Jestem pro-aging
JUSTYNA POBIEDZIŃSKA • dawno temuBędę stara. Powtarzam to sobie tak często, jak tylko się da. Żeby oswoić tę straszną myśl. Przyglądam się uważnie drobnym zmarszczkom koło oczu – czy to już? Będę stara. Niby nie ma się czego bać, niby normalna rzecz, ale czy ktoś dał mi prawo się zestarzeć? Nie! I tak będę stara.
Będę stara. Powtarzam to sobie tak często, jak tylko się da. Żeby oswoić tę straszną myśl. Przyglądam się uważnie drobnym zmarszczkom koło oczu – czy to już? Będę stara. Niby nie ma się czego bać, niby normalna rzecz, ale czy ktoś dał mi prawo się zestarzeć? Nie!
I tak będę stara.
Jakkolwiek patrzyłabym na starość, zawsze wydaje mi się czymś strasznym, upokarzającym. Takie są powszechne w społecznej świadomości wyobrażenia, wzorce, że i mnie prześladuje ten potworny obraz. Starość w telewizji: babon w moherowym berecie zaciska usta i wygraża pięścią. W reklamie sympatyczna tłustawa staruszka bez tabletek na poprawę wszystkiego niechybnie zmieni się w warzywo. W szpitalu nikt się nią nie zajmie, bo i tak ma z górki. Dzieci ją oddadzą do podłego domu starców, gdzie chciwi sanitariusze zabiorą rencinę i nie dadzą jeść… W ogóle to jak ona mogła się tak zestarzeć? Nie dbała o siebie, kremów nie wklepywała, nie gimnastykowała się, pastylek nie łykała, to i ma teraz za swoje. Do tego te reportaże, te historie z życia wzięte: kiedy ona zaczęła się starzeć, on spakował walizki – swoje albo, co gorsza, jej – i wyniósł się do młodszej, jędrnej, bez żylaków i siwych włosów. Zresztą starszy pan może być łakomym kąskiem dla młodej kobiety, bo u starszego pana fizyczność nie ma takiego znaczenia jak u starszej kobiety. U starszych mężczyzn ceni się życiowe doświadczenie czy zasobność portfela; starsza pani może co najwyżej upiec wnukom ciasteczka.
Jak się dobrze zastanowić, to w języku polskim nie ma nawet miłego określenia na starą kobietę. Mamy staruchę i starucha, ale już mądry starzec występuje bez żeńskiego odpowiednika, bo wiedźma, czyli ta, która wie, ma znaczenie pejoratywne. Wiedźmy noszą berety z długim włosem i zasilają szeregi pewnej radiowej rodziny. Ze staruszek młodzi śmieją się w środkach komunikacji miejskiej, że niby staruszki takie są zachłanne na miejsca siedzące. W poczekalni u lekarza staruszka podejrzewana jest o to, że z nudów przychodzi sobie posiedzieć, lekarzowi potruć, o wyimaginowanych chorobach opowiadając. W sklepie staruszki denerwują sprzedawczynie, bo marudzą, zadają ciągle te same pytania: a czy to świeże, a przed wojną to dopiero było… Staruszki uprzykrzają też życie sąsiadom, dokarmiając bezpańskie koty, które śmierdzą, i gołębie, które roznoszą różne choroby.
Co Państwu jeszcze przychodzi do głowy? „Stara baba”, brzmi znajomo, prawda? I ten powszechny kult młodości. Wmawia się nam, że starość jest be, ale można przed nią uciec. To szaleństwo zaczyna się wcześnie: mamy do dyspozycji kremy przeciwzmarszczkowe, na zmarszczki mimiczne, zmarszczki pod oczami, balsamy odmładzające, ujędrniające, farby maskujące siwiznę, zabiegi odmładzające, liftingi, botoksy, operacje plastyczne… Długo by wymieniać. Tu pozwolę sobie zacytować fragment opowiadania François Cactus „Apocalipstick” ze zbioru „Neurozy na walentynki”:
Ogłaszam bunt! Jestem pro-aging! Anty anty-aging! Niech sobie te szczawie zaczną farbować włosy na siwo! Niech się obżerają, żeby się roztyć, i domalowują sobie zmarszczki! Niech cierpią, aż im skóra sflaczeje! Niech chodzą na spacery o lasce, ale pomalutku, bardzo proszę! Niech mówią drżącym głosem: „Jestem stary, do mnie należy świat”, żeby zaraz o tym zapomnieć. To jest pro-aging, stara sprawa!
Starzy ludzie zostali zepchnięci na margines, zniknęli z życia publicznego. Są rzadko widoczni w filmach, reklamach, na trybunach sportowych. Piszę o tych trybunach, bo jakiś czas temu widziałam transmisję zimowej olimpiady w Innsbrucku sprzed trzydziestu lat – na widowni było mnóstwo roześmianych starych ludzi, podziwiających wyczyny zawodników. Co się stało? Starość jest nieefektywna, bezproduktywna, niewydajna, nie nosi piętna indywidualnego sukcesu, rywalizacji. Wreszcie – staruszki mało konsumują. W sensie spożywania i kupowania. Nie pasują do współczesnego świata, który jest trendy i cool, świata, w którym należy się ścigać ze wszystkim i wszystkimi, kupować, nabywać, gromadzić. Nie są targetem, chyba że chodzi o tabletki i inne cudowne specyfiki, które są jak zapewnienie o życiu wiecznym – o tak, tu można sobie pofolgować. Reklamy pokazują sztuczny świat, w którym starość jest zjawiskiem co prawda fizjologicznym, ale łatwo mu zapobiec. Wystarczy jedna tabletka dziennie.
A gdyby tak to zmienić? Jak mógłby wyglądać świat? Starzy ludzie są mądrzy: z racji doświadczeń patrzą najczęściej na otaczający świat z dystansem. Starzejący się człowiek z racji „wykonania” wszystkich ważnych życiowych zadań (wychowanie dzieci, praca zawodowa itp.) i niespotykanej dotąd ilości wolnego czasu może zaangażować się w działanie na rzecz społeczeństwa, hojnie szafując swoim czasem i uwagą… Tyle tylko, że aby umożliwić starym ludziom takie działania, musimy zmienić nasze myślenie o starości. Dziś najczęściej zepchnięci na margines starzy ludzie, zamiast manifestować swoją życiową mądrość, po cichu marzą o śmierci. Starość to ważny i niezwykle potrzebny okres w życiu. Naturalny i nieunikniony.I wszyscy będziemy starzy. Ja, pani i pan. I każdy z nas będzie musiał się zmierzyć ze swoją starością sam. Ja, pani i pan.
Będę stara.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze