Co ja mam na siebie włożyć? To pytanie pozostanie nieśmiertelne przynajmniej do czasu, kiedy wszyscy będziemy ubierać się tak samo, ale na razie, dopóki nie powrócimy do epoki Mao Tse Tunga, możemy z przyjemnością oddawać się modowym uciechom.
Przebieranie w strojach i dodatkach staje się znacznie utrudnione, a nasze możliwości mocno ograniczone, kiedy musimy iść do pracy. Idealnym rozwiązaniem jest strój elegancki i wygodny jednocześnie - czyli smart casual. Wychodzi on na przeciw odwiecznemu dylematowi: jak ubrać się elegancko, a jednocześnie zachować upragniony luz. Swego czasu pewnym rozwiązaniem były słynne casual fridays czyli piątki traktowane jak początek weekendu, kiedy to pracownicy niektórych firm mogli ubierać się luźniej, z nawiązaniami do mody casual, czyli wygodnych ubrań codziennych. Z czasem doprowadziło to do utworzenia stylu pośredniego, zawierającego zarówno elementy biznesowej elegancji jak i weekendowego luzu. Mnie, jako osobnikowi mającemu do własnego stroju podejście dość niefrasobliwe, na usta ciśnie się pytanie: po co komu właściwie ten cały dress code, czyli czemu ludzie ubierają się inaczej do pracy, inaczej na wieczorne przyjęcie, a jeszcze inaczej, kiedy idą na spacer? Osobiście mogę sobie ów modowy reżim lekceważyć, jednak fakty mówią za siebie.
Ludzie zawsze podkreślali strojem swą pozycję społeczną. W starożytnym Rzymie o statusie kobiety świadczyło przybranie głowy – podwójna biała opaska noszona przez matki, a pojedyncza dla panien, podczas gdy prostytutki nosiły płowe peruki. Cóż, nie od dziś mężczyźni wolą blondynki... Wraz z nastaniem epoki nowożytnej i kształtowaniem się stanów społecznych, prawo zaczyna regulować ubiór, a regulacje stają się coraz bardziej szczegółowe – obejmują np. szerokość rękawów, długość trenów, kołnierzy i pasów. Ważną rolę odgrywa Kościół, określając elementy stroju zarówno osób duchownych, jak i świeckich. Istniały prawa zakazujące noszenia butów o przesadnie długich noskach uznawanych za nieprzyzwoite. Ciekawe, co w tamtych czasach powiedziano by o kobiecie w spodniach? W każdym razie prawdziwa rewolucja w kobiecym ubiorze przyszła wraz z powszechną aktywnością zawodową kobiet.
W ramach klasycznego dress code (stylu ubierania się odpowiednio do okazji) człowiek powinien nosić się inaczej w pracy, a inaczej poza nią, dzieląc styl na formalny czy biznesowy i tak zwany casual, będący stylem nieformalnym i dopuszczającym zdecydowanie większą dowolność. I wszystko byłoby jasne, gdyby nie to, że poza przestrzeganiem tych modowych reguł, współczesna kobieta ceni sobie również wygodę. Minęły już bowiem czasy, w których chcące upodobnić się do arystokracji robotnice fabryczne chodziły do pracy w mini-krynolinach. Ta chęć bycia najlepiej odzianą regularnie doprowadzała do wypadków przy maszynach, niejednokrotnie kosztujących elegantkę zdrowie, a czasem i życie. Dziś jest inaczej – to oficjalna moda wchłania elementy mody casual.
Czy można jednak połączyć przyjemne, czyli wygodę i radość z noszenia nieformalnych ciuchów z pożytecznym, czyli pozostawaniem w kręgu szeroko rozumianej elegancji? Próba połączenia tych dwóch stylów to właśnie smart casual – dotychczas popularny w modzie męskiej, zaczyna dominować także w kobiecych szafach. Daje on wygodę bez odchodzenia od klasyki. I tu kryje się jego podstawowa tajemnica – łączenie elementów ubioru w taki sposób, aby nie rezygnując z wygody, ubiorem kojarzyć się z klasyczną elegancją, zarówno w pracy jak i poza nią.
