"Garnitury w prążki", Faith Bleasdale
MAGDA GŁAZ • dawno temuPoprzednia książka Bleasdale „Gumowe rękawice czy fajne buty” nie wzbudziła mojego zachwytu, a w prywatnym rankingu uplasowała się na szarym końcu. „Garnitury w prążki” to dużo ciekawsza powieść. Nie jest to książka z górnej półki, ale taką też nie pragnie być. To historia z gatunku „przyjemnych czytadeł”, przy której szybko mija czas i może być doskonałą rozrywką na jesienny wieczór. Miła lektura ze szczyptą humoru.
Przedstawiciel banku: „Co dla pana oznacza City?”
Kandydat: „Garnitury w prążki i Porsche”
To fragment rozmowy kwalifikacyjnej, od której zależy przyszłość młodego człowieka i to, czy dostanie posadę w SFH, jednym z najbardziej znanych i poważanych brytyjskich banków inwestycyjnych. Praca w tym miejscu oznacza nie tylko wielkie pieniądze, ale możliwość rozwoju, awansów, obracania się w świecie elity finansowej. Bohaterki powieści „Garnitury w prążki” Faith Bleasdale to szczęściary, bo są częścią tego przybytku wielkich inwestycji i dostały pracę, o które wielu może tylko cicho pomarzyć.
Ella pracuje jako trader i na tym stanowisku odnosi spektakularne sukcesy. Uwielbia ubrania od Gucciego, jeździ sportowym samochodem, mieszka w jednej najbardziej snobistycznych dzielnic Londynu, kilka razy w tygodniu chodzi na siłownię, aby pod okiem prywatnego trenera dbać o idealną sylwetkę i pozbyć się każdego zbędnego grama tłuszczyku. Doskonałość w każdym calu — piękna figura, duże konto w banku, nienaganne garnitury od najlepszego projektanta, tylko wolne wieczory Ella zbyt często spędza sama. Syndrom czasu czy konieczność? Wszystko układa się doskonale do czasu, kiedy pojawia się niemiły i pryszczaty praktykant Johnny, absolwent Harvardu, a Ella, ku jej ostentacyjnemu niezadowoleniu, ma być jego mentorką.
Clara jest dziewczyną z bogatego domu, której rodzice pragną, aby jak najszybciej wyszła za mąż i mogła wieść życie przykładnej matki i żony, a wolny czas spędzać na wyszywaniu serwetek i przyjmowaniu gości. Ona jednak ceni sobie swoją niezależność, a nade wszystko uwielbia seks i kokainę, obie rzeczy w dużych i częstych ilościach. Romans z Timem, jej żonatym szefem, pozwala szybko awansować z sekretarki na salesemena. Mimo że kompletnie nie zna się na tej pracy, to za sprawą uroczego uśmiechu potrafi nakłonić swoich kolegów do pomocy. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy Clara postanawia zerwać zabroniony formalnymi wymogami związek i zacząć poważnie pracować, w do swojej obietnicy podchodzi nader sumiennie.
Virginia to typ szarej myszki, dziewczyny, która zawsze chce być niewidoczna, nie walczy o swoje prawa, a kiedy zdarzają się jakieś niepowodzenia, jest doskonałym kozłem ofiarnym. Ciągle czuje się niedowartościowana. Pracuje jako sekretarka Izabeli, która traktuje ją nad wyraz źle, a wszystkie swoje frustracje wyładowuje na niewinnej niczemu sekretarce. Czara goryczy w końcu się przelewa. Virginia postanawia, wbrew woli szefowej, zadbać sama o swoje interesy i zgłasza się na rozmowę kwalifikacyjną do innego działu.
Trzy zupełnie inne kobiety, trzy życiorysy, trzy temperamenty. Nie miałyby zapewne możliwości spotkania, gdyby nie przykry, ale jakże ważny dla nich incydent. Kiedy przypadkiem spotykają się w pubie, gdzie topią swoje smutki w alkoholu, postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i zjednoczyć siły.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze