain.
Nostalgiczna opowieść o dwóch kowbojach z Wyoming, którzy pewnego lata zostają wynajęci do wypasu bydła na łąkach Brokeback Mountain, zaczyna się jak historia z Dzikiego Zachodu. Westernowe tło szybko jednak zdominuje aspekt obyczajowy. Zamiast popisów konnej jazdy na oklep dostajemy skandalizujący romans pomiędzy dwoma młodymi i prostolinijnymi chłopakami, dla których namiętna noc w namiocie będzie większym zaskoczeniem niż dla samego widza. Tak, można się było spodziewać, że narastające powoli napięcie między Ennisem i Jackiem skończy się jakimś "grzesznym" czynem… I kiedy do tego dochodzi, widz traci nieco zainteresowanie dalszym rozwojem wypadków. Tajemnica przestaje być tajemnicą.
Tajemnica Brokeback Mountain jest w zasadzie melodramatem. Z pozoru dość nietypowym, bo tragiczni kochankowie to faceci o brudnych spracowanych rękach, którzy zamiast o porywach serca, rozprawiają o owcach, żując fasolę z puszki. Sielanka nie trwa długo. Zlecenie dobiega końca i chłopcy onieśmieleni tym, co zaszło, rozjeżdżają się w swoje strony, by jak najszybciej zapomnieć. Ale zapomnieć nie mogą przez następnych 20 lat, choć próbują żyć jak wszyscy inni. Jeden zaraz po powrocie żeni się z dziewczyną z sąsiedztwa, drugi (ten bardziej ze swoim homoseksualizmem oswojony) przez jakiś czas tuła się po ranczach i robi krótką karierę na rodeo. Co jakiś czas, pod wpływem sentymentu, odwiedza Brokeback. W końcu też ulega społecznej presji: bierze sobie żonę i doczekuje się potomstwa.
Jesteśmy w zacofanych obyczajowo rolniczych stanach USA lat 60. O równouprawnieniu gejów i “coming outach” jeszcze się nie mówi. Cóż zatem pozostaje naszym chłopcom, jak nie potulnie położyć po sobie uszy lub udawać macho?
Ang Lee delikatnie sygnalizuje nastroje społeczne i wrogą homoseksualizmowi atmosferę, sugeruje, że żaden z gejów nie miałby się do kogo zwrócić. Ale wyidealizowana przez lata rozłąki miłość nie wygasa. Romans zostaje wznowiony. Nietrudno zgadnąć, że dojrzali i obciążeni rodzinami kochankowie z Brokeback, jak nie zaznali, tak i teraz nie zaznają spokoju…
Tajemnica Brokeback Mountain to film z pewnością oryginalny, bazujący na kontrastach, uderzający w obyczajowe tabu i burzący stereotypy. Także film, który przy całej swojej tragicznej wymowie unika ckliwości. Do tego może budzić podziw kunszt realizatorski i nie byle jakie aktorstwo Jake'a Gyllenhaala i Heatha Ledgera. Z tych powodów obraz Anga Lee zachwycił krytyków i jurorów festiwalowych, którzy dotychczas przyznali mu aż 4 Złote Globy, 4 statuetki Bafta i 8 nominacji do Oscara. Moim skromnym zdaniem jest to jednak obraz nieco zbyt schlebiający hollywoodzkim modom. Trudno też go nazwać wciągającym.
Ang Lee powinien się zdecydować, czy chce nakręcić paszkwil na zaściankową obyczajowość, czy swoją wersję Przeminęło z wiatrem. W warstwie psychologicznej film nie wzrusza, w obyczajowej nie mówi niczego nowego. Jest czymś pomiędzy, przez co nie zaspokaja apetytu na dobre, wnikliwe kino, jakim Tajemnica Brokeback Mountain mogłaby być.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze