„Obłok”, Amanda Filipacchi
Anna Graham pracuje w punkcie ksero i jest mistrzynią w przekłuwaniu uszu, ale przede wszystkim pilną uczennicą aktorstwa. Pewnego dnia dowiaduje się od swojego nauczyciela, że jej imię i nazwisko może działać jak magnes i przyciągać uwagę widza. Jednak to nie ona powinna je nosić. Powód? Przeciętny talent i marne szanse na karierę. Nie jest piękna ani pociągająca, nie emanuje też seksapilem, dlatego zdaniem nauczyciela lepiej będzie, jeżeli zrzeknie się swojego scenicznego nazwiska na rzecz bardziej utalentowanej koleżanki. Anna w ferworze złości, a może i akcie desperacji ubiera się w kostium wróżki, bierze do ręki różdżkę i rozpoczyna swoje własne przedstawienie. Chodząc w tym dziwacznym przebraniu ulicami miasta, staje się świadkiem bójki w metrze. Pod wpływem impulsu, machając różdżką niczym mieczem, odstrasza napastników.
To zdarzenie jest początkiem przedziwnej love story. Szczęśliwie uratowany Damon postanawia odwdzięczyć się dziewczynie. W ciągu kilku dni od tego zdarzenia Anna poznaje Nathaniela. W ten sposób powstaje niecodzienny trójkąt: Anna o duszy artystki i nietuzinkowej wyobraźni, Damon, który przeprowadza doświadczenia na chmurach i ubiera się niekonwencjonalnie w lniane, półprzezroczyste ubrania, i przystojniak Nathaniel, ekspert savoir-vivre’u lubiący rozbierać się w nocnych klubach. Pojawia się jeszcze piękna modelka, która właśnie od Anny chce się nauczyć, jak rozkochać w sobie Nathaniela. Między nimi toczy się dziwna gra uczuciowa. Anna i Nathaniel zostają parą. Anna kocha jednak Damona. Ten z kolei jej nie zauważa. Piękna modelka kocha Nathaniela, ale on od najpiękniejszej kobiety świata woli niezbyt urodziwą Annę. Dość zagmatwane są te miłosne relacje. Wszyscy szukają miłości. Nikt nie jest z tym, kogo darzy uczuciem. Miłość jest pragnieniem.
„Obłok” nawiązuje do mitu o Pigmalionie, w którym antyczny król Cypru pragnął ożywić posąg przez siebie wyrzeźbiony, Galateę. Bogini miłości Afrodyta tchnęła w niego życie. I pragnienie Pigmaliona się ziściło. Damon jest współczesnym Pigmalionem, ale bardziej przypomina bohatera sztuki George'a Bernarda Shaw. Pragnie stworzyć z Anny kobietę, ale przede wszystkim aktorkę doskonałą. Nie zważa przy tym na jej protesty, potrzeby czy pragnienia. Jest głuchy na jej płacz. Ma tylko jeden cel, do którego uparcie zmierza. W imię miłości i chęci jej uszczęśliwienia więzi ją, zamyka w swoim domu w klatce i zmusza do okrutnych ćwiczeń aktorskich. Rzeźbi Annę wedle własnego uznania, traktuje jej ciało i umysł jak swoją własność. Jego obsesja pochłania go całkowicie, zaślepia i odbiera trzeźwość myślenia. Zaskakujące są efekty jego „pracy”.