W takiej sytuacji istotna staje się jakość materiałów i wykonania. Niestety, chcąc skorzystać z dobrodziejstw smart casual, trzeba zapomnieć o taniosze dostępnej w tak zwanych sieciówkach. Doskonale nadają się one dla osób preferujących styl casual, ale element klasycznej elegancji nie ma wiele wspólnego z tworzywami sztucznymi czy kopiowaniem najnowszych trendów. Podstawa smart casual to dobrej jakości tkaniny oraz skórzane i jedwabne dodatki. Nie do przyjęcia są wszelkie metki i nadruki, typowe dla ubrań z sieciówek.
A co z ukochanymi przez wiele pań jeansami? Cóż, smart casual nie jest tak dalece skodyfikowany jak strój wieczorowy czy biurowy. W niektórych definicjach stylu występują zarówno jeansy dla kobiet jak i dla mężczyzn, ale stanowią jego margines. Należy raczej zapomnieć o klasycznych niebieskich pięćsetjedynkach. W kanonie smart casual jeans to materiał w odcieniach beżu, brązu czy granatu.
Stałym elementem stylu jest sweter: w stonowanych kolorach, wykonany z naturalnych włókien, rzecz jasna elegancki. W połączeniu ze spodniami, mniej formalnym obuwiem i dodatkami tworzy świetną całość. Warto wiedzieć, że część materiałów, takich jak jedwab czy satyna, z samej swej natury sprawia wrażenie elegancji. Styl smart casual ma jednak przede wszystkim sprawić, by nie rezygnując z dyskretnej elegancji można było czuć się na luzie. Śmiało możemy więc wybrać materiał kojarzący się z czasem wolnym: sztruks albo tweed.
W opisach elementów smart często zapomina się o dodatkach. Niesłusznie, szczególnie kiedy zrozumiemy, że w modzie, podobnie jak w innych dziedzinach życia, „diabeł śpi w szczegółach”. Pasek odpowiedniej jakości, dobra (nie wieczorowa!) torebka, apaszka czy nawet chusteczka wetknięta w kieszonkę żakietu potrafią "uelegancić" zbyt nieformalny zestaw. I wprost przeciwnie – designerskie okulary przeciwsłoneczne staną się kroplą fantazji w miksturze smart casual, a stonowane i nowoczesne kolczyki dodadzą ostatecznego szlifu strojowi zbyt luźnemu.
I w końcu buty. Czasopisma lifestylowe każą zapomnieć o trampkach, adidasach czy tenisówkach, jak i o szpilkach, czy jakże modnych wśród wielu Polek białych kozaczkach. Buty mają być wygodne i nawiązujące do stylu nieformalnego, ale jednocześnie eleganckie.
Pozostaje jeszcze problem kolorystyki. Czerń jest dość ryzykowna, bo zarezerwowana raczej dla stylu oficjalnego. Z drugiej strony jeśli wielbicielka smart casual jednak nosi jeansy, to kolor czarny z pewnością wpłynie na uszlachetnienie tej części garderoby. Warto polecić wszelkie brązy (czy ktoś pamięta jeszcze czasy, gdy brąz był ogłaszany nową czernią?), beże, a nawet khaki, który to kolor doskonale sprawdza się w męskim smart look jako kolor spodni typu chino.
A co poza wygodą daje nam styl smart? Przede wszystkim dużo większe możliwości w doborze strojów. Obecnie wiele firm odzieżowych i obuwniczych wprost odwołuje się do smart casual i wydaje się, że trend ten będzie miał się dobrze jeszcze długo.
Co ciekawe, mimo rosnącej w naszym kraju popularności, prawidłowo wystylizowany smart kojarzy się przede wszystkim z modą męską, przez co daje pole do popisu kobietom. Pani, która zastosuje jego zasady, przyprawiając je odrobiną fantazji, będzie miała zdecydowanie więcej możliwości w kreowaniu swojego wizerunku. Ku zachwytowi mężczyzn i zazdrości koleżanek.