„Jak to robią twardzielki...”, Mariola Zaczyńska
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuBohaterkom książki, napisanej przez dziennikarkę i scenarzystkę, nie można zarzucić braku energii i pomysłowości. Powieść ukazała się pod szyldem Monika Szwaja poleca!. Książka jest godna uwagi. To powieść dla kobiet z humorem i dystansem wobec życia. Adresowana do kobiet na miarę dzisiejszych czasów, a więc doskonale radzących sobie bez mężczyzn. Dla prawdziwych twardzielek.
Dzisiejszy świat jest wymagający i dla kobiet, i dla mężczyzn. Zarabianie pieniędzy trzeba połączyć z ciekawym życiem emocjonalnym, wychowywaniem dzieci, codzienną opieką nad domem oraz zagospodarowaniem wolnego czasu (na co też potrzebna jest przysłowiowa kasa). Niektórzy reagują na te obowiązki uśmiechem, a niektórzy złością, depresją lub całkowitą rezygnacją z jakiegokolwiek działania. Na pewno braku energii i pomysłowości nie można zarzucić bohaterkom książki Jak to robią twardzielki…, napisanej przez dziennikarkę i scenarzystkę Mariolę Zaczyńską. Powieść ukazała się w wydawnictwie Sol pod szyldem Monika Szwaja poleca! (no i całkiem słusznie, bo książka naprawdę jest godna uwagi). To zdecydowanie powieść dla kobiet z humorem i dystansem wobec życia. A więc dla prawdziwych twardzielek.
Brysia jest sympatyczną, energiczną policjantką, której życie zawodowe kwitnie, ale z uczuciowym jest niewesoło. Na szczęście jej pasja – boks – pozwala Brysi pozbyć się najbardziej negatywnych emocji. Z kolei Gośka to ambitna dziennikarka prasowa, która lubi stawiać przed sobą ekstremalne zadania. Jest także pani Wandeczka, mama Brysi (zafascynowana telewizją i portalami internetowymi) oraz Alberta – gwiazda programu „Miejska dżungla” - bohaterka, którą uznać można za całkowite zaprzeczenie kulturalnego dziennikarza. Oczywiście nie może w tym gronie zabraknąć mężczyzn – przedstawionych niestety w dość jednoznacznym, negatywnym świetle. Pojawia się więc na kartach książki m.in. postać Boskiego – przystojnego oszusta, podrywacza, który rozkochuje w sobie kobiety i porzuca je, wcześniej wykorzystując finansowo.
Takie zestawienie oryginalnych postaci zapowiada ciekawą przygodę czytelniczą, przede wszystkim adresowaną do kobiet – kobiet na miarę dzisiejszych czasów, a więc doskonale radzących sobie bez mężczyzn. Zresztą okładka świetnie oddaje klimat książki: widnieją na niej trzy atrakcyjne dziewczyny w rękawicach bokserskich, gotowe w każdej chwili przywalić komuś, kto stanie na ich drodze.
Jak to robią twardzielki… to książka, której z czystym sumieniem można postawić piątkę z minusem (ocenę celującą pozostawmy powieściom na tyle uniwersalnym, że poruszają tematy charakterystyczne nie tylko dla jednej płci). Czyta się ją sprawnie, szybko, z niesłabnącym zainteresowaniem. Ciekawe tylko, czy sięgną do niej mężczyźni? Kto wie, można znajdą się panowie z poczuciem humoru i dystansem wobec siebie? Na pewno nie zaszkodzi przeczytać kilka stron, chociażby po to, by przekonać się, że autorka potrafi wymyślać naprawdę zabawne sytuacje, które zdarzają się nam na co dzień. I ma lekkie pióro: To, że poszukiwania sukni ślubnej nie staną się ich ulubioną czynnością, Brysia wiedziała już po pierwszej godzinie. Z całej trójki najbardziej ekscytowała się tym Gośka. Sabina przypominała raczej damską wersją Pinokia i z drewnianym uśmiechem przymierzała kolejne stroje.
Żeby było ciekawiej, Mariola Zaczyńska nie poprzestała na książce. Wystarczy zajrzeć na stronę www.zaczynska.pl, by przekonać się, że literatura potrafi wpływać na rzeczywistość. Okazuje się, że powstał Klub twardzielek, do którego można się zapisać, pisząc e-mail do autorki. Ciekawe, ile osób liczy dziś ten klub?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze